O pokarmie roślinnym i mięsnym w Starym Testamencie

          Czytając Księgę Rodzaju, pierwszą księgę Starego Testamentu, nie sposób nie dostrzec pewnego napięcia, a nawet pozornej sprzeczności w opisie tego, co zostało przeznaczone człowiekowi jako pokarm. W pierwszym rozdziale czytamy: „Oto wam daję wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie: dla was będą one pokarmem” (Rdz 1,29). Fragment ten wskazuje wyraźnie na dietę roślinną, przypisaną człowiekowi w stanie pierwotnej niewinności, w ogrodzie Eden. Jednak już po potopie Bóg mówi do Noego: „Wszystko, co się porusza i żyje, jest przeznaczone dla was na pokarm, tak jak rośliny zielone, daję wam wszystko” (Rdz 9,3). Czy zatem mamy do czynienia ze sprzecznością? Czy Bóg zmienia zdanie?

          Dla wielu teologów kluczowe jest tu zrozumienie dynamiki historii zbawienia. Rdz 1,29 ukazuje idealny porządek stworzenia – świat harmonii między człowiekiem, przyrodą i Bogiem. Człowiek nie zadaje cierpienia, jego dieta jest łagodna, pokojowa, duchowa. Taki obraz bliski był św. Franciszkowi z Asyżu, który w Pieśni Słonecznej nazywał stworzenia swoimi braćmi i siostrami: „Pochwalony bądź, Panie mój, z wszystkimi Twymi stworzeniami”. Franciszek żył w głębokim zjednoczeniu z naturą, widząc w niej nie przedmiot eksploatacji, lecz znak Bożej obecności. Dla niego każde stworzenie miało wartość i godność, niezależnie od użyteczności dla człowieka.

          Z kolei dopuszczenie spożycia mięsa w Rdz 9,3 jest wyrazem nowej rzeczywistości: po potopie świat został zraniony, a człowiek – słaby i podatny na zło – potrzebował innych warunków życia. To nie kaprys Boga, ale Jego pedagogiczne dostosowanie się do upadłej kondycji człowieka. Jak zauważa św. Tomasz z Akwinu, „prawo Boże nie zawsze wyraża ideał moralny, lecz czasem toleruje zło, by uniknąć większego zła” (por. Suma teologiczna, I-II, q. 96, a. 2). Taką też logiką można tłumaczyć biblijne zezwolenie na spożycie mięsa – jako akt miłosierdzia, nie nakaz.

          Papież Franciszek w encyklice Laudato si nawiązuje wprost do ducha św. Franciszka z Asyżu i podkreśla potrzebę nowego spojrzenia na świat jako „wspólny dom”. Wskazuje, że kryzys ekologiczny i cierpienie istot żywych są konsekwencją oderwania człowieka od natury i braku szacunku dla Bożego stworzenia: „Zamiast być zarządcami, staliśmy się właścicielami. Nie możemy już patrzeć na rzeczywistość jako na zbiór danych, które służą tylko konsumpcji” (LS, 11).

          Współczesne ruchy proekologiczne i rosnąca popularność diet roślinnych mogą być odczytane nie tylko jako moda, lecz jako duchowe poruszenie – echo utraconej harmonii z Raju. W tym kontekście biblijna wizja Edenu może inspirować do bardziej etycznych wyborów – nie tyle przez literalne odtworzenie starotestamentowej diety, co przez próbę życia w większej odpowiedzialności za stworzenie. Powrót do pokarmu jarskiego staje się więc nie tylko decyzją zdrowotną, ale też etyczną i duchową.

          Zatem różnica między Rdz 1,29 a Rdz 9,3 nie świadczy o chwiejności Boga, ale o Jego cierpliwej obecności w historii człowieka. Bóg – choć niezmienny – prowadzi ludzi drogą wzrostu moralnego, ucząc ich stopniowo rozpoznawania dobra i wybierania tego, co buduje harmonię. Św. Augustyn pisał, że „Bóg, który cię stworzył bez ciebie, nie zbawi cię bez ciebie” – co znaczy, że współpraca człowieka z Bożym planem jest niezbędna. A współczesna refleksja nad naszym stosunkiem do jedzenia, zwierząt i natury może być właśnie taką formą współpracy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *