Szok to moment, w którym przewraca się dotychczasowe spojrzenie na świat i rzeczywistość. W jednej chwili te same zjawiska nabierają innej treści. Świat wydaje się inny. Po ochłonięciu człowiek niedowierza, że mógł inaczej dostrzegać te czy inne zagadnienia. Czy czytając mój obecny tekst czytający może przeżyć podobne chwile, co ja? Nie sądzę, aby w czasie czytania. Najwyżej się zbulwersuje, a może i zgorszy. Nieświadom rzeczy jakie są, musi przeżyć podobny szok, jak ja. Dlaczego? Bo wtłaczanie od młodości człowiekowi pewnych zachowań, stereotypów, informacji działa na ludzką podświadomość. Informacje zapisywane są w mózgu i takie same odtwarzane. Prowadzone niekiedy analizy zauważonych zdarzeń, nie potrafią przebić nagromadzonych zachowań. Na takiej manipulacji opiera się marketing, świadomość polityczna, jak również religijna. Po własnym szoku (w 2010 roku) odczuwam ogromną niechęć do wielu instytucji, poglądów politycznych, czy też osób. Nie ze wszystkim da się walczyć. Np. nie sposób zlikwidować reklamy w telewizji. Człowiek człowiekowi wilkiem. Reklama jest jednostronnym wymuszaniem, to gwałt na swobodę ludzkiego wyboru. Telewidz jest narażany na wielogodzinne przyjmowanie informacji, które go nie interesują. Jedynym ratunkiem jest wyłącznik telewizora. Marketing polityczny to zwykłe pranie mózgu. Sprawy są przedstawiane tak, jak pasuje politykom, a nie jak się mają w rzeczywistości. Można się nieźle naciąć na obiecanki, cacanki polityczne. W Polsce nie znam ideowców politycznych, czy patriotów, którzy by z miłością podchodzili do polityki. To twarda, bezwzględna gra oparta na szantażu politycznym, pomawianiu, a za wszystkim idzie kasa. Prawdą jest, że polityka jest brudna.
Kościół przez wieki opanował najbardziej sekretne części umysłu i serca ludzkiego, aby wpoić ludziom swoje wypracowane religijne „prawdy”. Szokiem jest też, że wśród infantylności przekazu przebija się jednak światełko prawdy. Jako młody człowiek nigdy nie przypuszczałem, że tak bardzo zawiodę się na instytucji kościoła. Ja byłem całym sercem oddany kościołowi (śpiewałem przez wiele lat w chórze, ukończyłem teologię, byłem gorliwym uczestnikiem kultu), bo wierzyłem, że z niej wypływa samo dobro. Nie mogłem myśleć inaczej, bo nie podobne było dla mnie, aby kościół miał złe intencje. To nie mieściło mi się w głowie. Kościół był dla mnie absolutną świętością. Tak byłem wychowywany. Kierowałem się bezwzględną ufnością. Kiedy prawda została obnażona podczas dociekań intelektualnych, poczułem się fatalnie. Nie mam pretensji do poszczególnych osób (kapłanów), bo oni sami tkwią w tej przestrzeni wpływów, w której żyłem ja. Mnie się po prostu udało wyrwać.
Żal mi tych, którzy są jeszcze więźniami systemów zniewalających. To zamach na ludzki umysł. Człowiek jest wielki. Widać to po jego dorobku. Świat jest przeobrażany. Powoli realizuje się boski plan, ale równolegle człowiek jest dla człowieka wilkiem. Partykularne interesy biorą górę nad etyką.
Globalizacja to kolejny zabójczy system gospodarczy. Jak człowiek nie stworzy warunków obrony, to spowoduje kolejne zniszczenia. Podział dóbr we wszechświecie jest nierówny i niesprawiedliwy. To odwieczny problem, ale warto zapobiegać nadużyciom i stwarzać systemy bardziej humanitarne.
Chyba ma rację ks. Lemański. Aby przyszły zmiany, musi wymrzeć to pokolenie.