Pisze pan, że modlitwa to przede wszystkim “trwanie przed Bogiem”. Może zabrzmi to trochę bezczelnie, ale zapytam: Po co to robić? Jest to celem samo sobie, czy ma służyć człowiekowi, jako “napęd” do dobrego życia? Czy przez samą modlitwę zbliżam się do zbawienia, czy tylko przez jej skutki (np. to, że jestem mniej podatny na różne pokusy)?
Na temat modlitwy można napisać tomy książek. Dlaczego? Bo modlitwa nadal pozostaje dla nas tajemnicą. Skąd bierze się jej moc i skuteczność? Jak umieścić ją w kategoriach sprawiedliwości czy miłosierdzia Bożego? Czy modlitwa jest rodzajem „energii duchowej”, która bierze udział w interpolacji dobra i zła? Dlaczego tylko wybrani mogą z niej darmo korzystać? Czy ludzie zapomniani przez świat, samotni, gdy nie są wskazani, nie otrzymują od ludzi ofiar modlitewnych? Temat ten powinien być nadal rozpracowywany przez teologów.
Trudno jest mi w obszarze listu sprostać zadaniu jaki Pan mi stawia. To co napiszę proszę potraktować jako materiał do przemyśleń.
Przede wszystkim chcę powiedzieć, że modlitwa jest sprawą miłości, a nie kontraktu. Prosta modlitwa niebiosa przebija (brevis oratio penetrat coelos).
Jeżeli kocha się kogoś, to występuje pragnienie bycia z tą osobą. Modlitwa jest osobistą relacją człowieka z Bogiem i odwrotnie. Najważniejszą rzeczą w modlitwie to „być z Nim”. Trwanie, to stan pewnego uniesienia, wyższy stopień mistyki. Nie idzie się, lecz się unosi. Świat rzeczywisty oddala się, staje się mniej ważny. Przykładem miłosnego ofiarowania, stanu modlitewnego jest wpatrzony wzrok w ukochaną osobę. Gdy się kocha, można w nią patrzeć bez końca. Nie trzeba słów. Oczy i myśli łączą się w miłosnej ekstazie. Podobnie jest z modlitwą do Boga. Trzeba najpierw zrozumieć, dlaczego Boga się kocha. Kto ma za co kochać Stwórcę, już wie jak się modlić. Samo serce dyktuje i porywa go do uniesień, a w wyższym stopniu mistyki do połączenia się z Ukochanym. Zachęcam do przeczytania Księgi Pieśń nad Pieśniami. Tam opisana jest istota miłości.
Modlitwa może być nieprawdopodobnie skuteczna, nawet pojedynczego człowieka, który jest wierny Bogu. Kiedy przyjdzie nam podejmować problematyczne decyzje należy modlitwami wyprosić Bożą interwencję, bo On jeden jest w stanie każde zło zamienić w dobro. Nasza modlitwa będzie na pewno wysłuchana. Choć rozwiązanie nie musi być takie, jakiego oczekiwaliśmy, ale na pewno w dalszej perspektywie będzie pozytywne. Lepsza jest modlitwa ze szczerością i miłosierdzie ze sprawiedliwością, aniżeli bogactwo z nieprawością. Lepiej jest dawać jałmużnę, aniżeli gromadzić złoto. Jałmużna uwalnia od śmierci i oczyszcza z każdego grzechu. Ci, którzy dają jałmużnę, nasyceni będą życiem (Tb 12,7–9 ). Modlitwa i post są bardzo skutecznym narzędziem: Ten zaś rodzaj złych duchów wyrzuca się tylko modlitwą i postem (Mt 17,21).
