Łukasz jako jedyny opisuje w perykopie “Dobry łotr” (Łk 23,39–43) nawrócenie się łotra na krzyżu. Prawdopodobnie jest to jego własne opracowanie teologiczne. Ujawnia, że można jednym doniosłym aktem zapracować na zbawienie. Czy jest to sprawiedliwe? Po ludzku nie, ale według sprawiedliwości Boga, które jest miłosierdziem, tak. Grzechy łotra zostały odkupione, co do winy, przez Ofiarę Jezusa. Czy nie ponosi od żadnej kary? Grzechy łotra zostały odpuszczone (co do winy, ale nie co do kary), ale jego dusza musi przejść oczyszczenie duchowe. Jak to wygląda z ludzkiej perspektywy?
Ponieważ rzecz się dzieje w przestrzeni nadprzyrodzonej, po ludzku nie można jej opisać. Żadne słowa nie odpowiadają prawdzie i są nieodpowiednie. Aby pojąć działania oczyszczające duszę (czyściec), trzeba posłużyć się pewnym modelem konceptualnym. Bóg jest jak Słońce (świetlisty obraz Boga). Promienie światła wychodzące od Niego mają różną temperaturę, w zależności od odległości od centrum. W promienie włączone są dusze ludzkie. W zależności od czystości, doskonałości mogą wytrzymywać żar większy lub mniejszy. Ich pragnieniem są zaślubiny z Bogiem. Aby otrzymać koronę zaślubin trzeba dojść do samego Źródła. Niemożność spełnienia pragnienia jest bólem oczyszczającym.
W dalekiej odległości czekają dusze zagubione. Zbawione zostaną wszystkie dusze (apokatastaza), bo Jezus odkupił wszystkich od winy. Pozostał im jedynie czas oczyszczenia duchowego.
Perykopa “Uczniowie z Emaus” (Łk 24, 13–35) znajduje się tylko w Ewangelii Łukasza. Dwaj uczniowie (jeden z nich to Kleofas) idąc do Emaus, w drodze spotykają człowieka, którym okazał się sam Jezus Chrystus. Rozmawiają z Nim, nie wiedząc z Kim rozmawiają. Ewangeliści sugerują, że Jezus Zmartwychwstały spożywał z nimi chleb, jak zwykły człowiek: “Rzekł do nich Jezus: «Chodźcie, posilcie się!» […]. A Jezus przyszedł, wziął chleb i podał im – podobnie i rybę” (J 21,12–13); “Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im” (Łk 24,30); “rzekł do nich: «Macie tu coś do jedzenia?» Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i jadł wobec nich” (Łk 24,41–42). Łukasz oczywiście, jak mu się już zdarzało, przesadza. Jezus nie mógł spożywać pokarmu, bowiem był już tylko Istotą duchową. “Nie wiedział bowiem Manoach, że to był Anioł Pana. Jednakże Anioł Pana rzekł do Manoacha: «Nawet gdybyś mnie zatrzymał, nie będę spożywał twojego chleba. Natomiast jeśli chcesz przygotować całopalenie, złóż je dla Pana». Manoach bowiem nie wiedział, że to był anioł Pana” (Sdz 13,16). Aby rozpoznać Zmartwychwstałego, nie wystarczał rozum i doświadczenie fizyczne, zmysłowe. Warunkiem zobaczenia Jezusa była wiara.
Żaden z ewangelistów nie odtwarza już ciągłości wydarzeń. Jezus, wyjęty z przestrzeni i czasu, może być obecny wszędzie. “Jeszcze chwila, a nie będziecie Mnie widzieć, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie” (J 16,16). Zamieszanie, jakie powstało z chwilą zmartwychwstania spowodowało, że przekazy ewangelistów nie są precyzyjne. Każdy chciał co innego przekazać, zgodnie ze swoimi intencjami. Należy brać pod uwagę też odległość czasową ok. 30 lat między zmartwychwstaniem a redakcją Nowego Testamentu. Dzisiejsze rozważania idą dość daleko. Chrystofania (objawianie, pokazywanie się Chrystusa) była wydarzeniem nadprzyrodzonym, nie może być zatem przedmiotem poznania historycznego, lecz przedmiotem wiary. Niektórzy uczeni uważają, że zmartwychwstania nie można nazwać wydarzeniem historycznym (Karl Barth 1886–1968 teolog kalwiński, Rudolf Bultmann 1884–1976 teolog ewangelicki), ponieważ Zmartwychwstały nie był widoczny dla każdego. Zmartwychwstanie traktują raczej jako apel do wiary. W teologii katolickiej przez chrystofanię zawsze rozumiano zjawiska realne, o charakterze zmysłowym, a zatem historycznym, jakkolwiek traktowano to wydarzenie jako zjawisko nadprzyrodzone. Widzę tu pewną sprzeczność, choć niektórzy twierdzą, że jest ona pozorna. Jak twierdzą, od strony egzystencji Jezusa, były zjawiskami cudownymi; rozpatrywane zaś od strony uczniów, którzy doświadczyli chrystofanii, były zjawiskami realnymi. Ciekawe, że Chrystus po swym zmartwychwstaniu nie ukazał się żadnemu poganinowi, jak również żadnemu z członków Sanhedrynu, nawet arcykapłanowi Kajfaszowi (Pinchas Lapid, uczony żydowski). Ktoś napisał, że gdyby Piłat lub Kajfasz znajdowali się w wieczerniku w chwili, kiedy Jezus objawił się uczniom, i tak by nic nie zobaczyli. “A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara” (1 Kor 15,14). Chrześcijanie muszą w to wierzyć. Chrystus powstał z martwych. Jest On jednak zupełnie inny, niż dawny Jezus. Należy On już do innej rzeczywistości. Ukazywał się tylko nielicznym i to w sposób przedziwny, niezwykły i niejednoznaczny. Raz był rozpoznawany, drugim razem komuś się wydawało, że widzi Pana. On nie był widzialny, On tylko dawał się widzieć tym, których wybrał sam na świadków. Chrystus Zmartwychwstały stał się podmiotem wiary, a nie wiedzy (doświadczeń zmysłowych).
Koniec egzegezy Ewangelii według św. Łukasza
Aby nabrać trochę oddechu od egzegezy Ewangelii wg św. Łukasza oraz bieżących sugestii interlokutorów przypomnę posty na temat aniołów i szatana już publikowane.