Przyczyną jest «zmęczenie materiału». Odczuwam brak dalszego sensu pisania. Zainteresowanie czytelników jest śladowe, a do tego dochodzą własne rozterki teologiczne i filozoficzne. Ostatnie refleksje skłaniają mnie do respektowania zasady: « Primum non nocere» (Po pierwsze — nie szkodzić).
Ostatnią lekturę Pisma Świętego odebrałem z poczuciem, że de facto obraża ona Boga. Bóg przedstawiony jest w fałszywym świetle, co kłóci się z Jego definicją Absolutu. Serce i rozum podpowiadają, że prawdy faktograficznej jest tam niewiele. To ludzka chęć ukształtowała całą narrację i stworzyła obraz wiary. Hagiografowie byli już wcześniej indoktrynowani przekazem wszelakich tradycji ustnych i kontynuowali dalszą narrację w tym duchu.
Na natchnione informacje ze Stanu Prawdy nakładały się trendy tradycji i ludzkich wyobrażeń. Translacja na ludzki język była więc wypaczana i zniekształcana. Za dużo wykryłem sprzeczności w Piśmie Świętym aby je akceptować. Zostałem w przekonaniu, że Pismo Święte jest dziełem człowieka, jego nadziei i pragnień.
Przy takim podejściu dalsza emisja moich wykładów wprowadziłaby jedynie zamieszanie w umysłach niestabilnych, a może nawet doprowadziła do utraty wiary – a tego bym nie chciał.
To, że istnieje Przyczyna Sprawcza – Stwórca, jest we mnie głęboko zakorzenione, ale wokół mnie są osoby, które intuicyjnie odrzucają katechezę. Nad prawami przyrody nie zastanawiają się z braku zrozumienia. Czy to nie oni są bliżej prawdy? Nie oszukują ani siebie, ani innych. Nauka podpowiada, że wszystko jest względne. Prawda absolutna jest niedostępna. Człowiek może jedynie dochodzić do niej według własnych możliwości.
Podobne rozterki mam przy filozofii rozwoju nauki. Model Standardowy, mimo dotychczasowego oglądu znacznie się rozbudował i nie już taki prosty i intuicyjny. Teoria kwantowa, skomplikowane teorie fizyczne. kosmologia prowokują do wielu nowych pytań, na które brak odpowiedzi. Świat subatomowy nie jest strawny dla przeciętnego człowieka. Króluje niewiedza na podstawowe pytania egzystencjalne, a to prowadzi do poczucia zagubienia.
Biblia, jak i Model Standardowy – choć stworzone w zupełnie innych porządkach – okazują się ograniczone w próbie uchwycenia Prawdy absolutnej. Paradoksalnie, im więcej wiemy, tym wyraźniej widzimy, ile jeszcze przed ludzkim poznaniem.
Nie żałuję lat moich poszukiwań, bo ugruntowały mnie one do myśli Sokratesa: „Wiem, że nic nie wiem” – które tym razem rozbrzmiewa nie tylko w przestrzeni duchowej, ale też naukowej. Nie jestem tym zniesmaczony, bo nie każdy, kto zna tę zasadę, potrafi się przyznać, że ją akceptuje. Cieszę się, że mogę jeszcze kontrolować stan mojej sprawności umysłowej.
Wszystko co napisałem jest przekazem moich poszukiwań. Wiele w nich jest wiedzy faktograficznej, ale w ogólnych spojrzeniu nie odpowiedziałem na wiele podstawowych pytań: celowości i sensu istnienia.
Bardzo jestem ciekawy losów po przekroczeniu granicy życia i śmierci. Jak będę mógł to postawie Stwórcy wiele pytań.
Odczuwam zgrzyt pomiędzy podziwem nad Światem i istotami ludzkimi z
ich brakiem rozsądku, fundamentalizmem, ignorancją i chęciom odwetu. To powoduje, że odczuwam trudną do zdefiniowania samotność. Za silny jestem aby odczuwać depresję. To raczej swoisty bunt przeciw wszystkiemu, co nie jestem już teraz zmienić. Kończę dzisiaj 76 lat.