W perykopie “Faryzejska świętość” (Łk 16,14–15) Łukasz napisał: “To bowiem, co za wielkie uchodzi między ludźmi, obrzydliwością jest w oczach Bożych” (Łk 16,15). I znów trzeba trochę wyprostować słownictwo („obrzydliwością”) Łukasza. Człowiek tworzy wzniosłe idee i jest z tego dumny. Niektóre określa się, że są bardziej papieskie niż sam papież. Wiele osób uważa się za bardziej etycznych niż sam Stwórca (np. gdyby od niego zależało, to nie pozwoliłby na wzajemne zjadanie się, jak to się dzieje w świecie przyrody). Religie bazują na bardzo prostych i infantylnych założeniach, pochodzących z mroków historii. Poglądy ludzkie obarczone są niedoskonałością stworzenia. Parafrazując, Bóg „pęka ze śmiechu” poznając ludzkie pomysły.
Perykopa “Początek królestwa Bożego“ (Łk 16,16–17) prezentuje ówczesny stan bazy teologicznej: “Lecz łatwiej niebo i ziemia przeminą, niż żeby jedna kreska miała odpaść z Prawa” (Łk 16,17). Z perspektywy 2 tys. lat trudno zgodzić się z tym zdaniem, nawet gdyby dotyczyło tylko prawa moralnego. Jezus był rewolucjonistą w prawach moralnych. Ustawił zupełnie inaczej wartości zachowań w stosunku do Boga miłującego i miłosiernego. Stara etyka bazowała na Bogu jako Istoty rządzącej (który wynagradzał i karał).
Perykopa “Nierozerwalność małżeństwa” (Łk 16,18) jest synoptyczna i powiela perykopy z Ewangelii wg Mateusza i z Ewangelii wg Marka (Mt 5,32; Mk 10,11). De facto jest definicją cudzołóstwa: “Każdy, kto oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo; i kto oddaloną przez męża bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo” (tamże).
Perykopa “Bogacz i ubogi Łazarz” (Łk 16,19–21) wzorowana jest na staro-egipskiej bajce o Setne-Cha-em-wese odsłania tajemnicę królestwa Bożego. Między światem rzeczywistym a nadprzyrodzonym istnieje przepaść ze względu na różną naturę. Mimo, że te dwie rzeczywistości wzajemnie się przenikają, to brak jest instrumentów, które by pozwoliły na płaszczyznę współdziałania. Przypadek przywołania Samuela ze świata umarłych i rozmowa z Saulem to skutek nadzwyczajnej ingerencji samego Stwórcy. On na to zezwolił. Być może, wszystko odbyło się w widzeniu neurotycznym. Świat nadprzyrodzony jest hermetyczny. Trudno się dziwić. Świat rzeczywisty jest wytworem i siłą rzeczy musi zajmować miejsce niższe. Trudno połączyć wieczność z doczesnością. Za życia ludzkość narażona jest na grzeszność, w wieczności nie ma takiego niebezpieczeństwa. Perykopa pokazuje przy okazji cechę ludzkiego umysłu i ludzkiej natury. Pojęcia, teorie, wiara raz wbite w umysł, tak niekiedy mocno się osadzają, że nawet jednoznaczne dowody nie potrafią ich zmienić: “Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą” (Łk 16,31). W przypisie napisano: “Saul nie nawrócił się, chociaż widział Samuela w Endor” (1 Sm 28,14); “Faryzeusze widzieli Łazarza, gdy wyszedł z grobu” (J 11,44–50; J 12,1); “Także zmartwychwstanie Jezusa usiłowano wytłumaczyć oszustwem” (Mt 28,12–15). Przyznaję, że nie bardzo potrafię wytłumaczyć tę ludzką niedoskonałość. Faktem jest, że mam okazję spotykać się z tą przypadłością, zwłaszcza gdy sam prezentuję trochę innych ogląd wiary. Ludzie boją się zmian. Zmiany wywołują w nich lęki. Tracą pewność siebie i grunt pod nogami. Zmiany zmuszają do nowego uporządkowania sobie światopoglądu. Być może, to jest hamulcem do zmian w rozumowaniu świata i rzeczywistości nadprzyrodzonej.
Z moich doświadczeń wynika, że bardzo trudno przychodzi zrozumieć słowa Jezusa: “Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia” (Łk 17,1). Jak to jest możliwe, że sam Jezus przyznaje, że świat musi być grzeszny? Przecież ten świat stworzył Bóg. Dlaczego nie zadbał o to, aby świat był bezgrzeszny?! Na takie pytanie trzeba odpowiedzieć, że nie można stworzyć takiego świata. Dlaczego? Grzeszność jest skutkiem danej wolności. Logicznie nie da się tego rozwiązać. Albo świat będzie bezgrzeszny, ale będzie musiał być zdeterminowany, albo wolny, z możliwością działań swobodnych. Wobec tej logiki grzech pierworodny (czyli grzeszność) był nieunikniony i był tylko kwestią czasu. Spowodował osłabienie relacji z Bogiem, który jest Doskonałością. Doskonałość nie może iść w parze z grzesznością. Konflikt był więc nieunikniony, stąd: “Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia” (tamże). Pierwsza doskonała relacja z Bogiem (tuż po stworzeniu ludzi) została zerwana. Człowiek nie jest w stanie jej przywrócić. Stało się. Grzech ją zepsuł. Aby ją przywrócić trzeba kogoś z natury równej Bogu. Bóg miał przed sobą dylemat. Oczywiście mógł być sam Gwarantem i Odkupicielem istoty grzesznej. W końcu to Jego dzieło i Jego dzieci.