Modlitwa była potrzebna nawet Jezusowi. Kontakt ze światem Bożym Jezusa przemieniał i przebóstwiał. Otrzymywał od Ojca dary Ducha Świętego. Nabierał mocy, która z Niego wychodziła, gdy uzdrawiał. Moc ta pozwoliła Mu również przezwyciężyć lęk przed ukrzyżowaniem: Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich. Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!ť Wtedy ukazał Mu się anioł z nieba i umacniał Go. Pogrążony w udręce jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię (Łk 22,42–44). Jezus modlił się w ostatniej chwili swego ziemskiego żywota – na Krzyżu. Skonał z modlitwą na ustach. Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił? (22,2). Najsłynniejsza modlitwa błagalna w całym Psałterzu. Tymi słowami, Chrystus konający na krzyżu, modlił się (Mt 27,46; Mk 15,34). Chrystus wołał do Boga, który milczał. Widział, a nie interweniował. Obecność Boga jest dyskretna, ale aktywna.
Paweł wierzył w moc modlitwy. Nie tylko na własny użytek, ale i innych osób: Módlcie się jednocześnie i za nas (Kol 4,3). Jak twierdził, taka modlitwa jest miła Bogu (1 Tm 2,3).
Jonasz modlił się do Pana i prosił o ratunek. Modlitwa została wysłuchana. Pan nakazał rybie i wyrzuciła Jonasza na ląd (Jon 2,11).
Przez modlitwę można wstawiać się za zmarłych: Gdyby bowiem nie był przekonany, że ci zabici zmartwychwstaną, to modlitwa za zmarłych byłaby czymś zbędnym i niedorzecznym (2 Mch 12,44).
Modlitwy do Maryi są bardzo skuteczne (modlitwa różańcowa i inne). Modlitwa Ojcze nasz (Mt 6,9–13) stała się dla uczniów Chrystusa modlitwą nowej wspólnoty wierzących.
Warto dodać, że w Egipcie na murach piramid, na kamiennych sarkofagach, na murach świątyń i papirusach występują napisy w postaci hieroglifów mówiące o modlitwach za zmarłych.
Modlitwa ma ona ogromną moc: otrzymacie wszystko, o co na modlitwie z wiarą prosić będziecie (Mt 21,22). Wszystko, o co w modlitwie prosicie, stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymacie (Mk 11,24), ale jednocześnie módlcie się, abyście nie ulegli pokusie (Łk 22,40). Istotna dla modlitwy dyskrecja nie wyklucza modlitwy wspólnej.
Modlitwa Ojcze Nasz nie ogranicza się tylko do wypowiedzenia przez nas konkretnych słów. Ma ona kształtować nasz byt, uczy nas czuć i myśleć jak Jezus. Słowami tej modlitwy, której był autorem, modlił się sam Chrystus. Ma ona w sobie głębię, w którą należy wnikać.
Modlitwa nie może być kontraktem. Ma ona ogromną moc: wszystko, o co w modlitwie prosicie, stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymacie (Mk 11,24; Mt 21,22), ale jednocześnie módlcie się, abyście nie ulegli pokusie (Łk 22,40). Modlitwa prawdziwa jest zawsze wysłuchana, tyle, że niekiedy Bóg wysłuchuje nas inaczej, niż byśmy tego chcieli. Kto wie czy nie udziela nam wówczas więcej, niż prosiliśmy. Bóg nie może oprzeć się modlitwie duszy czystej. Dusza ta otrzymuje od Boga prawie wszystko, czego pragnie. Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz (Jk 4,3). Z jednej strony modlitwa jest celebransą prostą, a z drugiej strony jest bardzo ważnym wydarzeniem w relacji między Bogiem a człowiekiem. Modlitwa jest zbliżeniem się do Boga na odległość immanentności. Rzekł mu [Bóg]: ŤNie zbliżaj się tu! Zdejm sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętąť (Wj 3,5). Każdy człowiek z racji odległości jaka go dzieli od Stwórcy powinien pochylić głowę, gdy kieruje słowa modlitewne do Boga. Gdy człowiek czyni z modlitwy profanum, usłyszy słowa: Nie zbliżaj się (Wj 3,5).
