Panie Pawle,
Wydaje mi się, że jest mi bliska miłość, jaką przedstawia Pan w swoich przykładach. Mi też zbyło żal Kaddafiego. Ale czy to wszystko nie są jednak przykłady miłości do ludzi? Miłości która mogłaby istnieć nie tylko przy braku miłości do Boga, ale nawet przy braku wiary w jego istnienie? Mi wydaje się to jak najbardziej możliwe.
Pisze Pan: “Znając [miłość chrystusową], kocha się wszystko, Boga, drugiego człowieka, a nawet i nieprzyjaciół.”. Pisze Pan “nawet nieprzyjaciół”. A dla mnie miłość nieprzyjaciół, życzenie im dobra, gotowość do pomocy im w potrzebie jest czymś znacznie naturalniejszym, niż miłość do Boga, któremu nie trzeba ani niczego życzyć, ani współczuć, ani też w niczym pomagać.
Wczoraj przeszło mi przez myśl, że może miłość do Boga powinna faktycznie polegać właśnie na pragnieniu zbawienia i bycia przy Nim. Na tym, żeby chcieć doznać Bożego Miłosierdzia, które jest nam do tego niezbędne i prosić o nie. Tyle, że to byłaby klasyczna miłość małego dziecka do matki, które tylko chce, a niczego nie daje w zamian. Czy o to chodzi?
I jeszcze jedno krótkie pytanie: Czy uważa Pan, że brak pragnienia zbawienia jest grzechem?
pozdrawiam, Tomasz K.
Panie Tomaszu
Czy zastanawiał się Pan nad miłością do świata. Świat nie jest osobowy, ale czuję uczucie miłości do świata, kosmosu. Kocham świat, ludzi, książki, uwielbiam spacery, szpinak i brukselkę itd. Wszystkie te uczucia są elementami czegoś pięknego. Czegoś co się przeżywa i doświadcza. Czy miał Pan wrażenie jednoczenia się z przyrodą, a nawet z kosmosem? Miłość, to coś, co nie do końca da się przełożyć na język ludzki. To jest uczucie. Miłość do Boga to miłość do Doskonałości, Nieskończoności, Nieoznaczoności, Harmonii, Doskonałych Dźwięków, do Idealnej ciszy. Bóg uosabia najpiękniejsze idee. Nie kochałbym, gdy Go nie było.
Samolot, który wylądował bez podwozia. Dla niektórych to dobrze wykonana procedura. Dla mnie to przykład doskonałej Bożej Opatrzności. To antidotum Opatrzności Bożej w przypadku katastrofy Smoleńskiej. Dlaczego? Bo wokół samolotu rządowego było tyle „eteru” zła i wzajemnej nienawiści (nie chcę rozwijać tego tematu). Proszę zastanowić się, ilu pasażerów wzajemnie się nie tolerowało. Wylot był niejako wymuszony. Przez niektórych niechciany, a może i potępiony. Bóg nikogo nie karze, ale Opatrzność Boża może być różna. Dla mnie był to sygnał – opamiętajcie się!
Jestem bardzo ostrożny co do cudów opowiadanych przez osoby bogobojne, święte itp., ale dostrzegam dialog Boga z człowiekiem przez nadzwyczajne wydarzenia. Codziennie, na moich oczach jestem świadkiem mocy działania Boga.
Panie Tomaszu, ja mam za co Stwórcę miłować.
Pańskie pytanie: Czy uważa Pan, że brak pragnienia zbawienia jest grzechem? To pytanie należy do dość oryginalnych. Na tak postawione pytanie odpowiadam, że nie jest grzechem. Warto jednak zastanowić się nad motywem utraty pragnienia zbawienia. Po tym uszczegółowieniu, moja odpowiedź może być różna.