Panie Pawle,
Co do mojego “krótkiego pytania”: Po prostu nie podoba mi się w chrześcijaństwie (i w innych religiach również) ten element interesowności. Nie podoba mi się, że mam kochać bliźniego po to, żeby zostać zbawionym. Zdecydowanie wolałbym go kochać dlatego, że tak jest po prostu dobrze. Napisałem Panu we wstępie do mojego pierwszego listu, że chciałbym przeżyć swoje życia najlepiej, jak to możliwe. Dążenie do tego jest mi potrzebne do osiągnięcia jakiegoś wewnętrznego spokoju. A w religii nie szukam nagrody za dobre życie (nią będzie dla mnie ten wspomniany spokój) tylko ewentualnych dodatkowych wymagań, jakie stawia mi Bóg. Chcę pełnić jego wolę nie dlatego, że On może mi coś za to dać, tylko dlatego, że uważam Go za “Naczelnego Prawodawcę” decydującego o tym co dobre, a co złe. Nie podoba mi się myśl, że mam pełnić Jego wolę dla jakiejś nagrody. Zdecydowanie wolałbym to pozostawić Jego woli, a samemu skupić się po prostu na robieniu tego, co dobre nie myśląc o tym, co sam będę z tego miał (poza wspomnianym spokojem). Czy taka postawa byłaby czymś złym?
I jeszcze, co do miłości do Boga: Czy mógłby mi Pan podać przykład czynu, który jest wyrazem tejże miłości, a nie jest przy tym wyrazem miłości do bliźniego? Czy w ogóle istnieją takie czyny, czy miłość do Boga, ma się ograniczać do uczucia i niczego więcej?
pozdrawiam, Tomasz K.
Panie Tomaszu
Ostatni Pana list podoba mi się najbardziej. Dlaczego? Bo jest z serca. Pan dostrzega konflikt, gdzie go nie ma. Zdecydowanie wolałbym go [bliźniego] kochać dlatego, że tak jest po prostu dobrze. No i właśnie, nauka Jezusa mówi to samo, więc po co się spierać? A w religii nie szukam nagrody za dobre życie. A z drugiej strony: Zdecydowanie wolałbym to pozostawić Jego woli.
Nie podoba mi się, że mam kochać bliźniego po to, żeby zostać zbawionym. Życie ludzkie jest społeczne, dialogiczne, nastawione na drugiego człowieka. Siłą rzeczy kochać bliźniego jest dobrem. Dobro daje szczęście, które jest w zbawieniu.
Ma Pan rację, zbawienie nie można kupić. Dlatego jest napisane, że nie za uczynki będziemy zbawieni lecz za określenie się w wierze. … a samemu skupić się po prostu na robieniu tego, co dobre nie myśląc o tym, co sam będę z tego miał. Czy taka postawa byłaby czymś złym? I tak trzymać, i tak żyć. W tym zdaniu ujął Pan swoją prawdę, która pokrywa się z prawdą Bożą. Jest Pan niedaleko od prawa Bożego.
Czy mógłby mi Pan podać przykład czynu, który jest wyrazem tejże miłości, a nie jest przy tym wyrazem miłości do bliźniego? Czy w ogóle istnieją takie czyny, czy miłość do Boga, ma się ograniczać do uczucia i niczego więcej?
Przede wszystkim miłość jest martwa jeżeli się jej nie okazuje. Bogu miłe jest gdy człowiek akceptuje Jego pomysł świata itd. Bogu należałoby to jakoś przekazać. Sposobów może być wiele. Najprostsze to zwykła modlitwa, gest Krzyża, zapalona świeczka, westchnienie, myśl dziękczynna, akty strzeliste. Spełnianie woli Bożej jest okazywaniem Jemu miłości.
Panie Tomaszu. Jestem dość twardym facetem (typowy baran – znak zodiakalny), ale przed Krzyżem uginają mi się kolana. Na stojąco przyjmuję los (doświadczenia). Schylam głowę przed Bożym Majestatem.
Religia jest czymś bardzo osobistym. Proszę stworzyć sobie swój intymny świat duchowy. Z pokorą przyjąć Boże zarządzenia. Z uporem walczyć z ludzką głupotą. Ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat (J 16,33).