Przez „naturę dynamiczną” nie chodzi mi o dynamikę procesów w świecie materialnym, lecz o samą istotę istnienia. Natura dynamiczna nie jest substancją trwającą w sobie, jak w klasycznej metafizyce Arystotelesa, lecz sposobem bycia, który aktualizuje się poprzez wolę i akt. Istnieje tylko o tyle, o ile się wydarza, przejawia, urzeczywistnia. W tym sensie jest czymś wcześniejszym niż byt rozumiany substancjalnie – jest pierwotnym polem możliwości, źródłem stawania się, z którego wypływa zarówno natura zmysłowa, jak i duchowa. Te zaś są względem niej wtórne, stanowią jedynie jej historyczne i empiryczne uobecnienia.
Tego rodzaju ujęcie stawia naturę dynamiczną bliżej myśli procesualnej niż statycznej ontologii. W tradycji zachodniej podobny kierunek wskazywał Heraklit, dla którego to, co istnieje, zawsze jest w ruchu i przemianie; nowocześnie można tu również dostrzec echo Bergsona, który intuicyjnie pojmował rzeczywistość jako nieustanne trwanie, płynny nurt tworzenia się i przechodzenia od możności do aktu. Natura dynamiczna nie tyle trwa, co odsłania się, przekraczając granice czasu i przestrzeni, a jednocześnie stanowiąc ich źródło.
W przeciwieństwie do substancjalnego rozumienia bytu, które zakłada jego samowystarczalność i zamkniętość, natura dynamiczna jawi się jako otwarta i relacyjna. Nieustannie rodzi byt na nowo, nadając mu kształt poprzez akt woli. To właśnie w tym ruchu, w tym przejściu od możności ku aktowi, objawia się istota samego istnienia: nie jako statyczny fundament, lecz jako żywy proces samoodkrywania się.
Można więc powiedzieć, że natura dynamiczna ma charakter metafizyczny w tym sensie, że nie jest żadnym bytem pośród bytów, lecz raczej warunkiem możliwości ich pojawiania się. U Arystotelesa kategorię taką pełnił akt czystej aktualności (actus purus), u Heideggera – samo „bycie” (Sein), które zawsze przekracza byt. Natura dynamiczna wpisuje się w ten nurt jako idea, że fundament istnienia nie polega na trwaniu, lecz na nieustannym stawaniu się. Jej głębia objawia się w twórczym napięciu pomiędzy możliwością a jej realizacją, pomiędzy ukryciem a odsłonięciem, pomiędzy nicością a bytem.
Natura dynamiczna stanowi budulec rzeczywistości zarówno zmysłowej, jak i duchowej. Jej rytmy, przemiany i cykle przenikają nasze doświadczenia, kształtując sposób, w jaki odbieramy świat i samych siebie. To, co materialne i uchwytne — barwy, dźwięki, zapachy — splata się z tym, co niewidzialne i wewnętrzne, tworząc harmonijną całość, w której człowiek odnajduje sens, porządek i zakorzenienie.
Jest ona zakodowana w samej strukturze bytu: w polu energetycznym i w materii, w ruchu cząstek i w pulsie świadomości. Dla materii, poprzez energię, natura dynamiczna stanowi substancję i zasadę istnienia; dla ducha natomiast objawia się jako żywotna siła, która nadaje mu kierunek, rytm i transcendencję. Ukazuje się więc jako pierwotna moc, jednocześnie spajająca i przekraczająca oba wymiary rzeczywistości, niczym niewidzialne tło, na którym rozgrywa się zarówno życie biologiczne, jak i duchowe.
W jej dynamice kryje się prawo nieustannej przemiany: to, co powstaje, nieuchronnie podlega rozpadowi, a to, co się rozpada, staje się zalążkiem nowego początku. Człowiek, zanurzony w tym rytmie, uczy się, że każda zmiana jest nie tylko utratą, lecz także otwarciem — przejściem do innej formy istnienia. Natura dynamiczna uczy pokory wobec czasu i przemijania, a zarazem wskazuje, że życie w swej istocie nigdy się nie zatrzymuje, lecz pulsuje nieustannie, niczym oddech kosmosu.