Modlitwy wypływające z nieczystego serca to najczęściej modlitwy złorzeczenia, np: Boże spraw, aby się jemu nie udało. Taka modlitwa siłą rzeczy nie może być wysłuchana przez Boga. Ludzie mogą modlić się za każdego, nawet za zbrodniarza. Dary płynące z takiej modlitwy nie giną, choć nie zawsze Bóg wysłuchuje naszych próśb według naszych intencji. Abraham rozmawiając z Bogiem (rodzaj modlitwy) prosił o złagodzenie kary dla mieszkańców Sodomy (Rdz 18,22–33). Jak wiemy rozmowa została zawieszona. Wierzę, że pozytywna energia (funkcjonał) wynikająca z modlitwy pozostaje w przestrzeni ekonomii i Miłosierdzia Bożego. Bóg wie jak z naszych modlitw uczynić użytek.
Jezus pouczał nas: Zawsze powinniście się modlić i nie ustawać (Łk 18,1). Sam modlił się do swego Ojca: usuwał się na miejsca pustynne i modlił się (Łk 5,16); całą noc spędził na modlitwie do Boga (Łk 6,12); gdy raz modlił się na osobności… (Łk 9,18). Jan Paweł II przyznał się kiedyś, że nie chciał Boga prosić o swoje sprawy, uważając, że Bóg ma ważniejsze sprawy na „głowie” niż jego skromna osoba. Zmienił szybko zdanie. W modlitwie błagalnej przyjmuje się postawę pokorną, która podoba się Bogu. Należy więc modlić się jak najwięcej i prosić Boga o wszystko (nawet o drobną rzecz). Po tych wydarzeniach radził się Dawid Pana, pytając Go […] dokąd mam iść? (2 Sm 2,1–2). Za wszystko należy Bogu dziękować jak czynił to Jezus: wziął siedem chlebów i ryby, i odmówiwszy dziękczynienie, połamał, dawał uczniom, uczniowie zaś tłumom (Mt 15,36). Podobnie kochając Jezusa należy mu okazywać pragnienie Nieba. Bezinteresowność jest wypaczeniem ekonomii Bożej. To rodzaj zadufania w sobie. Ja daję i nic nie chcę z tego. To błąd. Jak Jakub należy żądać Nieba. Należy pokazywać Bogu, że nam zależy na Jego darach.
Z Bogiem można się spierać, a nawet Go „upominać”. Na słowa Chrystusa: ŤNie to, co wchodzi do ust, czyni człowieka nieczystym, ale co z ust wychodzi, to go czyni nieczystymť (Mt 15,11) uczniowie rzekli: ŤWiesz, że faryzeusze zgorszyli się, gdy usłyszeli to powiedzenie?ť (Mt 15,12). Tym samym niejako upomnieli nauczyciela (Marta Złotnicka). Nauka Jezusa gorszyła, ale w sensie pozytywnym.
Bóg pragnie abyśmy Go stale prosili, wręcz żądali Nieba, bo Bóg chce nam okazać swoje Miłosierdzie. Nasze modlitwy powinny być zawsze żarliwe. Mówienie, że adoruję Boga bezinteresownie trąca pychą (ja daję i nic od Boga nie chcę). Kochać Boga całym sercem to pragnienie bycia w Nim. Nie ma tu miejsca na bezinteresowność. Proszę zauważyć, że utarte słowo „kocham” nie pasuje do miłowania Boga i do relacji z Nim.
Mało kto zdaje sobie sprawę, że na osobie modlącej się, proszącej usilnie o dary niezwykłe, ciąży też odpowiedzialność. Pomimo, że człowiek ma wolną wolę, to jest on zaznaczony losem i przeznaczeniem. Człowiek doświadczony cierpieniem niejednokrotnie zmienia się, zmierza ku lepszemu życiu. Cierpienie jest dla niego motorem dobra. Usilne modły o uzdrowienie (imperatywne) mogą spowodować powrót do zdrowia, ale również utratę dobrej drogi do zbawienia. Uzdrowiony i uwolniony od niemocy może stać się człowiekiem złym i okrutnym. Osobiście znam takie przypadki.
