Wielokrotnie powtarzam, że Bóg nie może łamać praw, które sam ustanowił. Ks. astrofizyk O. George V. Coyne[1] z watykańskiego obserwatorium astronomicznego z Castel Gandolfo powiedział: Bóg byłby dla mnie bardzo dziwnym Bogiem, jeżeli wiecznie majstrowałby przy Wszechświecie. Jeżeli jednak Bóg robiłby to zbyt często, to nauka nie miałaby swoich podstaw! W takim przypadku nie moglibyśmy ufać prawom natury. Papież Urban VIII, który był bliskim przyjacielem Galileusza, powiedział pewnego razu: „Galileuszu, dlaczego wy naukowcy cały czas debatujecie nad tym, czy w centrum znajduje się Słońce, czy Ziemia? Bóg może przecież robić, cokolwiek tylko chce!”. Cóż, jeżeli Bóg mógłby robić cokolwiek, co tylko chce, to powinniśmy zapomnieć o zajmowaniu się nauką.
Wobec powyższego, czym są cuda? Większość cudów można wytłumaczyć zwyczajnie. Cud w tym, że w ogóle się zdarzyły. Historia jednak podaje przykłady cudów, które w żaden sposób nie można wytłumaczyć w sposób naturalny. Jest ich zdecydowanie mniej. Cud niewytłumaczalny świadczy o Boskiej ingerencji na skutek ogromnego żaru miłości Boga do człowieka. Nie można Bogu odmówić zdolności takich czynów. Być może, że i one znajdą kiedyś wytłumaczenie logiczne i racjonalne. Nadmierne eskalowanie cudami nie służy Boskiej powadze i zmniejsza rangę cudu.
Wspomniany astrofizyk mówił: Jeżeli coś może być wytłumaczone bez powoływania się na cud, to wybieram wytłumaczenie, które cudu nie zakłada… Bóg oczywiście może czynić cuda, ale nie robi tego zbyt często. Cuda z samej swojej natury są rzadkimi owocami boskiej pracy we Wszechświecie, który normalnie działa dzięki czemuś, co my nazywamy prawami natury. Te prawa są opisowe, a nie normatywne. Opisują to, co my, naukowcy, wiemy na temat tego, jak funkcjonuje Wszechświat. Nie są one przy tym w żadnej mierze nakazami rozkazującymi Wszechświatowi działać w ten czy inny sposób. Przykładowo: przez wiele lat badań naukowych myśleliśmy, że rozumiemy, jak działa prawo grawitacji. Ale dziś naukowcy pytają głośno, czy rzeczywiście je rozumiemy, ponieważ obserwujemy przyśpieszenie ekspansji Wszechświata. A to jest niezgodne z prawami grawitacji! Musimy więc albo zmienić pojęcie grawitacji, albo odkryć nową energię, która działałaby w kierunku przeciwnym do grawitacji (stąd mówi się coraz częściej o „ciemnej energii”).
[1] GEORGE V. COYNE (ur. 1933) jest amerykańskim jezuitą i astrofizykiem. W latach 1978–2006 pełnił funkcję dyrektora Watykańskiego Obserwatorium Astronomicznego.
Zenon Kosidowski (bardzo poniżany w świecie teologów, czemu sie bardzo dziwię ) swoją ostatnią ksiązkę napisana w 1979r. pt. “Opowieści Ewangielistów” kończy między innymi takim zdaniem:
“Nie jest nam potrzebny cud w sensie wydarzenia łamiącego prawa natury, skoro te prawa same w sobie są cudem i wielka tajemnicą wobec której w głębokiej pokorze zapytujemu: co to wszystko znaczy?”
Czy to nie filozoteizm ?
Witam Cię Michale
Dziękuję za wpis i refleksję. Podzielam Twoje porównanie.
Cieszę się, że filozoteizm rodził się w przeszłości i to dalekiej.
Nie można uciec od rozumowego ujęcia wiary.
Chciałem odpisać Ci na Twój mail, ale jakoś zeszło.
Pozdrawiam Cię serdecznie. Paweł