Nie chcę przedstawiać teraz szczegółów redakcji Pś. Uczyniłem to już w moich wykładach, ale poruszyć niektóre ciekawe okoliczności z tym związane.
Na Pismo święte można spojrzeć okiem fanatyka religijnego, który powiada: Autorem Pisma świętego jest Bóg. Do niego nie docierają żadne argumenty logiczne, naukowe przeczące temu, np. gdyby Bóg był autorem Pś to nie potrzebowałby 1000 lat na jego redakcję, nie musiałby podpinać się pod historię żydowską, nie popełniłby tysięcy błędów jakie dostrzega się w Pś. itd.
Biblia jest kompilacją wielu Ksiąg i Pism. Wiele Ksiąg powstało w okresie niewoli babilońskie lub krótko po niej (np. Księga Kapłańska, Kroniki). W tym okresie została spięta Tora (Pięcioksiąg), na którą złożyły się różne tradycje (od X w. przed Chr). Ostateczną redakcję najpóźniejszych ksiąg Nowego Testamentu niektórzy umieszczają w drugim stuleciu po Chrystusie. W Pś wyraźnie dostrzega się dydaktykę, a nawet cele polityczne. Są miejsca, w których celowo pomija się niektóre fakty historyczne (np. w Drugiej Księdze Kronik pomijane są wydarzenia, które mogłyby rzucić cień na opinię króla Salomona). Wiele Pism było zwykłym proroctwem wstecznym. Być może, takie postacie jak Abraham, Mojżesz i związane z nimi wydarzenia są wytworem ludzkiej wyobraźni lub celowego obrazowania zdarzeń, aby związać Boga ściśle z narodem żydowskim jako narodem wybranym – Trudno powiedzieć. Brak jest dowodów rzeczowych, źródeł pozabiblijnych, które by cokolwiek mówiły o istnieniu podanych postaci. Póki co, możemy te postacie przyjmować w sensie teologicznym, a nie historiograficznym. Niektórzy mogą czuć się zawiedzeni. Myślą – A myśmy uważali, że Pismo święte mówi tylko prawdę. Jak mamy zaufać Biblii?
Pomimo ujawnionych realiów, nadal uważam tę Księgę za niezwykłą. Czuje się w niej oddech Boga. Bóg skorzystał z przedsięwzięcia ludzkiego. Uwrażliwił hagiografów do Jego odczytania.
Bardzo zachęcam do podchodzenia do religii bez egzaltacji. Emocje zostawić na czas modlitwy. To szczególny moment i rządzi się innymi prawami. Pismo święte jest źródłem szerokiej wiedzy o Bogu, historii Żydów, literatury, psychologii czy filozofii. Trzeba Pś przeczytać wielokrotnie, aby wydobyć z niego tę bogatą wiedzę. Bardzo ważne jest, na co zwraca się uwagę. Innym razem można co innego odczytać z danej perykopy czy wersetu.
Do Pisma świętego też trzeba zachować dystans. Jest w niej tyle różnych lekcji, wstawek i interpretacji hagiografów. Ewangelie Mateusza i Łukasza są tego najlepszym przykładem. Co mogą począć zwykli, nieuczeni odbiorcy Biblii? Aby nie błądzić potrzebni są fachowcy – Jacy? – najlepiej, aby byli to ludzie powołani, a więc depozytariusze wiary – kapłani. Powinni oni jednak reprezentować wiedzę najnowszą, według najnowszej egzegezy – Gdzie są tacy?
Niestety, tam gdzie rękę przyłoży człowiek, dostrzega się jego partykularne interesy. Wierni ufając, w ogóle o tym nie myślą. Oddają się całym sercem przeżyciom religijnych. Gdy granica zostaje znacznie przekroczona rodzi się fanatyzm, dewotyzm. Z tematu Bożego zostaje niewiele. Liczy się otoczka, kult. Ważniejsza staje się forma, a nie treść.
Szkoda, że z depozytariuszami wiary nie można rozmawiać tak zwyczajnie, bez emocji. Przynajmniej ja nie mam pozytywnych wspomnień. Oni nie lubią zbyt dociekliwych poszukiwaczy prawdy wiary. Najczęściej pytający staje się podejrzanym, stawiany jest na pozycji heretyka, odszczepieńca. Gdy zadaje się pytania średnio trudne, ale współczesne, dostrzega się irytację – Dlaczego? – bo ich tak nie uczono. Szkoda.
Zastanawiam się w jakim kierunku zmierza świat. Ujawnione prawdy powodują, że młodzi zniechęcają się do wiary. Zauważają rozbieżności. Tracą zaufanie do autorytetów. Do tego jeszcze te nieszczęsne potknięcia etyczne w kościele. Przez ułatwiony przekaz medialny informacje docierają szybko. Wielu z nich zadaje sobie pytania – a może to wszystko jest jedną wielką ściemą? Nawet wyższą rangą kapłani, teologowie odchodzą od Kościoła (ks. prof. zwyczajny Tomasz Węcławski, prorektor Ignatianum Stanisław Obirek, ekskomunikowany francuski prof. teolog Alfred Loisy i inni).
Jak przekazać młodym, że świat nie toczy się dla samego toczenia, ale jest w tym zamysł Stwórcy? Ileż Kościół ma jeszcze do zrobienia. Co zrobić, aby kościół obudził się z letargu i aby zauważył potrzebę zmian.