Religia Zachodu

          Apologeci II/III wieku wyznaczali kierunek rozwoju chrześcijańskiego. Dzieła Klemensa Aleksandryjskiego, Tertuliana, Orygenesa, Hipolita, Justyna stanowią źródło wiedzy. Każdy jednak był inny, inaczej odczytywał prawdę religijną i forsował własne spojrzenie na wiarę. Chrześcijaństwo praktycznie jest więc wytworem zamysłów i upodobań ludzkich. Prawda chrześcijańska ukryta została w przestrzeni wątpliwości, niedomówień, lub błędnego odczytania przekazu Jezusa Chrystusa. Wypaczenia jakie pojawiły się w doktrynie wiary najczęściej pochodziły z fanatyzmu religijnego. Np. Orygenes proponował inwigilację nowo  wstępujących do Kościoła. Hipolit podał wykaz zawodów, których kandydat na chrześcijanina  powinien się wyrzec, np. żołnierza lub nauczyciela literatury (!). Okres katechumenatu trwał 3 lata, o ile nie został skrócony. Na tym etapie widać, jak uciążliwa była droga do Kościoła.  Człowiek tak przeorany religijnie stawał się zdyscyplinowany i posłuszny[1].

          Uwarunkowania historyczne sprzyjały głoszonym poglądom. Błędne odczytanie słów Chrystusa o Jego rychłym powrocie (millenaryzm), krwawe prześladowania, przyczyniły się do ascezy. Najpierw była ona z własnej woli (na wzór umęczonego Chrystusa), a później została asceza narzucona przez jurysdykcję kościelną. Jurystyka religijna inaczej ujmowała czyny człowieka. Stosowano, jak w prawie, zakazy i nakazy. Religia Wschodu pozostawała na niwie duchowym. Niestety Zachód był silniejszy i wypierał ideały Wschodu.

          Sakrament chrztu jest najstarszą celebrą Kościoła. Stanowi on o przynależności do Kościoła, do wspólnoty chrześcijańskiej. Jest znakiem niewidzialnej łaski Boga. Wśród sakramentów ma najwyższą pozycję. Jak uczy katecheza, jest warunkiem zbawienia. Nie do końca jest to prawdą. Bóg nie jest małostkowy, lecz miłosierny. Pokazał to Łukasz w scenie z łotrami na krzyżu. Wystarczy słowo, aby się zbawić niezależnie od prowadzącego życia. Niebo należy do wszystkich ludzkich stworzeń.

          W III wieku grzech osobisty (ciężki) trzeba było wyznać kapłanowi. Były to zalążki spowiedzi konfesyjnej. W tym czasie  toczono spory o ciężar grzechu. Tertulian, Hipolit i Orygenes uważali, że grzesznika do pokuty można dopuszczać tylko raz. Większość biskupów uważała inaczej.  

         Rygoryzm religijny pozornie dyscyplinuje wiernych i przynosi korzyści. W rezultacie osłabia ducha wiary, zniechęca. Orygenes twierdził, że co prawda, zwiększa się ilość chrześcijan, ale poziom ich się obniżył. Podczas celebracji zauważano, że wierni byli pochłonięci ziemskimi sprawami. 


[1] Dzisiaj taki rygoryzm kościelny widać przy przygotowaniach do bierzmowania młodych, który zniechęca do wiary i do instytucji kościoła. Bierzmowanie zatraciło swoje powołanie pragnienia oświecenia. Stało się dla młodych upierdliwym obowiązkiem.

2 myśli nt. „Religia Zachodu

  1. Gdy tak od pewnego czasu wraca Pan do początku, coraz bardziej jasnym się staje, jak forma zabijała treści, które wynikały z misji Chrystusa. Widać wyraźnie, jak przeświadczenia i możliwości osób wpływowych zaczynają powoli narzucać ogółowi, w jaki sposób ma wierzyć. Rodzi się doktryna Kościoła. Zasady współżycia, nakazy, zakazy, ograniczają coraz bardziej sposób, w jaki można miłować.
    Zdaję sobie sprawę, że społeczność musi funkcjonować według jakichś reguł. Lecz gdy zasady zaczną regulować niemal każdy mój oddech, to gdzie się podzieje wolność mojego bytowania?

    Jedna z nauk buddyjskich głosi: Jeżeli nie żyjesz uważnie każdego dnia, zabijasz Buddę, który jest w tobie. Gdy w swoim życiu kierujesz się bezkrytycznie mądrością innych ludzi, obrażasz Buddę, który jest w tobie.

    “Kochaj i czyń co chcesz”.
    Czyż to nie powinno wystarczyć?
    Czyż to nie jest istotą nauki Chrystusa?

    Dlaczego sposób w jaki Franek, Zyta czy Wacek miłuje Boga ma być dla mnie wyrocznią? Czyż miłość każdego człowieka nie jest tą samą miłością, jeżeli wypływa z “serca”, które rozpoznało Miłość?

    Mam nadzieję, że to nie miłość własna, każe mi odrzucać szablony, które uzurpują sobie prawo do decydowania za mnie, jak kochać, w co wierzyć, jak żyć.

    Wiele dobra Panie Pawle.
    Zbyszek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *