Nie jest dobrze, jeżeli sumienie używa się jedynie do odczytywania zasad tam wprowadzonych w przeszłości, w pewnym sensie „zakurzonych”, dogmatycznych, bezwzględnych. Sumienie powinno być miejscem ciągłej, bieżącej, wewnętrznej dyskusji na temat dobra i zła. Za każdym razem należy brać pod uwagę nowe okoliczności zdarzeń. Na końcu należy dokonać wyboru mniejszego zła.
Ponieważ człowiek nigdy nie zna ostatecznej prawdy, wynik jego rozważań sumienia jest zawsze obarczone większym, czy mniejszym błędem. Ostatecznie powinien mieć świadomość i pokorę w sobie, że może nie mieć racji i może się mylić. Dlatego wydawane przez niego sądy powinny być bardzo wyważone.
Doktor Chazan posłużył się sztywnym zapisem sumienia. Przez to nie był zdolny do podjęcia odpowiedniej decyzji. Aborcja tak ciężko okaleczonego płodu zmniejszyłaby cierpienie dziecka i matki. Chora etyka lekarza przyczyniła się do podwójnego cierpienia.
Wszystko, co się robi na sposób fanatyczny jest w efekcie szkodliwe. Bóg nie wymaga od nas prawdy (bo wie, że jej nie znamy), ale rozsądku. Bóg nie wymaga od nas pełnej sprawiedliwości, bo wie, że jest ona podyktowana ludzkim interesem. Bóg wymaga od nas postawy miłości, a ona wymaga czasem działań niekonwencjonalnych, nielogicznych, heroicznych, bolesnych. Nie jeden modli się słowami: Boże wybacz mi, ale muszę tak postąpić. Tekst modlitwy świadczy, że dany człowiek dokonuje w swoim sumieniu nowe rozeznanie. On swoją decyzję rozważa głęboko. Postępuje jak człowiek, który nie boi się podejmować decyzje (człowiek byt niemal doskonały). Jezus nie bał się wziąć do ręki bicz i chłostać, choć występował przeciw tradycji żydowskiej. Nie bał się chronić Magdaleny, choć zgrzeszyła przeciw prawu. Łamał prawo szabatu, bo uważał je za nieuprawnione.
My, ludzie powinniśmy brać ludzkie sprawy w swoje ręce. Nie bójmy się przeciwstawiać wszystkiemu, co przynosi krzywdę drugiemu człowiekowi. Należy zawsze wybierać mniejsze zło.
Stanowisko dyrektora szpitala zobowiązuje. Dr Chazan, być może porządny i dobry człowiek, okazał się niezdolny do podjęcia właściwych decyzji.
Księga Rodzaju 22
Autorzy księgi dokonali adaptacji legendy opisanej we wcześniejszych źródłach pozasemickich (eposy sumeryjskie) i na jej kanwie wprowadzili własnych bohaterów. Sam pomysł nakazu Boga złożenia przez Abrahama swojego oczekiwanego syna Jemu w ofierze jest karkołomny (El-neqamot – Bóg Mściciel). Tak wielki, że aż nieprawdopodobny. Sposób narracji mieści się jednak w filozofii żydowskiej. Bardziej liczą się wnioski końcowe (wzór wiary) niż podkład tematyczny, który często jest krwawy i okrutny. Proszę porównać wezwanie Jezusa do odcięcia sobie ręki i wyłupienia oka (Mt 5,29n). Nikt nie bierze tej wypowiedzi dosłownie.
Chrześcijaństwo głosi zgodnie z Biblią, że synem którego miał ofiarować Abraham Bogu jako dowód swojej wiary i lojalności był Izaak. Muzułmanie (nie Islam) w większości twierdzą że był to Izmael, który miał zostać ofiarowany przez Abrahama Powołują się przy tym na Koran, twierdząc ze wymienione imię ofiarowanego syna jest Izmael.
Bóg wystawia Abrahama na próbę: Weź twego syna jedynego, którego miłujesz, Izaaka, idź do kraju Moria i tam złóż go w ofierze na jednym pagórku, jaki ci wskażę (Rdz 22,1). Powszechnie wiadomo, jak to się skończylo. W ostatniej chwili Bóg odwołuje nakaz: Nie podnoś ręki na chłopca i nie czyń mu nic złego (Rdz 22,12).
