Człowiek potrafi być zarówno podły, jak i wspaniały. Jest w nim potencjał do czynienia zła, ale też ogromna zdolność do empatii, współczucia, miłości i poświęcenia. Jednak jeśli spojrzeć na ludzkość jako całość — zrezygnować z uogólnień i sensacyjnych skrajności — dostrzeżemy miliardy zwyczajnych ludzi. To osoby, które dzień po dniu zmagają się z codziennymi troskami, podejmują moralne wybory, często drobne, lecz istotne, i starają się żyć przyzwoicie, mimo różnych słabości i ograniczeń.
W tej powszedniej rzeczywistości wielkie grzechy są rzadkością. A jednak grzeszność – w rozumieniu religijnym – nie schodzi z kazalnic. Stała się centralnym punktem wielu doktryn. Religie często zaczynają swoją narrację od potępienia: potępienia dotychczasowego życia, grzesznej natury człowieka, jego niedoskonałości. Pierwszym krokiem w inicjacji duchowej staje się wyznanie winy i prośba o przebaczenie. Wierni biją się w piersi, klękają, pokornie przyjmując swoją rzekomą winę. Taki człowiek zostaje „postawiony do pionu” – złamany duchowo, by mógł być później „odbudowany” przez instytucję religijną.
Ten proces dotyka również dzieci. Już najmłodsi uczą się, że są grzeszni, że zło mieszka w ich sercach. Nie rozumieją jeszcze, czym jest moralna odpowiedzialność, a już zostają wprowadzeni w świat winy, pokuty i kary. Zamiast odkrywać w sobie dobro i naturalne współczucie, uczą się lęku i niepewności wobec własnych myśli i pragnień.
Święte księgi – Biblia, katechizm, inne teksty religijne – są nasycone obrazami grzechu, karą, potępieniem, pokusą. Kazania w wielu kościołach nadal koncentrują się głównie na winie człowieka. Słuchacz wychodzi z nich przygnębiony, z poczuciem moralnego zagrożenia. Religia, zamiast przynosić otuchę, coraz częściej budzi lęk.
Tymczasem świat, choć nieidealny, oferuje także drugą stronę rzeczywistości – pełną piękna, dobra, relacji i duchowego wzrostu. Dobro nie jest wyłącznie nagrodą za przestrzeganie zasad, ale naturalną siłą, którą człowiek może w sobie pielęgnować. Świat jest miejscem, gdzie miłość, przyjaźń, twórczość i współczucie mają realną moc. To także duchowa droga – choć niekoniecznie ta oparta na dogmacie i kulcie winy.
Oczywiście, zło istnieje. Przemoc, chciwość, zdrada – to wszystko są realne problemy. Ale samo istnienie zła nie usprawiedliwia jego dominacji w narracji religijnej. Przesadne skupianie się na grzechu zniekształca obraz człowieka i świata. Powstaje duchowość oparta na lęku, ciągłym samooskarżaniu się, czujności wobec własnych myśli i obsesji na punkcie czystości moralnej. Wierni nie żyją w nadziei, lecz w napięciu. Zamiast pokoju serca – pojawia się nieustanna potrzeba zadośćuczynienia.
Takie podejście wpływa także na obraz Boga. Przedstawiany jest nie jako kochający Ojciec, ale jako sędzia, który w każdej chwili może ukarać. Ludzie zaczynają wierzyć w obecność demonów, opętania, boskie kary i „znaki gniewu”. Tworzą się mity, które bardziej przypominają folklor niż duchową głębię. W ten sposób to, co boskie, traci swoją pierwotną czystość — zostaje zmaterializowane, spłycone, wypaczone.
W tym kontekście warto zadać pytanie: komu potrzebna jest taka grzeszność? Odpowiedź bywa niewygodna. Wiele wspólnot religijnych zbudowało swoją potęgę na bazie poczucia winy. Im więcej grzechów, tym większa potrzeba ich odpuszczenia – a to często wiąże się z rytuałem, opłatą, ofiarą, lojalnością wobec instytucji. Grzech stał się walutą duchowego rynku.
Ale czy duchowość naprawdę musi opierać się na winie? Czy nie lepiej budować relację z Bogiem – lub z tym, co święte – na miłości, zaufaniu i radości? Duchowość może być przestrzenią, w której człowiek odkrywa w sobie dobro, rozwija wrażliwość, buduje relacje z innymi, dba o świat. To życie, które emanuje światłem, a nie lękiem przed ciemnością.
Grzeszność istnieje, ale nie musi być centrum ludzkiego życia. Można ją uznać, przepracować, ale nie czynić z niej fundamentu tożsamości. Człowiek nie jest z natury winny – jest z natury wolny, zdolny do wyboru, do przemiany, do dobra. Duchowość, która to rozumie, jest zdrowsza, głębsza i bliższa prawdziwemu doświadczeniu życia.