Moje ostatnie posty zdumiały swoją goryczą. Niektórzy podejrzewają u mnie przykre osobiste doświadczenia, które wpłynęły na nastrój moich tekstów. Tak nie mylą się. Kiedy jestem świadkiem krzywd, które dosięgają moich najbliższych, biednych i tych, którzy sobie w niczym nie zasłużyli wchodzi we mnie lew. Zło należy nazywać złem. Trzeba czasem zaryczeć. Oczywiście, że jestem pogodnego usposobienia, ale nawet Jezus miał chwile, w których puszczały mu nerwy. Faryzeuszy i uczonych w piśmie obrzucał pikantnymi inwektywami. Kupcom rozwalał ich kramy, zbeształ Piotra i przyrównał go do szatana. Cóż ja wobec Jezusa. Jestem tylko człowiekiem. Czasami przelewa się kielich goryczy. Mój krzyk ma służyć do opamiętania się. W jakim kierunku zmierza świat? Moja pozycja przypomina mi proroka Jeremiasza. On też krzyczał, napominał i cierpiał z powodu nieczulicy. Traktowano go jak wariata. Nikt go słuchał.
Wiem, że świata nie zdobędę, ale chciałem wyrazić mój prostest wobec zła jakie się panoszy wokół. Przeraża mnie beztroska tych, w których rękach jest dobro innych. Nie chiałbym, aby przy okazji cierpieli niewinni. Jak Abraham przekomarzał się z Bogiem o uratowanie niewinnych Somory tak ja modlę się do Pana – oświeć elitę władzy, ochroń kościół od pychy, wzbudź u bogatym poczucie solidarności. Niech miłość wzajemna zatryumfuje na ziemi. Jedną mamy ziemie i jedno życie. Zróbmy coś z tym dobrego.
Okres postu to czas refleksji. Zanim będziemy cieszyć się Wielkanocą zróbmy rachunek sumienia.
Panie Krzysztofie. Udało się panu. Część pańskiego tekstu odebrałem osobiście. Zarozumiałość i pycha ludzka chciały zmieniać, amputować, przemieniać w Kościele. Jest to winą niezaprzeczalną. Ta pycha podobna jest do pychy szatana. Ożywia ona duszę pseudo-teologów oraz liczne dusze Bogu poświęconych, którzy przypisują sobie dziwne prawo wykładania Słowa Bożego według swego rozumowania Słowa Bożego, oraz dostosowywania Go do wymogów czasu. Tak, że co było wczoraj aktualne, dziś nie może już być z powodu zmian ludzkich pojęć. Herezja ta nie jest nowa i ma wielu zwolenników, zwłaszcza protestantów z ich kontrreformacją. Może Pan ma rację? Może błądzę? Ale może mam trochę racji? Zależy mi, aby zapanowała powszechna miłość. Może jestem Don Kichotem, ale mam odwagę narażać własne imię na zniewagi. Nie ukrywam się pod pseudonimami. Jeżeli widzi Pan we mnie szatana, to chcę powiedzieć, że szatan ten oddaje się w posługę Bogu. Jak łatwo kogość obrzucać błotem. Kiedyś uważano mnie za członka SB. Wyrzucono mnie z kościelnej działalności charytatywnej. Nic gorszego nie może mnie już spotkać.