Dzieci garną się do Jezusa. One nie rozumieją postaci Jezusa. Przychodzą, bo wyczuwają miłego Pana. Jest niejako egzotyczny. Wyróżnia się w tłumie. Dzieci są ciekawe wydarzeniem. Uczniowie Jezusa są poirytowani. Dzieci im przeszkadzają. Apostołowie przeganiają je. Jezus reaguje z oburzeniem: Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego”. I biorąc je w objęcia, kładł na nie ręce i błogosławił je (Mk 10,14–16).
Wiara dziecka nie jest podparta wiedzą, świadomością, polega na zaufaniu. Nie jest obarczona kalkulacją, jest czysta. Bóg wie, że nie może być przez człowieka rozpoznany, ogarnięty rozumem. Pozostaje jedynie Bogu zawierzyć i przyjąć Go do swojego serca.
Ten kto szuka rozumienia Boga nie jest w sprzeczności z zawierzeniem. Jedynie czasem wydłuża drogę do Boga. Dziecko idzie prostą drogą. Dorosły czasem kluczy. Wszystko co się wiąże z Bogiem, z Jego królestwem wymaga nieskończonej doskonałości. Oczywiście człowiek może jedynie do niej dążyć.
Młodzieniec pyta Jezusa: Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?” (Mk 10,17). Jezus odpowiada pytając: Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg (Mk 10,17). To kolejne przyznanie Jezusa, że Ojciec nad Nim góruje, i nie może się z Nim równać. Jezus wymienia przykazania na jakich ma się młodzieniec wzorować. On Mu rzekł: “Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości”(Mk 10,17). Jezus widząc, że ma do czynienia z dobrym człowiekiem podwyższa mu poprzeczkę: Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!” (Mk 10,21). Młodzieniec zdał sobie sprawę, że nie stać go na takie wyrzeczenie: spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości(Mk 10,22). Jezus nie potępia młodzieńca. Zachował się po ludzku. Ma prawo do bogactwa. Bóg chce, aby człowiek żył w obfitości. Scena ta pokazuje, że można wykazywać postawę nieprzeciętną, heroiczną. Sam Jezus był taką Postacią. Wiele jest znanych osób, które poświęcają swój majątek, dobrobyt, a nawet życie dla innych.
Polak, ojciec Jan Beyzym (1850–1912) w wieku 48 lat poświęcił swoje życie na pielęgnowaniu trędowatych na Madagaskarze. Wyczerpany pracą ponad siły, Jan Beyzym zmarł 2 października 1912 roku.
Basia Paradowska będąc w ciąży zachorowała na nowotwór. Wybrała życie dziecka. Zmarła (2007 r.) w przeddzień drugich urodzin synka. W czasie choroby napisała rozważania różańcowe: Panie, jakże często zapominam, że cierpienie można i należy ofiarowywać za innych, którzy być może cierpią bardziej, potrzebują pomocy, modlitwy, albo o nią proszą (fragment).
Osoby, które zginęły stawiając czoło totalitaryzmowi, bohaterowie walk z totalitaryzmem:
Rotmistrz Witold Pilecki jako ochotnik dostał się do obozu w Auschwitz, aby utworzyć w nim ruch oporu. Po trzech latach brawurowo uciekł z obozu. Po wojnie komuniści, po przypominającym farsę procesie, skazali go na śmierć i zastrzelili.
Otto Schimek, Austryjak w wojsku Wehrmachtu w 1944 roku odmówił zastrzelenia polskich cywilów. Został za to rozstrzelany.
Wilhelm Hosenfeld, niemiecki oficer z narażeniem życia ratował Polaków i Żydów (m.in. pianistę Władysława Szpilmana). Nie przeżył sowieckiej niewoli.
Szmul Zygelboim, Żyd w 1943 popełnił samobójstwo w proteście przeciw obojętności aliantów wobec Holocaustu.
Alfred Delpa, niemiecki jezuita stracony przez nazistów niemieckich.
Maksymilian Kolbe w Oświęcimiu zajął miejsce skazanego na śmierć towarzysza i umarł za niego. Ojciec Kolbe nie był jedynym, który dowiódł na sobie prawdy słów: wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia (Flp 4,13). Cały straszliwy system obozu koncentracyjnego okazał się bezsilny wobec mocy duchowej ojca Kolbego i jemu podobnych (Jacek Salij).
Wielkim człowiekiem była mała Żydówka, która miała możliwość uciec, a została przy swoim głuchawym ojcu, obawiając się, że nie zrozumie on na czas rozkazów i nie uniknie ciosów nazistów (na podstawie opowiadania André Frossarda).