51.14. Podsumowanie listów Pawłowych

          Najwięcej pouczeń doktrynalnych zawierały: List do Rzymian i do Efezjan. Gdy Paweł przemawiał do Żydów, powoływał się na Stary Testament. Poganom mówił o konieczności istnienia sensu świata i życia.

          Wszystkie zagadnienia  pneumatologiczne, sprawy dotyczące ostatecznego zmartwychwstania, tematy eschatologiczne, a nawet wątki antropologiczne apostoł łączył z Jezusem Chrystusem. Tym samym był Jego wielkim piewcą.

          Pneumatologia apostoła jest ściśle chrystologiczna. Duch Boży to Duch Chrystusa (i vice versa). Duch Chrystusa jest Duchem działającym i ożywiającym. Idąc tym tokiem rozumowania i pamiętając, że Jezus był także cielesny, dochodzi się do stwierdzenia: „ciało dla Pana, a Pan dla ciała”, czego konsekwencją są słowa: Ten zaś, kto się łączy z Panem, jest z Nim jednym duchem (1 Kor 6,17) oraz zdanie: Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie? (1 Kor 6,19). Tymi słowami Paweł dowartościował ludzkie ciało. Jest ono świątynią Boga, a nie więzieniem Ducha.

          Duch Święty kieruje również Kościołem: A wydaje mi się, że ja też mam Ducha Bożego (1 Kor 7,40). Ponadto otacza go swoją Opatrznością. Nie znaczy to jednak, że Bóg będzie ingerował w każdym przypadku profanacji Kościoła.

          Nauka Pawła ma wymiar eschatologiczny. Apostoł lubi termin „nowe stworzenie”: Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem(2 Kor 5,17). Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre (2 Kor 5,10). Choć Paweł wspomina o potępieniu: tak niespodzianie przyjdzie na nich zagłada (1 Tes 5,3; Rz 9,22; 1 Kor 1,18; 2 Kor 2,15), pomija szczegóły (brak obrazów dotyczących miejsca i stanu). Uważał, że sąd już się dokonał przez Śmierć i Zmartwychwstanie Chrystusa, który położył kres grzechowi, uzyskał usprawiedliwienie i dał nam Zbawienie. Według dzisiejszego oglądu ci (grzesznicy), którzy odwrócili się od Boga, pozostaną w nieskończonej odległości od Niego (dystans ten może być rozumiany jako piekło).

          Po nawróceniu Paweł całe swoje późniejsze życie poświęcił dla Chrystusa. Był wzorem gorliwości w służbie kościelnej. Można go nazwać wielkim misjonarzem Kościoła. Na jego żarliwości i autorytecie wzorować się będą inni pisarze listów pasterskich: co usłyszałeś ode mnie za pośrednictwem wielu świadków, przekaż zasługującym na wiarę ludziom, którzy też będą zdolni nauczać i innych (2 Tm 2,2). Dwukrotnie apostoł upomina Tymoteusza, by osobiście czuwał i zachował depozyt wiary. Autorytet Pawła sprawił, że nauka Kościoła pierwotnego rozprzestrzeni się  w sposób nieskażony do dnia dzisiejszego (sukcesja apostolska). Jeżeli obecnie dostrzegamy inaczej niektóre zagadnienia religijne, należy wrócić do teologii Pawła.Dzisiaj możemy zadać sobie pytanie, na ile nauka apostoła z Tarsu jest bliska Prawdy? Wydaje mi się, że Paweł, choć wybrany przez Boga, nie był człowiekiem ze specjalnymi, nadnaturalnymi darami. Błądził podobnie, jak wielu proroków, pisarzy i apostołów. Obrazował religię według posiadanej wiedzy starotestamentalnej, Ewangelii oraz własnych przemyśleń. Jako człowiek był wielki (w wymiarze ludzkim). Można w nim dostrzec również wady i ułomności. Bezgranicznie wierzył w bezbłędność nauki, którą głosił (paratheke – depozyt, całokształt wiary chrześcijańskiej).

          Szacuje się, że Paweł przeszedł ok. 16 000 km drogami Cesarstwa Rzymskiego. Słuchaczami apostoła byli przeważnie poganie, którzy wierzyli w różne bożki. Atrakcyjność przekazu Pawła i jego towarzyszy była przekonywująca. Jezus, choć umarły, był blisko. Słuchacze odczuwali Jego obecność. Głoszeniu Ewangelii towarzyszył entuzjazm oraz nadzieja życia wiecznego. Wypływało to z wiary, że Bóg wszystkich zaprasza do swego królestwa i chwały (1 Tes 2,12). Religia chrześcijańska była dla pogan bardzo atrakcyjna i przyjazna.

          Wiele listów Pawła zaginęło (1 Kor 5,9.11; 2 Kor 2,3–4; 7,8; Kol 4,16; 2 P 3,15). Gdyby odnaleziono te listy, czy byłyby kanoniczne? Wydaje mi się, że nie (kanon biblijny został już zamknięty), choć nie można zaprzeczyć, że nieodnalezione teksty powstawały również pod natchnieniem Ducha Bożego. Listy apostoła do dzisiaj stanowią fundament nauczania Kościoła.

          W naukach Pawła najważniejszy jest przekaz dotyczący wzajemnie doskonalonej i zgłębianej relacji miłości. Człowiek jest bytem niemal doskonałym, osobą powołaną do świętości. W listach apostoła niejednokrotnie daje się odczuć uniesienie, jakie mu towarzyszyło w czasie ich dyktowania.

          Jezus jest centralną postacią Pawłowego nauczania. Choć niewinny (2 Kor 5,21), umarł za nas, za ludzkie grzechy. Ofiara Jezusa skupia i przewyższa wszelkie ofiary Starego Przymierza.

          Paweł uważał instytucję niewolnictwa za coś normalnego. Nie widział w tym nic niesprawiedliwego. Dla niego niewolnictwo było takim samym stanem, jak np. małżeństwo (pewien rodzaj służby). Apostoł był przekonany, że z woli Boga człowiek staje się czyjąś własnością i musi w tym stanie żyć, według reguł niewolnictwa: Niewolnicy, bądźcie we wszystkim posłuszni doczesnym panom, nie służąc tylko dla oka, jak gdybyście się mieli ludziom przypodobać, lecz w szczerości serca, bojąc się [prawdziwego] Pana (Kol 3,22; Tt 2,9–10). Zauważał jednak w niewolniku człowieka (brata), który jest takim samym stworzeniem Bożym, jak każdy. Należą się mu więc wszystkie dary duchowe: Panowie, oddawajcie niewolnikom to, co sprawiedliwe i słuszne, świadomi tego, że i wy macie Pana w niebie (Kol 4,1).

          Z władzami starał się żyć w przyjaźni i  zgodzie. Głosił, że władza świecka pochodzi od Boga i trzeba to uszanować. Podejrzewam, że tymi słowami uciszał zapędy wolnościowe i społeczne. Nie chciał, aby członkowie Kościoła byli kojarzeni z jakąkolwiek rewoltą polityczną. Pawłowi chodziło głównie o przekazywanie depozytu wiary.

          Apostoł był wybitnym chrystologiem. Czuł i rozumiał istotę Syna Bożego. Paweł był wyznawcą katechezy starotestamentalnej, ale zauważał w niej niejasności. Przestrzegał przed nadmierną czcią aniołów. Krytyczny był  też wobec przesadnej ascezy ciała oraz mistycyzmu (Kol 2,18). Cechowało go zaangażowanie pastoralne, choć w ikonografii przestawiany jest jako chłodny teoretyk.

          Paweł wierzył w moc modlitwy. Nie tylko na własny użytek, ale i innych osób: Módlcie się jednocześnie i za nas (Kol 4,3). Jak twierdził, taka modlitwa jest miła Bogu (1 Tm 2,3).

          Apostołowi towarzyszyło liczne grono kobiet. Pomimo traktowania ich z pewnym pobłażaniem, miały one istotny wpływ na głoszenie Ewangelii. Znane były diakonisy, które pełniły funkcje pomocnicze przy organizowaniu liturgii i wspólnot chrześcijańskich. Podobnie zauważa się wiele oddanych małżeństw, które uczestniczyły w organizowaniu pierwotnego Kościoła chrześcijańskiego.

          Podoba mi się w Pawle jego osobowość. Był to człowiek odważny, zdecydowany i bezpardonowy. W wierze żarliwy, a przy tym trzeźwy w poczynaniach. Okrutny, twardy, a zarazem pełen troski. Wrażliwy na ludzką krzywdę i jednocześnie rygorystyczny (Tt 1,13). Widzę podobieństwo Pawła do takich postaci biblijnych, jak Jakuba czy Dawida. Nieprawdopodobnie męscy, a w sercu delikatni i wrażliwi. Paweł był społecznikiem. Ludzi traktował jak jedną wspólnotę należącą do Jezusa. Ogarniał wszystkich swoją miłością. Pragnął ich szczęścia. Płakał (Flp 3,18) nad losem niedowiarków.

          Ponieważ sam głoszę wiarę radosną, bardzo są mi bliskie słowa apostoła: Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się! Niech będzie znana wszystkim ludziom wasza wyrozumiała łagodność: Pan jest blisko! (Flp 4,4–5). Nawet zdanie: Umiem cierpieć biedę, umiem i obfitować (Flp 4,12) jest jej nośnikiem (wiary radosnej).

          Paweł miał szacunek do własnych dokonań oraz działalności innych apostołów. Nie wynikało to z jego pychy, ale z pewności wiary, którą głosił. Uważał, że nauczycielom wiary należy się szacunek przez to, że swoje życie poświęcają Bogu i Jego Synowi: A takich jak on otaczajcie czcią (Flp 2,29). Jego życie było burzliwe i pełne przygód. Jak sam mówił: Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny (2 Kor 12,10).

          Apostoł mówił wyraźnie o Jezusie: On to został wydany za nasze grzechy i wskrzeszony z martwych dla naszego usprawiedliwienia (Rz 4,25). Nawiązuje tym do tekstów Izajasza (Iz 53), w których opisany jest traktat o niewinnie cierpiącym słudze Jahwe za „cudze przewinienia”.

          Sukces nauki Pawła łączę z okresem jego misji. Jezus Chrystus dopiero co opuścił ziemię. Jego obecność żyła w przekazach i  opowiadaniach świadków Jezusa. Katecheza o zbliżającym się królestwie Bożym powodowała entuzjazm wiernych, ale i niechęć do bieżących spraw życiowych. Tradycja oraz Pisma przyjmowane były bezkrytycznie. Autorytet apostołów, w tym Pawła, nie pozwalał na wprowadzanie jakichkolwiek zmian do doktryny wiary. Teologia, jako nauka, nie była najistotniejsza. Apostołowie, kapłani na bieżąco dostarczali teksty apologetyczne, które były popularne. Istota religii powoli okrywała się patyną czasu. Nawet ci, którzy próbowali przeforsować własne badania (heretycy) byli odrzucani, wysyłani na banicję, a nawet uśmiercani. 

          Gdybym pisał o Pawle na podstawie dzisiejszej, oficjalnej katechezy kościelnej, wynik byłby dla apostoła korzystniejszy. Patrząc na niego z perspektywy „wiary rozumnej” należy dostrzec nowe elementy, które obecnie nabrały większego znaczenia. Paweł, przed objawieniem prywatnym, był głęboko wierzącym Żydem. Miał więc zakodowane w sobie prawdy wiary, przekazane przez szkołę żydowską pierwszego wieku. W nim została zakodowana rzeczywistość transcendentna według ówczesnego oglądu wiary. Apostoł przyjął bezkrytyczne Księgi oraz Tradycję. Mimo to, miał wyczucie zdroworozsądkowe mówiąc: Zapewniam was, bracia, że ciało i krew nie mogą posiąść królestwa Bożego, i że to, co zniszczalne, nie może mieć dziedzictwa w tym, co niezniszczalne (1 Kor 15,50). Szkoda, że nie rozwinął tej myśli w stosunku do Wniebowstąpienia Jezusa czy Wniebowzięcia NMP. Jego działalność była kontynuacją starego wzoru rozumowania. Korzystał zarówno z poglądów Starego Testamentu, judaizmu, jak i wczesnego chrześcijaństwa. Wierzył w ontyczne istnienie aniołów, szatana, zagładę grzeszników. Boga traktował jak Króla Niebios, sędziego, który wynagradza, a zarazem karzącego. Dzień sądu widział jako dzień pełen grozy i przerażenia („Dzień Jahwe” Amos). Rozwijał teologię nie zmieniając w niej nic, co już pochodziło z katechezy starotestamentalnej. Jego troska o zachowanie dotychczasowej katechezy powodowała, że religia chrześcijańska przeobrażała się w sztywny, legalistyczny konserwatyzm. Nowo utworzony Kościół tracił na dynamizmie na rzecz statycznego rozumienia wiary. Było to sprzeczne ze Słowem Bożym, które głosiło ciągłe zmierzanie (dynamizm) do doskonałości.

          Ze względu na to, że jedynie dochodzimy do Prawdy Objawionej, religia powinna mieć charakter polemiczny, otwarty na hipotezy, na rozwój pozytywny. Należy stale ukazywać duchowy dynamizm chrześcijan z jego charakterystycznymi, dla każdej epoki, cechami i rozmaitymi aspektami. Naturalnie, nie ominie się błędów, ale nasze starania i poszukiwania mogą przybliżyć nas do Prawdy. Kościół ziemski podlega też słabościom. Nie bez winy są tu przewodnicy duchowi, którym Bóg w szczególny sposób powierzył pasterską odpowiedzialność za swą owczarnię.

          Razi mnie u Pawła używanie słów: Bóg wybiera kogo chce, odrzuca kogo chce czy: ze szczególnym miłosierdziem odnosi się do kogo chce. Przed Bogiem wszyscy są równi. Stwórca wszystkim udziela takiej samej łaski. Nie każdy ją jednak identycznie przyjmuje. Nie wszyscy mają bowiem taką samą wiarę. W tym leży klucz tłumaczeniu owoców darów Boga. U Pawła obraz Boga jest w jakiejś mierze antropologiczny stąd przypisuje Mu ludzkie emocje (wybiera lub odrzuca według swojego uznania, okazuje gniew).

          Czy Kościół nie chciał prawdy? Może i tak, ale był skrępowany własnymi dogmatami. Do realizacji swoich politycznych celów potrzebował mitów. Szkoda, bo mógłby się jeszcze wzbogacić, i to tymi samymi rodzajami skarbów, nad którymi zlecono mu pieczę. Wiara radosna ustąpiła miejsce wierze ofiarnej,  cierpienniczej. Powrócił strach przed Bogiem. Kościół stał się wyrocznią wiary. Burzliwa historia świata umacniała jego pozycję. Kiedy powstało państwo kościelne sprawy wiary przeszły na drugi plan, stały się jedynie narzędziem spełniania państwowych i partykularnych interesów. Prawdziwa wiara pozostawała tylko w ludzkich sercach. Nie do końca prawdziwy depozyt wiary przenoszony był przez maluczkich tego świata.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *