76. Piekło
Piekło jest „miejscem”, stanem ostatecznego samowykluczenia się od Boga. W podobnym obrazie do czyśćca, piekło znajduje się w nieskończonej odległości od Źródła Światła Bożego, gdzie panuje absolutne „zimno” duchowe. Człowiek z własnej woli wybiera taki stan. Nie akceptuje Stwórcy i Bóg nie jest mu po śmierci potrzebny. To rezygnacja z tych precjozów, jakie nam obiecuje Bóg. W sensie teologicznym piekło jest czymś innym: jest ostateczną konsekwencją samego grzechu, zwracającą się przeciw temu, kto go popełnił. Jest to sytuacja, w jakiej nieodwołalnie znajduje się człowiek, który odrzucił miłosierdzie Ojca nawet w ostatniej chwili swego życia (Jan Paweł II). Piekło nie jest karą, lecz dobrowolnym wyborem. To nie Bóg nas potępia i wyklucza, ale my sami. Ze względu na obiecane życie wieczne, człowiek taki będzie istniał w takiej samej pustce duchowej jak za życia. Sensem jego istnienia będzie tylko samo istnienie. Piekło nie jest też żadnym błąkaniem się cienia po śmierci w „mrocznym podziemiu”. Od Boga będzie go dzielić ogromna przepaść. Stracił niebiosa i szczęście kochania Boga przez całą wieczność. Został stworzony i zostanie tylko stworzeniem. Nie ma już w nim aktu Miłości. Żaden potępiony nie kocha drugiego potępionego, brat nienawidzi brata, syn ojca, matka swego dziecka; i ta powszechna nienawiść skupia się na Bogu: oto, czym jest piekło (św. Jan Vianney). Człowiek ciągle będzie „zadawał” sobie pytanie: „po co istnieje?”. Taka perspektywa istnienia nazywana była po ludzku „karą piekielną”. Piekło oznacza klęskę i niespełnienie. Przypomina, że człowiek może sprawić całkowity, ostateczny zawód samemu sobie. Pismo święte posługuje się językiem symbolicznym: podlega karze piekła ognistego […] ciało miało być wrzucone do piekła […] twoje ciało miało iść do piekła [Mt 5,22.29.30], ciało może zatracić w piekle (Mt 5,28) oraz wiele innych (Mt 10,28; 18,9; 23.15.33; Mk 9,43.45.47; Łk 12,5; por. Mt 16,18; Jk 3,6). Perykopy przedstawiają bardzo obrazowo piekło jako miejsce okrutnych doznań cielesnych: głód, pragnienie, tortury, ból, płacz, niewola. W czasie redakcji Pisma świętego nie rozumiano jeszcze pojęć rzeczywistości duchowej, transcendentnej. Ciekawe, że jeszcze do dzisiaj niektórzy przedstawiciele Kościoła próbują wprowadzić psychozę strachu przed mękami piekielnymi. Mają do tego prawo, ale używając sformułowań sugerujących cielesność kar piekielnych stawiają się na pozycji naiwnych. Piekło oznacza nie tyle miejsce, co raczej wskazuje na sytuację, w jakiej znajduje się człowiek, który w sposób wolny i ostateczny oddala się od Boga, źródła życia i radości [..] Nowy Testament ukazuje w nowym świetle sytuację umarłych, obwieszczając przede wszystkim, że Chrystus przez swe zmartwychwstanie zwyciężył śmierć i swą wyzwalającą mocą objął również królestwo zmarłych. Jednakże odkupienie pozostaje propozycją zbawienia, którego przyjęcie jest sprawą wolności człowieka. (Jan Paweł II). Grzegorz z Nysy (ok. 335–394) uznawał za Orygenesem, że kara piekła nie jest wieczna, zakładając, że niemożliwe jest wieczne odłączenie stworzeń rozumnych od Stwórcy; przyjmował tezę o odnowieniu wszystkiego w czasach ostatecznych i pełne zwycięstwo dobra nad złem.