Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna (Hbr 1,1). Stąd wielość religii.Tak jak Stary, tak i Nowy Testament nie jest wykładnią praw Bożych, a jedynie zaproszeniem do wiary. Ewangelie, które są czytane na mszach nigdy nie były zastosowane w prawie ludzkim. Tajemnica ich tkwi w sposobie ujęcia problemów: jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi (Mt 5,39). Trudno, aby takie stwierdzenie było ujęte w formie przepisu prawnego. Ewangelie nie da się wprost zastosować do życia społecznego. Ewangelie są orędziem, radosną nowiną, dla tych, którzy jej potrzebują.
Dopiero Sobór Watykański II docenił słowa Pisma Świętego: Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich (Mt 18,20). Tekst ten jest wyraźnym przekazem, że nie o instytucję tu chodzi, ale o społeczność składającą się z ludzi (a to jest właśnie kościół). Sam Jezus mówił: Lecz powiadam wam: Wielu przyjdzie ze Wschodu i Zachodu i zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim (Mt 8,11). Słowa z Listu do Hebrajczyków (1,1) podkreślają, że Bóg jest również w innych religiach. Matka Boża w swoich objawieniach prywatnych powiedziała: Chrystus założył jeden Kościół, to ludzie Go podzielili. W Piśmie świętym wyrażone jest pragnienie Boga: abyście byli zgodni i by nie było wśród was rozłamów (1 Kor 1,10). Jak twierdzą chrześcijanie, w ich religii Bóg objawił się najpełniej. Chrześcijaństwo jest systemem najbardziej spójnym i dojrzałym (Alfred North Whitehead 1861–1947). Nie wolno nam jednak uważać, że chrześcijaństwo w obecnej sytuacji stanowi system zamknięty i wyczerpujący, w którym tłumaczy się bez problemów dowolną kwestię teologiczną.
To, co chrześcijaństwo wyróżnia od innych religii to to, że Bóg zszedł do ludzi w postaci Chrystusa. Nie wolno jednak ignorować innych religii i zwyczajów z tym związanych. Każda religia monoteistyczna, to wiara w tego samego Stwórcę, tyle, że różnie nazwanego (Bóg, Allach, Iśwara). Gdyby oczyścić wszystkie religie z kulturowych ozdób, byłyby one bardzo do siebie podobne. Bóg dopuścił istnienie wielu religii, aby żadna z nich nie pyszniła się, że zna Prawdę. Mohandas Gandhi (1869-1948) podziwiał chrześcijaństwo i był pod jego silnym wpływem. Nie przyjął jednak dogmatów wiary chrześcijańskiej, ponieważ religia hinduistyczna według niego, też daje człowiekowi szanse samodoskonalenia; wierzył w Prawdę Najwyższą i odrzucał ateizm.
Jeżeli mówimy o wierze, nie chodzi tu tylko o intelektualne przyjęcie istnienia Boga, ale o coś więcej. Z prawdziwą wiarą wiąże się zawierzenie Jedynemu Bogu.
Bóg zaprasza człowieka do przyjaźni ze sobą. Bóg chce, aby między stworzeniem a Stwórcą coś się działo. Człowiek rodząc się, otrzymuje od Boga pierwiastek duchowy. Człowiek jest miniaturą Chrystusa.
Jezus uczył, że człowieka można zrozumieć tylko w perspektywie Boga i jego relacji do Boga. W gruncie rzeczy Bóg jest niedaleko nas. Ukazuje swoje oblicze w Jezusie. Poznając Jezusa poznajemy same myśli Boga i Jego wolę. Bóg zwraca się do każdego człowieka bezpośrednio. Miłość Boga do każdego człowieka jest całkowicie osobista i zawiera w sobie tajemnicę dialogu (też przez modlitwę). Ci, którzy uchwycili kontakt z transcendencją mówią o spływaniu fali słodyczy zmieszanej z radością mocy, która może skruszyć serce, i której wspomnienie nigdy nie zaniknie, nawet w najgorszych chwilach życia […] kiedy ujrzałem, mógłbym powiedzieć, że dla mnie tylko Bóg istnieje, a wszystko inne jest jedynie hipotezą (André Frossard). Przychylam się do tych słów A. Frossarda dodając, że dla mnie pewny jest Bóg jako Stwórca, Jego Syn jako Boże Wcielenie, a reszta jest relacją o charakterze względnym i subiektywnym.
Trudno przyjąć, że Bóg chrześcijański oraz Allach to to samo. Obaj za pośrednictwem Jezusa oraz Mahometa przekazali zupełnie inny obraz swojej osoby(?). Z powodu tych różnic do tej pory trwają krwawe konflikty.Co do Gandhiego, to on faktycznie był bardzo życzliwy chrześcijaństwu. Co innego reszta Hindusów wśród których chrześcijan prawie nie ma. Kiedyś czytałem, że to dlatego, że u przeciętnego Hindusa nie mieści się w głowie, że wszystkie klęski, choroby czy głód na świecie wzięły się tylko z tego, że jakaś kobieta (Ewa) zerwała zakazany owoc. Taka straszna kara za tak drobne przewinienie? Nie chcemy takiego Boga – myśli Hindus i zostaje ze swoimi tysiącami dużo bardziej tolerancyjnymi Bogami
Gdyby przyjąć, że każda religia monoteistyczna ma swój Absolut, to należałoby zrewidować to pojęcie. Czym innym jest przypisywanie Bogu różnych przymiotów, i tu z p. Andrzejem się zgadzam. Pozdrawiam.