Pragnę podzielić się osobistą refleksją. Zdobyta przeze mnie wiedza na temat całego entourage’u biblijnego nie zachwiała mojej akceptacji istnienia Boga – Stwórcy Wszechświata. Celowo nie używam tutaj słowa „wiara”, ponieważ przekonanie o istnieniu Przyczyny Sprawczej, którą nazywamy Bogiem, jest głęboko zakorzenione w moim sercu i umyśle. Wiedza, którą zdobyłem, nie odebrała mi tej pewności – przeciwnie, dała mi głębsze zrozumienie, w jaki sposób kształtowała się religia chrześcijańska.
Największym zaskoczeniem było dla mnie odkrycie, że prawda obiektywna – faktograficzna i historyczna – różni się od tej, której uczono mnie zarówno na katechezie parafialnej, jak i na studiach teologicznych. Zadaję sobie pytanie: dlaczego twórcy religijnych narracji tak nisko oceniali zdolności poznawcze ludzkości? Dlaczego zamiast mówić otwarcie i wprost, posługiwali się metaforami, uproszczeniami i środkami mnemotechnicznymi, które z biegiem czasu zaczęto traktować dosłownie – jakby były literalną prawdą?
Być może wynikało to z pragnienia, by przekaz uczynić bardziej przystępnym dla prostych ludzi tamtej epoki. A może była to świadoma strategia budowania autorytetu i umacniania struktur władzy. Tak czy inaczej – im więcej odkrywam, tym mocniej utwierdzam się w przekonaniu, że kluczowe jest rozróżnienie pomiędzy Bogiem jako transcendentną Przyczyną a instytucjonalną religią. To pierwsze pozostaje we mnie nienaruszone, drugie zaś poddaję refleksji i krytycznemu oglądowi.
Do moich ugruntowanych przekonań dodaję jeszcze jedno: Objawienie Boga dokonuje się w sercu i sumieniu każdego człowieka, które jest Jego najtajniejszym sanktuarium – prawdziwym Kościołem. Każdy doświadcza Jego obecności inaczej, dlatego wszelkie opisy Jego natury mogą być dla jednych trafne, a dla innych nieprzekonujące. Kult, jako wspólnotowe czczenie Boga, powinien opierać się na wolnym i autentycznym przeżyciu, a nie na nakazach instytucji, które w naszych czasach utraciły część swojego autorytetu.
Osobiście ubolewam nad tym faktem, ponieważ wciąż zachowuję w sercu młodzieńczą fascynację tajemnicą wiary. Mam jednak nadzieję, że kiedyś doczekam się aggiornamento instytucji religijnej – odnowy na miarę współczesnych oczekiwań i duchowych potrzeb człowieka.