Na forum katolickinet@googlegroups.com od dłuższego czasu trwają spory odnośnie różnicy między dekalogiem biblijnym, a dekalogiem zredagowanym w Katechizmie Katolickim.
W Starym Testamencie napisane jest:
Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! (Wj 20,4).
Zarzut dotyczy braku tego przykazania w Katechizmie Katolickim.
W czasach starotestamentalnym (i w czasach nowożytnych) uważano, że każda figurka, czy obraz przedstawiający Boga jest Jego profanacją. W pewnym sensie było to słuszne. Bóg nie jest do ogarnięcia zmysłowego. Każdy obraz jest w jakimś stopniu Jego karykaturą. W Bizancjum w VIII-IX w., powstał ruch (Obrazoburstwo, ikonoklazm) zwalczający oddawanie czci obrazom i figurom religijnym. Na tym tle wybuchły spory (726–842) i stały się przyczyną osłabienia więzi pomiędzy Kościołem wschodnim i rzymskim. Kościół rzymski zachował kult obrazów, podkreślając, że dotyczy on nie obrazów jako takich, lecz osób na nich przedstawionych.
Bóg zesłał na ziemię swojego Syna Jezusa Chrystusa, aby Jego ucieleśnił. Jezus jako Człowiek był widzialny. Jeżeli widzialny, to można Go malować, rzeźbić figurki. Tak uznał Kościół katolocki. Przykazanie starotestamentalne straciło swoją moc obowiązującą i dlatego brak jest jego w redakcji KK.
Figura czy obraz Jezusa ma kierować wzrok w stronę divinum (Boga). Nic więcej. Mają pomagać w kontemplacji i w modlitwie. Nikt, przy zdrowych zmysłach nie może utożsamiać obrazu z rzeczywistością Boga. Obrazy, na których namalowany jest Bóg-Ojciec, najczęściej jako poczciwy starzec dzisiaj nie bulwersują. Dlaczego? Bo dzisiaj panuje większa tolerancja. Zresztą każdy ma w sobie własny obraz Boga.
Podobnie nie oddaje się pokłonu, hołdu papieżowi-człowiekowi, ale majestatowi jaki on reprezentuje. Nie całuje się papieża, ale pierścień w imię szacunku dla majestatu. Obrazy świętych spełniają rolę pomocniczą. Stare, zniszczone obrazki likwiduje się. Niektórzy dla okazania szacunku podpalają je.
Czasem zdaje mi się, że katolicy są bardziej ortodoksyjni niż Żydzi. A tak a propos, dla Żydów ważniejszy jest Talmud niż Biblia (o czym niewiele osób wie). Ciekaw jestem, ile jeszcze musi upłynąć lat, aby chrześcijanie, jak z nazwy zaczęli uznawać naukę Jezusa. Słowa Jezusa, że nie przyszedł znieść Prawo a jedynie wypełnić, nie do końca jest prawdziwe. Jeżeli tak mówił, to tylko przez założoną ekonomię swojego posłannictwa. Jezus musiał działać roztropnie. Jezus przewrócił do góry nogami ówczesny porządek moralny.