Jezus kapitalnie uzupełnił szóste przykazanie: Nie cudzołóż (Wj 20,14; Pwt 5:18). Przekaz literalny jest w zasadzie banalny. Za nim podąża jednak niezwykła myśl: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa (Mt 5,28). Nie do końca jest to prawdą, że nie może mężczyzna zerkać na kobiety. To odruch naturalny, bardzo głęboko osadzony w naturze mężczyzny. Powiem więcej, mężczyźni są skazani organicznie na ten odruch, który został im przypisany przez Stwórcę. Jezus przywołał myśl, ale bardziej mu zależało na przekazie intencji człowieka. Grzech rodzi się w sercu i w umyśle, tam gdzie brak uporządkowania. Wszystko jest dla ludzi, ale to człowiek dozuje emocje i dane doznania. Człowiek powinien mieć hamulce i panować nad pożądliwością. Same akty płciowe to działania mechaniczne dające jedynie przyjemność fizyczną. Grzeszne są natomiast działania powodujące cierpienie innych. Poza tym, owocem może być nowy człowiek, który nabiera praw do prawowitego ojca i matki. Tak więc podejmując działania seksualne należy dostrzegać ewentualne skutki. Sama grzeszna myśl obrazuje ewentualne zagrożenia. Jezus wzmacnia wypowiedź słowami: Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła. I jeśli prawa twoja ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało iść do piekła (Mt 5,29–30). Tym samym pokazuje, że Jego wypowiedź na temat cudzołóstwa jest gradientowa, wyostrzona, może przesadna. Ważny jest skutek postępowania, jak np. Każdy, kto oddala swoją żonę – poza wypadkiem nierządu – naraża ją na cudzołóstwo (tamże). Mężczyzna, który oddala swoją kobietę, a ona odda się innemu mężczyźnie jest współwinny jej cudzołóstwa. Kobieta, która unika zbliżenia, bez większego powodu, ponosi winę za cudzołóstwo męża. Małżeństwo poza miłością jest kontraktem, w którym spełniane winny być wzajemne obowiązki. Dość często, z przyczyn prozaicznych, kobiety unikają zbliżeń. Np. wstydzą się swojego starzejącego ciała. Po okresie przekwitania tracą ochotę na współżycie. Mężczyźni odwrotnie, próbują zwiększoną aktywnością przedłużyć swój naturalny pociąg. Mężczyźni pozbawieni tego naturalnego instynktu łowczego niewieścieją. Kobiety oddalające seks od siebie stają się mniej sympatyczne. Przeważnie kpią sobie z mężczyzn, traktując ich jak trutni. Do tego często przypisują im głupotę, brak empatii itp.
Zaradzić niedoskonałości starczej można przez “dobry dotyk”. Ciało może i stare, ale receptory opuszek palców mogą przenosić dobre emocje, poczucie miłości, przywiązania. Trzeba być blisko siebie i to dosłownie. Okazywać współmałżonkowi/współmałżonce uczucie zjednoczenia serc jest obowiązkiem związku.
A czy zerkanie na obcego mężczyznę z przychylnością jest przez …? Stwórcę , traktowanie jako nieorganiczny odruch?
Nikt nie wie co Stwórca mógł mieć na myśli. Ba! nie jesteśmy w stanie przejrzeć myśli drugiego, bliskiego nam człowieka, a co dopiero mówić o … Bogu?
Nie mieszałabym go do relacji damsko – męskich