Wyjaśniam, że to zdarzenie ma wymiar jedynie religijny i nie ma nic wspólnego z prawdą historyczną. Nie sposób wyobrazić sobie niepojętego żądania Boga, który chce ofiary z syna „obietnicy”. Hagiograf użył tak dramatycznego przykładu, aby ukazać szczyt ufności w Boga i bezgraniczną wiarę Abrahama. W rzeczywistości Bóg nie pragnął śmierci syna, lecz wiary ojca. Próba wiary Abrahama polega na tym, że rozkaz Boży stawia wyżej od ojcowskiej miłości. Nie podejmuje, jak to miał w zwyczaju, żadnej dyskusji z Bogiem. Wiara Abrahama jest wiarą heroiczną. Dla nas jest przesłaniem, aby w najtrudniejszych momentach życiowych, kiedy wydaje się, że nic nie może odmienić losu, zaufać Bogu i to zaufać bezgranicznie. Nasza modlitwa będzie na pewno wysłuchana. Choć rozwiązanie nie musi być takie, jakie oczekiwaliśmy, ale na pewno w dalszej perspektywie będzie pozytywne. Mogę zaryzykować twierdzenie, że ten przykład jest jednym z najważniejszych przykładów potrzebnych do pogłębiania naszej relacji z Bogiem. Ofiara z Izaaka jest typem Baranka Bożego, który zgładzi grzechy świata. Podobnie jak Izaak, ktoś inny będzie dźwigał na barkach drewno całopalenia, a na stos wstąpi Syn Człowieczy. O tym, hagiograf nie mógł wiedzieć. To przykład, jak Bóg uniwersalnie wpływa na natchnionych pisarzy. Piękno i wielkość Biblii polega na tym, że jeden werset może nieść wiele, ponadczasowych informacji. Tajemnice w nim zawarte mogą być ujawniane przez wszystkie pokolenia, za każdym razem nabierając innego, aktualnego sensu. Niektóre z nich mogą być odkrywane dopiero po wielu latach. Pierwsza warstwa zawiera sens historyczny, ważny dla pokolenia autora. Następne pokolenia odczytują sens aktualny dla siebie. To jest niepowtarzalnym fenomenem w literaturze i świadczy o wielkości Pisma świętego.
No właśnie, fenomen Pisma świętego.
Gdy czytam Pana dzisiejszy komentarz, do fragmentu przedstawiającego zaufania, jakim Abraham darzył Boga, z tyłu głowy świdruje mi pytanie, o własne relacje z Bogiem.
Pisze Pan o konieczności zaufania w najtrudniejszych sytuacjach życiowych, co nie budzi we mnie cienia sprzeciwu. Chciałbym dorzucić jednak kamyczek w innej przestrzeni: Zaufanie Bogu w codzienności, w trakcie modlitwy, niejako w aspekcie przesuwania granic naszych relacji z Tym Który Jest.
Myślę tutaj o zaufaniu, które podążając za zapewnieniem, że Bóg wie czego nam potrzeba, zanim Go o to poprosimy, wygasza słowa na naszych ustach. Więcej, wygasza myśli i pragnienia zaprzątania Bogu „głowy” wszelkimi oczywistościami, naszej egzystencji. Myślę o zaufaniu, które „pozostawia nam” jedynie trwanie naszego istnienia w „przestrzeni” Tego, który jest ISTNIENIEM.
W takim przeżywaniu modlitwy, w sposób zaskakujący możemy dostrzec nową głębię słów: Jezu Ufam Tobie. Ufam, a zatem trwam w kontemplacji, a nie pełen pragnień usiłuję zwrócic Bogu uwagę na to, co sam uważam za ważne. Przecież On już o tym wszystkim wie. On na mnie ma nieustannie skierowaną Swoją uwagę. To ja, powinienem doskonalić się w kierowaniu uwagi na Niego. Gdy proszę, błagam, dziękuję, to poniekąd kieruję uwagę na sobie. Tylko uwielbienie, kontemplowanie sprawia, że w pełni kierujemy naszą uwagę w odpowiednim kierunku – na Boga. Myślę, że w ten sposób dotykamy fantastycznej perspektywy zaufania Bogu, które nie ma granic.
Odnośnie zawieruchy wokół decyzji doktora Chazana.
Pewno nie wszystko wiem w tej sprawie, lecz poza oczywistym argumentem doktora – próba nie dopuszczenia do zabicia dziecka, porusza mnie inny aspekt. W którejś z relacji usłyszałem wyjaśnienie doktora, że nie chciał być jak Judasz, który dla jakichś korzyści mógłby sprzedać Chrystusa. Gdybym mógł, to zadałbym panu doktorowi pytanie: Kto dał mu prawo decydowania za drugiego człowieka? Jeżeli od Boga pochodzi dar wolnego wyboru każdego z nas, to jakie racje mogą stawać w poprzek tej DECYZJI? W moim przekonaniu uzurpacja w tej przestrzeni, nie jest realizacją Bożych planów.
Wiele dobra Panie Pawle
Zbyszek
Drogi Panie Zbyszku
Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam. Paweł