51.7. List do Filipian (Flp)

51.7. List do Filipian (Flp)

 

 

          List został napisany w latach 56–57 lub 61–63, prawdopodobnie w czasie uwięzienia apostoła w Efezie: noszę was wszystkich w sercu jako tych, którzy mają udział w mojej łasce: zarówno w moich kajdanach (1,7); tak iż kajdany moje stały się głośne (1,13); ośmielonych w Panu moimi kajdanami (1,14); przez to dodadzą ucisku moim kajdanom (1,17). Treść ma charakter bardziej sprawozdawczy, niż doktrynalny.

          Paweł cieszył się swoim istnieniem w każdym wymiarze. Można to odczytać w perykopie: zgodnie z gorącym oczekiwaniem i nadzieją moją, że w niczym nie doznam zawodu. Lecz jak zawsze, tak i teraz, z całą swobodą i jawnością Chrystus będzie uwielbiony w moim ciele: czy to przez życie, czy przez śmierć. Dla mnie bowiem żyć – to Chrystus, a umrzeć – to zysk. Jeśli bowiem żyć w ciele – to dla mnie owocna praca. Co mam wybrać? Nie umiem powiedzieć. Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść, a być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, pozostawać zaś w ciele – to bardziej dla was konieczne.  A ufny w to, wiem, że pozostanę, i to pozostanę nadal dla was wszystkich, dla waszego postępu i radości w wierze,  aby rosła wasza duma w Chrystusie przez mnie, przez moją ponowną obecność u was (1,20–26).

          Kulisy narodzin i powołania Jezusa na Syna Bożego opisałem w książce Wiara rozumna świeckiego teologa (2010 r.). Na ten temat jest wiele mitów i fałszywych obrazów. Moje poglądy są bardzo zbliżone do myśli Pawłowych: To dążenie niech was ożywia; ono też było w Chrystusie Jezusie. On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich i podziemnych. I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest PANEM – ku chwale Boga Ojca  (2,5–11).

          Paweł podkreśla podwójną naturę Jezusa. Mógł On działać jako człowiek, albo jako Bóg: ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi (tamże). Ojciec Niebieski skorzystał z ciała ludzkiego (Jezusa): Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył. Paweł wyraźnie akcentuje, że pojawił się na świecie Człowiek (Jezus), który zasłużył na tę godność (hipostazę). W konsekwencji mamy niezwykłą Postać, która łączy Stwórcę, o naturze transcendentnej, ze swoim stworzeniem. Tę niezwykłą hipostazę uważam za czwarty wielki cud Boga. Jak piszę w Wierze rozumnej, każdy człowiek mógł zostać Chrystusem. Osiągnął to jedynie Jezus.          Moja teza nie kłóci się z możliwością własnego wyboru Jezusa przez Boga. Przez swoją wiarę i postawę Jezus stał się Synem Bożym. Bez swojej woli pozostałby jedynie zwyczajnym Palestyńczykiem. Tą tezą dowartościowuję każdego człowieka. Każdy ma szansę zostać świętym na miarę Jezusa Chrystusa. Paweł w swoich listach próbuje to przekazać: Czyńcie wszystko bez szemrań i powątpiewań, abyście się stali bez zarzutu i bez winy jako nienaganne dzieci Boże (2,14–15).

          W sprawach ludzko-boskich ważna jest wzajemna relacja i sprzężenie zwrotne. Łaskę otrzymują ci, którzy jej pragną. Bóg swoimi oczyma duchowymi widział Jezusa. Czekał jedynie na Jego przyjście na świat oraz Jego bezgraniczną wiarę.

          Moja ogromna akceptacja Jezusa nie bierze się z katechezy, że Bóg wybrał Go sobie i powołał na Syna. Ona wypływa z faktu możliwości człowieka, z których skorzystał Jezus. Takie ujęcie jest pozbawione obrazów mitologicznych. Jezus jest mi przez to bardzo bliski. Moja wyobraźnia podpowiada mi, że każdy mógł zostać Pomazańcem Bożym.

          Jezus jest moim Idolem (Bohaterem), bo był zwykłym Człowiekiem, który doszedł do godności Boga. Ja też tak chcę. Świadomość ta daje mi ogromnego powera (napędu, mocy), determinuje moje życie, zachęca do pójścia za Chrystusem. Jezus, choć zwyczajny w swoim życiu, był geniuszem (świadczą o tym: kazania na górze, przypowieści, powiedzenia, piękno i szlachetność charakteru, odwaga). Naśladowanie Jezusa, zanim pojawił się Jego Krzyż, nie jest aż takie trudne. Nadzwyczajne dary otrzymał przez swoją postawę modlitewną, kontemplacyjną, mistyczną.

          Paweł zachęca do dążenia ku doskonałości: pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę w Chrystusie Jezusie. Wszyscy więc my, doskonali, tak to odczuwajmy: a jeśli odczuwacie coś inaczej, i to Bóg wam objawi (3,14–15).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *