Autorstwo czwartej Ewangelii

          Dla biblistów Ewangelia Janowa jest wyzwaniem i zagadką. Im bardziej wczytuję się w Ewangelię Jana, tym bardziej odnoszę wrażenie, że jej autorem  nie był Jan Apostoł, którego Jezus miłował (J 13,23) lecz jakiś nieznany zespół redakcyjny (np. ze szkoły Janowej). Być może, jak napisano we wprowadzeniu do Ewangelii[1], autorem był inny członek Kościoła, imieniem Jan (o przydomku Starszy). W nim też napisano: Ewangelia (…) stwarza trudności, jeżeli chodzi o ciągłość narracji. Trudno pogodzić ze sobą sprzeczne informacje (…). Ewangelia posiada dwa zakończenia (J 20,30n i J 21,24n). (…) materiał, który posłużył do jego budowy, był niejednolity. (…) Ustalenia czasu powstania tej Ewangelii także nie jest proste. (…) posługuje się często wypowiedziami dialogowymi, rozbudowanymi opowiadaniami, ironią i nieporozumieniem.       

          Warto zwrócić uwagę, że słowa wielokrotnie powtarzane: A jeden z Jego uczniów, którego Jezus miłował (J 13,23; 19,26; 20,2; 27,1) wskazujące o Janie, występują tylko w tej Ewangelii. Czy Jan Apostoł, jako autor, odważyłby się na taką przechwałkę? Sam Jezus nikogo nie wyróżniał osobistą estymą. Byłoby to zresztą nie bardzo licujące z Synem Bożym, Aktem działającym miłującym wszystkich jednakowo.

          Ewangelia nie jest dziełem historycznym lecz prezentacją wizji autorów dotyczącej „historii” Jezusa wypracowanej we wczesnym Kościele.. Usiłuje ona wyjawić Boży zamysł. Główny bohater Jezus zachowuje się tak jakby znał zakończenie i wszystko o sobie wiedział (eschatologia dokonana). Mowy Janowe zostały dowolnie i świadomie wymyślone jako mowy Chrystusa[2].

          Czytając Ewangelię Jana odnosi się wrażenie, że Jezus mówił głównie o sobie: Ogólnie odnosi się wrażenie, że czwarta Ewangelia porusza się we własnym świecie odległym od świata reszty NT i jeszcze bardziej odległym od świata współczesnego[3] (Teresa Okure). Wersety: Gdybym Ja wydawał świadectwo o sobie samym, sąd mój nie byłby prawdziwy (J 5,31); A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem  (J 5,31) mają charakter roszczeniowy, co do własnej osoby. Język Jezusa jest tu inny, jakby z wyższej półki, niż w ewangeliach synoptycznych, w których był prosty, żywy, pełen obrazów i przypowieści.

          W całości opracowania teksty opisujące wydarzenia wydają się wybiórcze, pisane językiem nużącym, obfitujące w liczne powtórzenia (J 3,31–36; 5,26–30). To świadczy, że fragmenty tekstów były przygotowane oddzielne, a później skompilowane do całości. Wyczuwa się tu wypracowanie zbiorowe, jakby zespołu redakcyjnego.

          W ewangelii często używany jest termin „Żydzi”, jak mówi Teresa Okure, w prowokacyjny, polemiczny sposób. Niektórzy odczytują ją niesłusznie jako antysemicką. Tymczasem termin  ten odnosi się głównie do przywódców żydowskich.

          Cechą Ewangelii są dialogi, które zamieniają się w proklamacje Jezusa. Jezus wygłasza swoje orędzia.  Można nauki Jezusa przyjąć lub odrzucić. Ewangelia przez to staje się polemiczna. Nagminnie stosowana jest ironia mająca niby obrażać Jezusa: większy niż Jakub (J 4,12); większy od Abrahama (J 8,53.57–58). Pokazuje ona wypracowaną, ale i wyrafinowaną formę przekazu, koncepcję autorów. Wydaje się, że Apostoł Jan, uczeń, którego Jezus miłował pisałby o Jezusie, jak o swoim Rabi (Ojczulku), którego darzył wielką miłością. Być może jest to błędne hipoteza. Po wielu dziesiątkach lat, ten najmłodszy z Apostołów wydoroślał i stał się wytrawnym teologiem ewangelistą.

          Być może niektórzy czytelnicy w ogóle nie zwracają uwagę na przytaczane niuanse. Ewangelia charakteryzuje się bogactwem żywego obrazowania, jest bardzo sugestywna, w jakiś sposób czaruje, uduchawia odbiorcę i inspiruje do wizji artystycznych.

          Mnie osobiście koncepcja Ewangelii razi. Jezus nie jest tu autentyczny, prawdziwy, lecz spełnia rolę dydaktyczną o sobie. Można powiedzieć, że Ewangelia jest pewnym theatrum, w której główny aktor gra siebie samego i próbuje widzów przekonać do siebie samego i swojej misji.



[1] Pismo Święte. Najnowszy przekład z języków oryginalnych z komentarzem, Wyd. Święty Paweł  Częstochowa 2008, s.

[2] Harrington Wilfrid, Klucz do Biblii, Wyd. PAX, Warszawa 1984, s. 527.

[3] Międzynarodowy komentarz do Pisma świętego, Wyd. VERBINUM, Warszawa  2000, s. 1302.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *