Jezus przed Wysoką Radą

  

          Postawiono Jezusa przed Wysoką Radą. Arcykapłani jak i uczeni w piśmie zadają mu podchwytliwe pytania szukając fałszywego świadectwa przeciw Niemu. Jezus milczy. Nie wdaje się w głupie pyskówki i fałszywe oskarżenia. Dopiero na pytanie: Czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Boży? (Mt 26,63; Mk 14,61; Łk 22,67) odpowiada: Tak, Ja Nim jestem (Mt 26,64; Mk 14,62; Łk 22,70). Tymi słowami przypieczętowuje na siebie wyrok. Jezus składa dodatkowe wyjaśnienie: Odtąd ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy Wszechmocnego (Mt 26,64; Mk 14,62; Łk 22,69). Kapłani nie zrozumieli dokładnie słów Jezusa i orzekli: Zbluźnił (Mt 26,65; Mk 14,64). Niezrozumienie słów (pojęć) często jest przyczyną nieuzasadnionych oskarżeń: Winien jest śmierci (Mt 26,66; Mk 14,64).

          «Ja jestem» jest centralnym momentem Objawienia się Syna Bożego. Domysły się skończyły. Wyznanie jest publiczne. Nie ma odwrotu. Jezus nigdy nie pretendował na pozycję Boga. Wyjaśnia więc, że Jego miejsce jest po prawicy Wszechmocnego i Jedynego Boga Ojca.

          Rolą Jezusa było Objawienie Ojca w sobie. Taka jest prawda teologiczna.  Hipostaza (podwójna natura) człowieka na to pozwala. Katecheza kościelna nie jest precyzyjna. Identyfikuje ontologicznie Jezusa jako Boga. Trudno będzie w umysłach wiernych naprawić ten błąd. Pocieszam się, że Jezus-Bóg jest zwrotem grzecznościowych. Niech tak zostanie. Uwielbiając Jezusa uwielbia się Samego Boga. Dlaczego? Bo trudno jest kochać Kogoś kogo się nie widziało, nie słyszało i nie miało się z Nim kontaktu zmysłowego. Jezus jest portretem (ikoną) Boga. Ważne jest, że wielbiąc Jezusa wielbimy w Nim Samego Boga.

 

          Arcykapłani, uczeni w piśmie w obronie wiary stali się potworami. Szydzili z Jezusa, pluli, bili  i Nim pogardzali (por. Mt 26,67–68; Mk 14,65). Dobre chęci nie usprawiedliwiają złych uczynków.  Warto o tym pamiętać gdy spotyka się na swej odrodze odmieńców.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *