Pisząc, że Bóg „podjął decyzję”, „chciał przekazać” i tym podobne, siłą rzeczy przypisujemy Mu ludzką osobowość i ludzkie działania. Można powiedzieć, że Go antropomorfizujemy. Czy słusznie?
Wydaje się, że brakuje odpowiednich słów, by opisać sposób istnienia i działania Boga. Język ludzki jest ograniczony i niezdolny do pełnego oddania tajemnicy Boga. Jesteśmy więc zmuszeni przedstawiać Go w kategoriach ludzkich. Dlatego, próbując mówić o Nim, uciekamy się do ludzkich pojęć i metafor. Katecheza przypisuje Bogu osobowość, ponieważ człowiek najlepiej nawiązuje relację z Kimś, kto posiada „ja”. Wtedy możliwy jest dialog, modlitwa, relacja. To nie tylko zabieg retoryczny, ale teologiczna konieczność – Bóg w chrześcijaństwie objawia się jako Osoba (a nawet Trzy Osoby), z którą człowiek może wejść w kontakt. Już Biblia posługuje się obrazami Ojca, Pasterza czy Króla, by przybliżyć człowiekowi nieskończoną rzeczywistość boską. Nie chodzi o to, by redukować Boga do ludzkiej miary, lecz by uczynić Go choć trochę bardziej zrozumiałym i bliskim. Bóg nie jest ideą abstrakcyjną, ale kimś, kto działa, troszczy się i prowadzi.
Przywołując myśl Kartezjusza: „Myślę, więc jestem”, można sformułować podobną sentencję: „To, co odczuwa się osobiście – istnieje.” Poza argumentami logicznymi, jak zasada przyczynowości (każdy skutek ma swoją przyczynę), mamy również osobistą możliwość zaakceptowania istnienia Boga. To ważne, ponieważ wzmacnia argumentację na rzecz nadprzyrodzonego Stwórcy świata. Wiara zamienia się w wiedzę.
Gdybyśmy jednak mieli „wiedzę” w sensie naukowym o istnieniu Boga, nie potrzebowalibyśmy już wiary – a tym samym mogłoby zabraknąć miejsca na wolność, zaufanie, rozwój duchowy.
Jak wynika z wielu fragmentów Biblii Bogu zależy na akcie wiary, a nie wiedzy. Dlaczego? Rozsądnym wytłumaczeniem jest to, że z wiarą wiążą się wątpliwości i niepewności, a one z kolei skłaniają do ciągłego poszukiwania Boga. Wiara, pełna pytań i niepewności, angażuje całą osobę – rozum, serce i wolę. Można więc wysnuć wniosek, że Bogu nie tyle zależy na samej akceptacji Jego istnienia, ile na uczestnictwie w procesie wiary, kulcie i przeżywaniu relacji z Nim. Wiara nie jest jedynie przyjęciem pewnych prawd, ale dynamiczną drogą osobistego zaangażowania.
Podobnie można uznać, że zawiłości biblijne służą do ciągłego obcowania ze świętymi tekstami. To przypomina o konieczności ciągłej modlitwy i obcowania duchowego. Można to ująć jako wieczne trwanie przed Bogiem.