Jeśli mogę prosić Pana o podzielenie się Pana przemyśleniami na temat męki i śmierci Jezusa.
Męka i Śmierć Jezusa to ostatnie odsłonięcie theatrum życia Wielkiego Człowieka, Wybrańca Ojca Niebieskiego do wielkiej roli Objawienia się Boga na Ziemi.
Bóg Ojciec zawsze będzie dla człowieka Niepojętym. Musimy zawierzyć, że Jest jak objawił to sam Mojżeszowi w krzaku gorejącym: Jestem, który Jestem (Wj 3,14).
W zamyśle Boga było Objawienie się ludziom na sposób czytelny. Bóg jest ontologiczną (coś co istnieje nie tylko w umyśle) Miłością. Jednocześnie chciał przekazać, kim są dla Niego ludzie. Jezus zrealizował zamysł Boga.
Trudno zrozumieć hipostazę (dwie natury) Jezusa bez dopowiedzenia, że nie ma takiej rzeczy na Ziemi, jak i uczynków w których by nie uczestniczył Bóg. Paradoksem jest, że Bóg podtrzymuje nas w istnieniu nawet wtedy gdy grzeszymy. Jako istoty stworzone nic nie moglibyśmy uczynić bez Boga. Bóg jednak dokonał niezwykłego eksperymentu – dał ludziom wolną wolę. Kolejny paradoks. Przez dar wolnej woli Bóg ograniczył własne działania: Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego (Łk 1,37), a jednak Bóg nie może zbawić człowieka, gdy on tego nie chce.
Mamy więc sytuację paradoksalną. Istnieje Bóg, ale i człowiek mający też naturę Boga i samodzielną wolę. Bóg nazwał ludzi swoimi dziećmi (dziedzicami). Ideałem byłoby, aby Bóg i wolny człowiek żyli we wzajemnej symbiozie. To co łączy jest Miłością.
W pewnym momencie historii urodził się człowiek. Dali mu na imię Jezus. On to natchniony wrażliwością religijną przez rodziców umiłował Boga. Całym sercem i duszą otworzył się na Niegp. Spłynęła na Niego Łaska Boża. Nastąpiło zjednoczenie mistyczne. Jezus odczytał wolę Boga. Zadaniem Jezusa było ujawnienie Miłości Ojca. Pod słowem Miłość kryją się dwa wyjaśnienia. Miłość jako relacja oraz Miłość jako samo Istnienie. Kiedy mówimy Bóg jest Miłością, to myślimy o Istocie, a zarazem o Jego podstawowym narzędziu relacji. Jezus wiedział, że nie ma większej miłości jak oddać za kogość własne życie. Od początku swojej działalności konsekwentnie zmierzał na Krzyż. Jak każdy człowiek bał się śmierci. Miłość Jego jednak pokonała strach.
Jezus swoim heroizmem, a przede wszystkim pełnym oddaniem się Bogu pokazał na co stać każdego człowieka. To wspaniała dydaktyka. Na Krzyżu Jezus osiągnął Chwałę Ojca. Jezus stał się Chrystusem (Wybawicielem). Wibracja (funkcjonał, pozytywna energia) Wielkiej Ofiary zbawiła ludzkość. Błędem jest uważanie Jezusa za niezwykłe individuum. To byłoby bajkowe. Bóg chciał pokazać prawdziwego człowieka i pouczyć, że każdy może zostać Jego synem. To jest najpiękniejszy i radosny przekaz. Człowiek prawie równy Bogu. Czy nas na to stać?
Jak Pani widzi omijam temat samej męki i Śmierci Jezusa, bo wolę cieszyć się ich owocami niż epatować się bólem i cierpieniem.