Można więc postrzegać ją zarówno jako zasadę metafizyczną, jak i praktyczny przewodnik: ukazuje bowiem, że harmonia nie polega na zatrzymaniu ruchu, lecz na zgodzie z jego rytmem. Człowiek, który w sobie samym rozpozna ten wymiar — dostrzeże cykle własnych emocji, myśli, doświadczeń — odkrywa, że jego istnienie nie jest oddzielone od kosmosu, lecz splecione z nim w jedną, większą całość.
W takim świetle natura dynamiczna jawi się nie tylko jako fundament bytu, lecz także jako żywe zwierciadło duchowego poszukiwania: jest zarazem prawem wszechświata i wewnętrznym kompasem, który prowadzi ku głębszemu poznaniu siebie, świata i tego, co przekracza obie te sfery.
Ale czy możliwe jest zatrzymanie się wyłącznie na poziomie natury dynamicznej, z pominięciem natury wtórnej, tej związanej z codziennym doświadczeniem, społecznymi formami i ziemską kondycją? Teoretycznie tak — byłoby to życie czystym rytmem istnienia (wieczność), poza wszelkimi strukturami, w stanie nieustannego przepływu. Jednak taka decyzja wymagałaby rezygnacji z samego ziemskiego życia, które z konieczności wyraża się poprzez formę, język, instytucje i relacje.
Natura wtórna, choć bywa krępująca, jest nieodzowna: to ona pozwala ująć w słowa niewidzialny nurt, budować wspólnotę i nadawać kształt temu, co ulotne. Bez niej człowiek pozostałby w milczeniu kontemplacji, zamknięty w rytmie, który choć prawdziwy, nie mógłby w pełni zaistnieć w świecie. Dlatego pełnia istnienia nie polega na odrzuceniu jednej natury na rzecz drugiej, lecz na ich wzajemnym dopełnianiu. Natura dynamiczna daje życie, natura wtórna nadaje mu kształt.
Ostatecznie to właśnie napięcie między nimi sprawia, że ludzkie doświadczenie jest tak bogate. W ruchu i formie, w przemianie i trwałości, w nieustannym pulsie i w jego chwilowych zatrzymaniach — objawia się cała złożoność bytu. Człowiek, akceptując ten paradoks, uczy się nie tyle ucieczki od życia, ile głębszej obecności w nim, świadomy, że to, co ziemskie, jest drogą do tego, co nieskończone.
Ta świadomość stanowi z kolei fundament przejścia — swoistego nowego narodzenia w rzeczywistości, którą zapowiada Apostoł Jan: “I ujrzałem niebo nowe i ziemię nową, bo pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły, i morza już nie ma” (Ap 21,1). Obraz ten nie jest jedynie wizją przyszłości, lecz także symbolicznym ukazaniem nadziei, że dynamika przemiany, wpisana w samą naturę bytu, prowadzi ku pełni, której jeszcze nie potrafimy ogarnąć rozumem.
Nie znamy zasad życia tej nowej egzystencji; pozostaje ona dla nas tajemnicą. Wiemy jednak, że jej istotą będzie głębsze rozpoznanie, pełniejsza świadomość i bliskość z Bogiem — bliskość, która przekracza ograniczenia ziemskiego czasu i materii. To, co dziś odczuwamy jedynie w przebłyskach duchowego doświadczenia, tam stanie się trwałym stanem istnienia.
Można więc powiedzieć, że natura dynamiczna, którą tu rozważamy, jest nie tylko prawem tego świata, ale także zapowiedzią innego wymiaru życia. Jej rytmy i przemiany uczą nas, że żadna forma nie jest ostateczna, że za każdym końcem kryje się początek, a każda utrata otwiera drogę do odnowy. W ten sposób dynamika stworzenia przygotowuje nas do przyjęcia daru nowego stworzenia — rzeczywistości, w której życie osiągnie swoją pełnię w zjednoczeniu z Bogiem.