Pogrzeb Jezusa

 

          Jezusa złożono do grobu. Wokół zapanowała pustka i smutek. To nieprawdopodobne co się stało. Jeszcze kilka dni temu słuchano Jezusa i cieszono się Jego obecnością. Pokładano w Nim tyle nadziei. Gdzie On jest? Czy był On prawdziwym Mesjaszem?

          Jak trudno było zebrać myśli. Powracały słowa Jezusa. Na nowo je układano, rozszyfrowywano i poszukiwano ich sensu. Łączono i kojarzono wypowiedzi. Zaczęła się już prawdziwa egzegeza. Zadawano pytania: co Jezus miał na myśli mówiąc…?

          Bez znaku Krzyża nie sposób było przekroczyć pewnego stereotypu myślenia. Trzeba było zacząć wszystko od początku. Światło na nowo zaświeci w chwilą Zmartwychwstania.

          Co myślał Józef z Arymatei albo Nikodem? Byli oni wykształconymi i mądrymi obywatelami żydowskimi. Słuchali nauk Jezusa, analizowali co mówił. Zapewne podchodzili do słów Jezusa krytycznie. Nie łatwo było im cokolwiek wmówić. Znali historię żydowską, znali i pisma. Nauką Jezusa byli rozumnie zauroczeni. Józef chciał okazać szacunek zmarłemu Jezusowi. Nie szczędził grosza na Jego godny pochówek.

          Wyobrażam sobie rozmowę tych dwóch dostojników żydowskich. W tej łamigówce nie wszystko było dla nich jasne. Brakowało im zrozumienia istoty rzeczy. Kim, tak naprawdę, był Jezus Chrystus? Odpowiedź przyjdzie wkrótce.

          Złożono Jezusa do grobu. Miał zwyczajny ludzki pogrzeb. Ciało zdjęte z Krzyża stało się zimne. Otulone całunem, spoczęło na kamiennej półce.

          Scenariusz życia Jezusa nie przewidywał żadnych cudownych Bożych interwencji. Jezus musiał dowieść, że był jednym z nas, że to wszystko stało się za Jego wolą i zgodą. Nie przyjął nawet napoju uśmieszającego ból: skosztował, ale nie chciał pić (Mt 27,34). Do końca chciał być Najprawdziwszy.

          Ciało Jezusa stało się artefaktem. Gdyby zostało udostępnione, zostało by rozczłonkowane na tysiące części. Przy okazji powstałoby wiele fałszywych relikwii. One to mogły być zgorszeniem dla potomnych albo materiałem badawczym. Przez wzgląd na potencjalne zgorszenia, a może i skalanie ciała, Bóg pokierował tak zdarzeniami, że ciało zmarłego Jezusa stało się niedostępne. Należy wierzyć, że wszystko odbyło się według praw natury. Bóg ma takie narzędzia, że nie musi czynić cudów nadzwyczajnych. Wystarczy, że wyrazi tylko swoją wolę.

          Tak jest, że to co cielesne przynależy do rzeczywistości stworzonej, a to co duchowe zakotwiczone jest w przestrzeni transcendentalnej. Dusza Jezusa opuściwczy ciało udała się na spotkanie z wiecznością. Po drodze wstąpił do oczekujących dusz, aby je pokrzepić.

          Korzystając z Chwały nadanej przez Ojca ujawnił nasze zmartwychwstanie. Ostatecznie zasiadł na boskim tronie po prawicy Ojca. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *