2. Pierwsza Przyczyna jako hipoteza

          Każdy człowiek ma świadomość (intelekt) swojego istnienia samego siebie i posiadania własnej tożsamości. Kartezjusz (1596–1650) ujął to w słynnej sentencji: myślę, więc jestem (łac. cogito ergo sum). Jeżeli istnieję, to zawdzięczam to czemuś spoza siebie. Każdy skutek ma swoją przyczynę. Św. Tomasz z Akwinu (1225–1274) twierdził, że z samego faktu istnienia nie można określić przyczyny istnienia. Istnienie wymaga uzasadnienia. Skoro Świat istnieje, musi mieć swoją przyczynę. Ze względu na brak racjonalnego wytłumaczenia fenomenu istnienia Świata, pozostaje nam przyjąć (założyć, postawić tezę), że przyczyna była nadzwyczajna, nietypowa, transcendentna. Przyczynę tę nazwano Bogiem (Pierwszą Przyczyną).

          Pierwsza przyczyna musiała być dla siebie przyczyną, aby można byłoby rozpocząć łańcuszek kolejnych przyczyn. Stwierdzenie to jest opisem niekonwencjonalnym i trudnym do przyjęcia w sposób naukowy, czy logiczny. Trzymając się zasad rozumowego myślenia nie sposób wyrwać się z pewnej pętli myślowej, która blokuje nasze rozważania. Aby iść jednak dalej w rozważaniach, należy założyć istnienie Pierwszej Przyczyny, która jest konieczna, choć niezrozumiała i niepojęta. Zabieg przyjęcia istnienia Pierwotnej Przyczyny w dalszej historii ludzkości stanie się przedmiotem wiary.

          W nauce bardzo często zakłada się hipotetyczne modele, które stają się bazą określonej idei. Z czasem, idea żyje już swoim własnym życiem i założenia pierwotne nie są już jej potrzebne. Podobnie w matematyce wprowadza się pewne zmienne robocze, które po zabiegach matematycznych znikają z równań. W przypadku Pierwszej Przyczyny pojawiła się wiara Jego istnienia. Czy naprawdę Pierwsza Przyczyna istnieje? Bezpośrednio nie można tego udowodnić, ale przyjęcie Jej istnienia pozwala na głębsze rozumienie tego, czego jesteśmy świadkami. Być może, dla innych idea Pierwszej Przyczyny jest jeszcze stałym i ciągłym elementem rozważań. Dla jednych jak i dla drugich idea Pierwszej Przyczyny jest pomocna. Pierwsza Przyczyna, siłą rzeczy, jest na zewnątrz stworzonego Świata. Ontologicznie jest to inna rzeczywistość. Dla nas jest ona tajemnicą. Z obserwacji niektórych skutków działania  będzie można dowiedzieć się o jej przymiotach.

          Używane słowa dotyczące transcendencji są nieadekwatne do fenomenu, bowiem pochodzą z rzeczywistości racjonalnej. Do transcendencji należy używać innych pojęć, innego słownictwa i języka. Tymczasem związani jesteśmy z rzeczywistością realną (z przestrzenią) i pojęciami z tej rzeczywistości. Brakuje nam zdolności do definiowania wszystkiego, co znajduje się poza  horyzontem naszego doświadczenia czasoprzestrzennego i zmysłowego.

         Bez przyjęcia Przyczyny sprawczej stajemy wobec granicy rozumienia początków, sensu, celowości jak i wieczności Świata. Można zaryzykować stwierdzenie, że bez Boga życie człowieka jawi się jako bezsensowne.

          Niezwykłe, że u każdego człowieka zakodowane jest pragnienie Stwórcy, który stworzył Świat i panuje nad Światem.  Czy jednak Bóg nie jest Istotą konceptualną, wymyśloną dla zaspokojenia własnego pragnienia; czy jest naprawdę istniejącym „Bytem”?

          Człowiek jako jedyna istota na Świecie marzy o szczęściu, raju. Takim ruchem do raju jest każda  owocna praca, każda radość, każdy dobry czyn, każda miłość, każde spotkanie drugiego człowieka, każda prawda, każde dobro, każde piękno, każde sensowne zdanie[1] (Cz.S. Bartnik).

          Bóg nie jest przedmiotem wiedzy lecz wiary. Dlaczego? Aby odpowiedzieć na to pytanie należałoby poznać zamysł Boga, co jest niemożliwe. U niektórych tajemnica ta wzbudza protest i niechęć do Boga, który się przed człowiekiem „ukrywa”. Ogromnym nieporozumieniem jest traktowanie Boga jako przynależnego do rzeczywistości w której żyje człowiek. Człowiek myśli o Bogu jako Istocie z tej samej ontologicznej rzeczywistości. Domaga się takich samych z Nim relacji jakie funkcjonują między ludźmi. Kto nie odrzuci takiego spojrzenia będzie zawsze niezadowolony i pełen pretensji do Boga.

          Bóg jest więc przedmiotem wiary (w 2015 r. autor dopisał: W wyniku poszukiwań straciłem wiarę w istnienie Boga, na rzecz wiedzy. Bóg jest logiczną koniecznością istnienia świata i jego zrozumienia). Wiara otwiera perspektywę rozumienia ciągów wydarzeń. Rozumieć, to znaczy poznawać prawdę. Prawda jest jedna, choć różnie jest odbierana. Nauka z wiarą muszą się wzajemnie zazębiać i wspierać. Dla niewierzących, dobrze by było, aby Boga przyjęli jako hipotezę tłumaczącą fakty przyrodnicze. To pozwoliłoby na  podobną optykę w badaniach teologicznych. Być może, udzieliłby się im entuzjazm poznawczy i rozumienie Świata. Zabieg ten złagodziłby też wzajemną niechęć wierzących do niewierzących, powstałaby wspólna płaszczyzna porozumienia.

          Paradoksem jest, że wiara,  która powinna łączyć, tak wielu ludzi poróżniła. Na temat wiary można rozmawiać bez emocji, zachowując szacunek dla poglądów adwersarzy. Ponieważ każdy człowiek posiada inną zdolność pojmowania, rozumowania, można uznać, że tyle jest obrazów wiary, co ludzi na świecie.  Każdy ma swoje wizje. Hipoteza istnienia Boga byłaby jedną z wielu. Najgorzej, gdy niewierzący całkowicie odrzuca myśl o istnieniu Boga. Tym samym blokuje się na rozumienie  i dyskusje tematyczne. Hipoteza z czasem, może coraz bardziej nabierać cech prawdziwości.



[1] Czesław S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, tom 1 Wydaw. KUL, Lublin 1999. s. 372–373.

 

0 myśli nt. „2. Pierwsza Przyczyna jako hipoteza

  1. Witam Panie PawlePamięta Pan pomysł połączenia Briana Tracy, Jima Rohna i Pawła Porębskiego?Miałem na myśl formę docierania do ludzi. Nie mogę nadziwić się z jaką prostotą tłumaczy Pan swój ogląd jakże skomplikowanej rzeczywistości. To samo dostrzegam właśnie u tamtych dwóch, równie niezwykłych osób.Internet, to istotne narzędzie docierania z własnym przekazem, do niezliczonej grupy odbiorców. Wielkie znaczenie ma jednak forma przekazu. Obraz działa na nasze zmysły skuteczniej od słowa pisanego. Dlatego tworzenie materiałów w tej formie, wydaje się być bardziej odpowiednią metodą zaistnienia w świadomości odbiorców. Na You Tube krąży wiele filmików, które są fantastyczną wizytówką oraz reklamą działalności poszczególnych osób lub firm. Zdaję sobie sprawę, a może nie zdaję sobie sprawy, jak czasochłonnym jest to przedsięwzięcie… Tak, czas jest tutaj istotnym ograniczeniem. Jenak czy “gra nie jest warta świeczki”?Proszę wybaczyć tak natarczywe próby ingerowania w Pana rzeczywistość. Jednak serce mi pęka gdy pomyślę jak wiele ma Pan do zaoferowania poszukującym sensu życia.I jeszcze “jeden kamyczek do tego samego ogródka”. Wchodzę na Pan blog i wiem czego szukać. Nie przeszkadza mi zatem długie przewijanie tekstu. Jednak dla tych, którzy stykają się z Pana myślami po raz pierwszy, może to być kłopotliwe. Po prostu układ jest mało przejrzysty. Brak jakiegoś spisu poszczególnych tematów w miejscu rzucającym się w oczy jest dodatkowym utrudnieniem. A tak na koniec, to chciałem powiedzieć, że dziękuję Bogu za to że Pan jest. Za to wszystko dobro, którego doświadczyłem mogąc weryfikować moje postrzeganie Boga, w konfrontacji z Pana wiedzą i rozumną wiarą.Zdrowia Panie PawleZbyszek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *