Co jakiś czas wracam do tematu ekumenizmu i roli w nim Kościoła katolickiego. Filozoteizm tak ujmuje to zagadnienie.
Bóg stworzył świat. Powołał człowieka. Wyposażył go w instrumenty w poszukiwania Boga i czekał. Objawienie naturalne, który każdy nosi w sobie powodowało, że zaczął tworzyć się kult Boga. Tak rodziła się religia. Na wiedzę objawioną nakładano własne koncepcje (np. nierząd sakralny). Religie z czasem obrastały w mity i legendy. Coraz mniej było w nich prawdziwego Boga.
W historii pojawiały się osoby, które przejmowały rolę przywódców religijnych. Ich doświadczenia mistyczne, wizje neurotyczne owocowały odczytywaniem najczęściej stron etycznych zamysłu Bożego. Powstawały nowe wyznania i religie. Niektórzy przywódcy zostawili po sobie pamięć w przekazach ustnych, inni w pismach.
Genialny naród żydowski odczytał Boga jedynego i opisał Objawienie w Piśmie świętym. Autorów było wielu. Świadczy o tym tysiącletnia jego redakcja. Boga poszukiwał w pewnym sensie cały naród. Trzeba podkreślić, że było to wydarzenie o wymiarze ogólnonarodowym. Wymiar duchowy dużego kalibru. Bóg nie mógł tego „przeoczyć”. Owocem był współudział (przez natchnienia hagiografów) Boga w redagowaniu Pisma. Jest to kapitalny przykład wzajemnej współpracy Boga i człowieka.
Trudno powiedzieć, czy to Bóg wybrał sobie naród żydowski do swojego Objawienia. Pewne jest natomiast, że to naród żydowski dał świadectwo o Bogu.
W innych religiach nie było takiej siły sprawczej. W nich działali pojedynczy przywódcy religijni (np. Mahomet, Guru Nanak, Gedun Drub, Bodhidharma i wielu innych).
Drugim fenomenem historycznym był Jezus. Pobożny Żyd całkowicie zawierzył Bogu i oddał Mu się całkowicie. Bóg Go Wywyższył na krzyżu. Łaska Boga spłynęła obficie. Narodziło się chrześcijaństwo. Religia chrześcijańska miała świadomość wyróżnienia. Zamiast kierować się miłością do innych religii wpadła w szpony pychy. Inne religie, które dostrzegają walory religii chrześcijańskiej bronią się przed dominacją Kościoła katolickiego (chrześcijaństwa) uważając, że pryncypia wiary są podobne. Mahatma Gandhi (1869–1948) bardzo dobrze znał nauki Jezusa: Przez wiele lat mojego życia uważałem Jezusa z Nazaretu za wielkiego Mistrza, prawdopodobnie najpotężniejszego, jakiego kiedykolwiek znał świat… Mogę powiedzieć, że Jezus zajmuje specjalne miejsce w moim sercu, jako nauczyciel, który wywarł olbrzymi wpływ na moje życie. Nie przeszedł jednak na chrześcijaństwo, bo jak mówił: podobne nauki znajduje w swojej religii. Głównym jednak powodem była instytucja kościelna Kościoła chrześcijańskiego, która jest źle widziana (może właśnie przez swoją pychę).
Kościół katolicki ma powody do dumy. W nim Bóg odkrył wiele ze swoich tajemnic. To jednak powinno uczyć katolików pokory. Wdzięczność za łaskę wiary katolicy powinni wyrażać w postawie miłości i szacunku do braci innych wyznań.