Jezus pokazał nam jak należy się modlić: Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich. Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie! (Łk 22,42). Innym przykładem są akty strzeliste, krótkie modlitwy o ogromnym potencjale duchowym: Panie, zmiłuj się nade mną. Jezu, ufam Tobie! Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną grzesznikiem. Panie, abym przejrzał!
Modlitwa jest dziełem miłości, sposobem łączności człowieka z Bogiem. Otwiera nas na Mądrość Bożą, napełnia duchową mocą. Jest pozytywną energią. Modlitwa potrzebuje wyciszenia i otwarcia „duchowych uszów”. Oczyszcza myśli, prostuje pożądania, daje siłę do dobrego. Podczas modlitwy człowiek otwiera się coraz bardziej na Miłość Bożą i otrzymuje zrozumienie Jego woli. Niekiedy bliskość kochającego Boga tak człowieka zafrapuje, że nie potrzeba mu żadnych słów. Po prostu jestem wtedy w Jego obecności i chciałbym tylko, żeby On raczył przeniknąć do końca każdą komórkę mojego ciała i mnie całego. Mimo że nie mówię wówczas do Boga ani jednego słowa, niewątpliwie jest to prawdziwa modlitwa. Rozmawiając z osobą, którą kocham, chciałbym przekazać jej coś znacznie więcej niż słowa, w gruncie rzeczy chciałbym przekazywać samego siebie.
Bóg zwraca się do każdego po imieniu: Mów, bo sługa Twój słucha (1 Sm 3,10), nie potrzebuje naszych podziękowań, natomiast prawidłowo ukształtowana postawa dziękczynienia będzie nas chroniła. Modlitwa dziękczynna jest tym prawdziwsza, im prawdziwej przyjmujemy dary, za które Bogu dziękujemy. Za pomocą modlitwy dziękczynnej otwieramy się na bezinteresowną miłość Boga, uczymy się przyjmować dary Boże zgodnie z zamysłem Dawcy. W postawie dziękczynienia potrafimy rozpoznać sens naszego życia, zrozumieć świat, w którym Bóg nas umieścił oraz otworzyć się na nasze ostateczne przeznaczenie. Eucharystia (sakrament symbolizujący ciało i krew Chrystusa) po grecku znaczy dziękczynienie. Modlitwa błagalna ma również ogromny sens: I wstawił się Mojżesz za ludem (Lb 21,7); Zanosiłem błagania do Pana, przez czterdzieści dni i czterdzieści nocy; zanosiłem błagania, bo Pan zamierzał was wyniszczyć. Modliłem się do Pana mówiąc: ŤPanie nasz, Boże, nie zatracaj ludu swego, własności swojej, który uwolniłeś swą wielkością i wyprowadziłeś z Egiptu mocną ręką (Pwt 9,25–26). Uczy nas pokory wobec Stwórcy. Postawa pokorna nie jest postawą żebraka, ale postawą osoby miłującej Boga. Wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem (Flp 4,6). Modlitwa oparta na radości wiary. Tak, jestem taki, jaki jestem, Bóg to wie. Wielbię Boga za Jego dobroć.
Gdy chcesz się pomodlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu (Mt 6,6). Nie ma takiej chwili w życiu, aby nie można było modlić się wewnętrznie, władzami swej duszy (św. Teresa z Awila). Do Boga nie dochodzi modlitwa, która płynie z brudnego serca. Trzeba czasu, ażeby modlitwa przebiła się przez nasze serca i zaczęła być naprawdę modlitwą. „Zdrowaśki” odmierzają czas i stanowią coś w rodzaju fali nośnej, melodii duchowej wyciszającej mój umysł i zmysły, natomiast samym centrum swojej duszy staram się wówczas otwierać na Syna Bożego, mojego Zbawcę, który przemawia do mnie już nie tylko swoją nauką, ale tym wszystkim, czego dokonał dla mojego zbawienia.
