Puszka Pandory cz.1, grzech pierworodny

          Puszka Pandory moich „odkryć” otworzyła się, gdy odważyłem się podważyć pierwszy dogmat o grzechu pierworodnym. Nie było to takie proste. Wierzyłem, że Kościół przekazuje absolutną prawdę, a to co kłóciło się ze zdrowym rozsądkiem kładłem na garb swojej niewiedzy. Pamiętam ten moment jak odważyłem się postawić tezę, że grzech pierworodny nie mógł być jednym aktem, lecz procesem długofalowym. Zacząłem szukać argumentów wyjaśniających. Od dawna wiedziałem, że Adam znaczy też „ludzie” i Kościół akceptuje równoległą egzegezę, że Bóg stworzył ludzi, a Adam jest tylko ich obrazem. Jeżeli tak, to nie Adam zgrzeszył tylko ludzie. Ponieważ trudno jest ustalić kto pierwszy zgrzeszył, a więc pod pojęciem grzechu pierworodnego kryje się ludzka grzeszność, jako coś, co jest przynależne ludziom. Kiedy przypomniałem sobie słowa Jezusa:  Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia (Mt 18,8; Łk 17,1) byłem już pewien, że wkroczyłem na dobrą drogę rozważań. Grzeszność jest skutkiem wolności jaką człowiek otrzymał od Boga. Jeżeli Bóg dał człowiekowi wolność wyboru, to nie może karać za to, gdy ktoś sprzeciwi się przeciw Niemu. Tak, Bóg nie może za to karać. Dalsze rozważania poszły w kierunku, że Bóg nie może nikogo karać. Kara jest rodzajem odwetu. Bóg jest Miłością. Jeżeli człowieka dosięgają skutki grzechu, to ich autorem jest sam człowiek, nie Bóg. Boże jakie to proste!

          Grzechy ludzkie osłabiają jedynie relacje z Bogiem. Owszem można uznać, że pierwsi ludzie byli bez grzechu, ale ten stan skończył się bardzo szybko.  Pierwszy grzech nie mógł uczynić skazy na sercu, która przenosi się z pokolenia na pokolenie. To jest bezzasadne. Poza tym, za każdym nowym narodzeniem Bóg nie może kreować duszy ze skazą! Pojęcie grzechu pierworodnego ma zupełnie inny sens. Mówi o grzeszności ludzkiej jako skutku otrzymanej wolności woli. Można tę teologię rozwijać.

           Wobec tego „odkrycia” Niepokalane poczęcie Maryi nie bardzo ma sens.

Wspomnienia biograficzne  cz.69

          1 kwietnia 2000 r. wyjechałem wraz z moim synem Łukaszem na wycieczkę-pielgrzymkę do Włoch. Trwała ona 9 dni. Zwiedziliśmy 17 miejscowości.

          Dagmara poleciała na obóz językowy do Londynu. Kupiłem od brata Zbyszka małe mieszkanie przy ul. Ściegiennego.

          W czerwcu przeprowadziłem z Anią i jej chłopakiem Maćkiem  poważną rozmowę. Przekazałem im nasze stanowisko w ich sytuacji. Zrobili dokładnie odwrotnie, niż my sobie tego życzyli. Za 10 miesięcy przyjdzie na świat mój pierwszy wnuk Piotruś.

         Rozpocząłem prace w nowym języku programowania Delphi 2005. Pierwszym zadaniem było napisać od nowa program do obsługi małej przedsiębiorczości. Przejście z języka Clippera na Delphi sprawiało mi kłopot. Zupełna inna filozofia programowania. Do pomocy poprosiłem siostrzeńca K.R., który był jeszcze studentem Politechniki Świętokrzyskiej. Zaangażowałem go do opracowywania niektórych narzędzi programowych. Byłem z niego bardzo zadowolony. Sugerowałem mu pracę w ZUBIXie po skończeniu studiów.

          8 marca 2001 r. pochowany został Feliks Kowal, mój prawdziwy przyjaciel. 8 kwietnia urodził się wnuk Piotruś. 3 lipca umarł mój przyjaciel Krzysztof Z. Tego dnia, zszedł do garażu, aby coś porządkować. Tam poczuł się źle. Usiadł na przednim siedzeniu za kierownicą i zmarł. Pogrzeb odbył się 9 lipca.

          Zaproponowałem K.R. opracowanie programu w Delphi do ewidencji i rozliczania środków trwałych. Trzeba było przenieść filozofię  z programu dosowego, który funkcjonował od lat. Dałem mu na to siedem miesięcy. Pieniądze jakie mu za to zaproponowałem były według niego bardzo duże. Przekonałem go, że jego praca jest tego warta. Program jego EIRST nie został zakończony w terminie, nie było również napisanej do niej dokumentacji. Sam uspakajałem go, że skończy zobowiązanie już w ramach pracy, gdy ją u mnie podejmie. Byłem pewny, że po studiach zatrudni się u mnie. Kiedy skończył studia, nic mi nie mówiąc, znalazł sobie inną pracę przez internet i wyjechał do Krakowa. Program był jeszcze niedopracowany. Na pierwsze jego wdrożenie[1] ściągnąłem siostrzeńca, aby pojechał ze mną. Nie bardzo był z tego zadowolony. W kwietniu następnego roku podmieniłem wdrożony program na stary dosowy. Program siostrzeńca, bez koniecznych poprawek, nie nadawał się do eksploatacji.

          Pojechałem na 30 lecie ukończenia studiów na Słowacki Raj. Atmosfera była bardzo miła. Cukrzyca zwalała mnie z nóg. Cudem przechodziłem przez skałki, kładki górskie. Świat  wirował mi w głowie.

         Dzieci dorastały. Bardzo chciały zobaczyć trochę innego świata. 1 lipca Dagusia pojechała na Chorwację. 11 lipca Łukasz wyjechał do Nicei.

 


[1] W PGK Końskie

0 myśli nt. „Puszka Pandory cz.1, grzech pierworodny

  1. ,,Grzeszność jest skutkiem wolności jaką człowiek otrzymał od Boga.” – grzeszność nie jest skutkiem ale jest wyborem. Bóg nie stworzył człowieka grzesznym tylko dał mu wybór. Życie bez grzechu jest bardzo, bardzo, bardzo trudne ale nic nie jest niemożliwe. Pozdrawiam 🙂

    • Zdanie: “Grzeszność nie jest skutkiem ale jest wyborem” jest nieprecyzyjne, bo sugeruje, że każdy wybór jest grzesznością. Moje zdanie: “Grzeszność jest skutkiem wolności jaką człowiek otrzymał od Boga” też nie należy do najbardziej udanych.
      Miło mi, że coś się dzieje na blogu.

      Pozdrawiam. Paweł Porębski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *