Wyjaśnienie natury energii jest równie trudne jak pytanie o naturę Boga. Energia przejawia się w wielu postaciach – mechanicznej, cieplnej, chemicznej, elektrycznej czy jądrowej – jednak taki opis nie odsłania jej istoty, a jedynie ukazuje sposoby, w jakie objawia się w świecie. Można wyróżnić energię aktualną, wyrażoną w działaniu, oraz potencjalną – uśpioną, oczekującą urzeczywistnienia. Sama jednak natura energii pozostaje zagadką, niedostępną prostemu opisowi.
Z perspektywy kosmologii pytanie o energię nabiera jeszcze głębszego znaczenia. Według współczesnej nauki Wszechświat powstał w wyniku Wielkiego Wybuchu, kiedy niewyobrażalna ilość energii skupiła się w jednym punkcie, a następnie część przekształciła się w materię. Ponad trzynaście miliardów lat później ślady tej pierwotnej energii trwają w postaci mikrofalowego promieniowania tła, rejestrowanego przez teleskopy. Co więcej, współczesna fizyka odkrywa istnienie tajemniczej „ciemnej energii”, odpowiedzialnej za przyspieszone rozszerzanie się wszechświata. Stanowi ona około siedemdziesięciu procent całkowitej zawartości kosmosu, a mimo to jej istota pozostaje nieznana. W tym ujęciu energia staje się nie tylko narzędziem opisu, lecz także samą zagadką, której rozwiązanie mogłoby odsłonić sens i strukturę całego bytu.
W perspektywie teologicznej energia bywa pojmowana jako przejaw boskiej mocy – „tchnienia” Stwórcy obecnego w świecie. W tradycjach mistycznych i filozoficznych od wieków mówi się o sile życia, o „iskrze boskości”, która podtrzymuje istnienie wszystkiego, co jest. W chrześcijaństwie Bóg określany jest mianem *Actus purus* – czystego Aktu, czystej energii istnienia, z której wszystko bierze początek. W filozofii Wschodu natomiast pojawia się pojęcie *prany* lub *chi* – wszechobecnej energii, której przepływ wyznacza rytm życia i harmonię wszechświata. Choć język nauki i język religii różnią się zasadniczo, oba wskazują na tę samą tajemniczą rzeczywistość, bez której świat nie mógłby istnieć i rozwijać się.
Pytanie o energię prowadzi zatem na granicę między nauką a metafizyką. Nauka opisuje, jak energia działa i w jaki sposób się przekształca, natomiast filozofia i teologia poszukują odpowiedzi na pytanie, czym ona jest i dlaczego w ogóle istnieje. Być może jej istota nigdy nie zostanie w pełni poznana, jednak samo dążenie do zrozumienia czyni człowieka uczestnikiem wielkiego poszukiwania sensu – poszukiwania, które łączy fizyków, filozofów i mistyków we wspólnej drodze poznania.
Opis świata wydaje się prosty, gdy człowiek posługuje się pojęciami i modelami pozwalającymi porządkować zjawiska. Jednak jego istota pozostaje nieuchwytna, a cała tajemnica bytu ukrywa się przed ludzkim rozumem. Abstrakcyjne myślenie nie nadąża za rzeczywistością, która wciąż wymyka się poznaniu. Nie jest to zaskakujące – świat nie jest bowiem jedynie układem mechanicznych zależności, lecz fenomenem stwórczym, za którym kryje się nieuchwytna moc. Wobec tej mocy człowiek staje w zadumie – jako badacz, filozof i człowiek wiary.
Energia jawi się jako boskie „tchnienie”, jednocześnie nieuchwytne i mierzalne. Z jednej strony pozostaje niewidzialna, z drugiej – podlega ścisłym regułom matematycznym. Jest abstrakcyjna, a zarazem konkretna; stanowi niezwykły mechanizm twórczy, narzędzie działania i samą esencję dynamizmu. Może być fundamentem materii i istnieć we wszystkich stanach skupienia. Choć niewidzialna, potrafi przybierać formy wizualne, budząc podziw i świadcząc o wielkości oraz niezwykłości Stwórcy.
Energia wywodzi się z najdrobniejszych zakamarków przestrzeni. Posiada moc niewyobrażalną, a jednocześnie przenika wszystko, stanowiąc tło całego kosmosu. Potrafi ujawniać się w postaci wirtualnej, choćby na ułamek chwili, zawieszając w tym krótkim momencie prawo zachowania energii.
Kto dostrzega te zjawiska, nie może uwolnić się od ich uroku ani od poczucia piękna aktu stwórczego.
W debacie publicznej funkcjonują pojęcia, które nie mają wizualnego odpowiednika, a mimo to objawiają swoją skuteczność w świecie. Są niewidzialne, lecz realne w działaniu – ich obecność można dostrzec poprzez skutki, jakie wywołują. Tego rodzaju pojęcia można określić mianem «funkcjonałów» – bytów po jęciowych, które przejawiają się poprzez swoje działanie, a nie poprzez formę. Do takich funkcjonałów należą, obok energii, także miłość i dobroć – «siły» zdolne przemieniać rzeczywistość, kształtować ludzkie postawy i tworzyć porządek świata. Podobnie jak energia, stanowią one niewidzialny, lecz fundamentalny wymiar istnienia, bez którego żadne życie, wspólnota ani cywilizacja nie mogłyby trwać.
Współczesny człowiek osiągnął poziom intelektualny, który pozwala mu zrozumieć, że świat to nie tylko materia i prawa przyrody. Istota rzeczywistości tkwi w relacjach pomiędzy wciąż niepojętą transcendencją a prozą codziennego życia. Dotychczasowe wartości moralne współistnieją z wartościami duchowymi, tworząc nowy wymiar odpowiedzialności za sens istnienia oraz kierunek rozwoju ludzkości. Powszechnie aprobowana konsumpcja jest jedynie wycinkiem ludzkiej egzystencji. Znacznie ważniejsze są odczucia, przeżycia duchowe i wszystkie imponderabilia, które nadają życiu głębię i sens. Miłość nie ogranicza się jedynie do relacji między ludźmi – obejmuje wszystko, co jest dziełem Stwórcy.
Być może postawa Michała Szpaka, polskiego artysty często określanego mianem ekscentryka, wcale nie jest tak kontrowersyjna, jak się wydaje. Jego poglądy panseksualne mogą być próbą wyrażenia przekonania, że wszystko, co stworzone przez Boga, zasługuje na miłość i szacunek.
Miłość to nie tylko uczucie – to jedna z postaci energii, która przenika wszechświat, kształtuje jego formę i nadaje mu sens.