Czytanie Pisma świętego jest też rodzajem modlitwy, podobnie jak znak Krzyża, który jest nie tylko znakiem rozpoznawczym, ale źródłem niezgłębionych treści duchowych. Przez kult stajemy się prawdziwymi ludźmi i dziećmi Bożymi. Modlitwą jest pisanie listów na tematy religijne, czy książek. Wszystko, co się czyni w obszarze sacrum jest modlitwą i przeżywaniem.
Modlitwa jest kontemplacją, która prowadzi przez miłość do osobowego doświadczenia Boga. Z kontemplacją związane jest przeżywanie piękna. Pięknem jest Bóg, cały Świat, człowiek, Chrystus. Kto znalazł się w pobliżu piękna wie, że istnieje ono po to, aby je kontemplować. Jest niejako potrzebny pięknu, ale przede wszystkim piękno jest potrzebne jemu. Musi być blisko, choć zawsze jest dalej niż bliżej (M. Hołda). Z modlitwą wiąże się przeżywanie i wzruszenie. Na ten stan ma wpływ piękno słowa, obrazów, muzyki. Muzyka A. Mozarta (np. Missa de Requiem) jest szczególnie piękna, wprowadza człowieka w inny świat. Sam kompozytor powiedział: Kto tak, jak ja od dziecka wprowadzony jest w mistyczny świat naszej religii, kto słucha z uczuciem i wzruszeniem dźwięków Agnus Dei, a muzyka serc śpiewa Benedictus, kto przyjmuje komunię św., ten zna inny świat.
Spróbuj się zastanowić, co odwraca Twoją uwagę na modlitwie. Najczęściej to jest Twoim skarbem. Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie serce twoje (Mt 6,21). Przesadna pobożność (dewotyzm) to brak roztropności i oceny rzeczywistości. Zamiast uczestniczyć na kilku mszach w tym samym dniu, może lepiej zastąpić w domu młodą matkę w opiece nad dzieckiem, aby i ona mogła iść do Kościoła?
Filozoteizm ujmuje modlitwę jako niebyt, który przez przymioty „dobra” zachowuje swoje istnienie. Każde uczynione dobro, czy zło nie znika, lecz pozostaje w jakieś formie bliżej nam nieznanej: Gdy duch nieczysty opuści człowieka, błąka się po miejscach bezwodnych (Mt 12,43, Łk 11,24). Można to modelować na wzór fluidu, eteru, funkcjonału, chmurki, mgiełki. To coś rozchodzi się, czyniąc kolejne dobra czy zła. Niejedna osoba wyczuwa na odległość rozchodzące się dobro czy zło, które jest odbierane. Mówi się niekiedy, że odebrałem dobre czy złe emocje. Dobrego/złego człowieka wyczuwa się na odległość. Mówi się też, że brakuje chemii między osobami. Zło jak i dobro (funkcjonały – cząstki, porcje duchowe) interpolują: Wtedy idzie i bierze z sobą siedmiu innych duchów złośliwszych niż on sam; wchodzą i mieszkają tam. I staje się późniejszy stan owego człowieka gorszy, niż był poprzedni (Mt 12,45).
Świat opiera się na Miłości Boga, żywi się dobrem. Dobro jest jego motorem. Bez niego świat nie ma sensu. Człowiek otrzymał od Boga dar czynienia dobra, generowania tej niewidzialnej, a wyczuwalnej mgiełki. Dobro ze złem jest w konflikcie. Nakładając (interpolacja) się na siebie, wzajemnie się znoszą. Dobro zwalcza zło i zło niweczy dobro. W staroirańskiej religii obrazowali ten fakt walką Bogów. Boga dobrego Ahura Mazdy z przeciwnikiem Angra Mainju.
Co by nie powiedzieć, to coś jest na rzeczy. Dobro jest koniecznością i Bóg oczekuje od nas współpracy w współtworzeniu świata. To jest ogromna nobilitacja człowieka, a zarazem odpowiedzialność.