37. Prowokacje Jezusa

           Postawa Jezusa była często prowokacyjna, oskarżycielska, bezpardonowa. Charakteryzuje się niezłomnością i siłą Jego charakteru. Dość wyraźnie widać, że krytykę kieruje ku faryzeuszom i uczonym w Piśmie. Ich uważa za największych wrogów.

          W Kazaniu na Górze  wypowiada oskarżenie: Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą. […] Węże, plemię żmijowe, jak wy możecie ujść potępienia w piekle (Mt 5–7).

          Zapytany: Dlaczego my i faryzeusze dużo pościmy, Twoi zaś uczniowie nie poszczą? (Mt 9,14) odpowiada nie wprost: Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy będą pościć (Mt 9,15). Jezus pragnie przekazać, że tam, gdzie jest On, tam przyszło już królestwo niebieskie i nie należy się smucić, lecz radować. Siebie samego stawia na miejscu Boga. Jezus głosił, że On sam jest Torą i Świątynią. Dla Żydów było to podwójne przestępstwo. Niezachowanie postu i bluźniercze słowa.

          Jezus naraża się, ostrzegając przed uczonymi w Piśmie: czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią (Mt 23,3). Osoba duchowna może głosić piękną i pożyteczną naukę. Sama jednak, narażona na pokusy tego świata może czynić rzeczy niegodne. Niegodna postawa kapłana nie umniejsza wartości przekazanych przez niego  słów. Trzeba jednak być roztropnym i przyjmować do serca tylko to, co jest dobre i szlachetne. Z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości (Mt 23,28).

          Kiedy indziej, rozprawia się z kapłańskimi przepisami czystości rytualnej, uważając je za absurdalne i przeszkadzające w prawdziwej postawie wobec Boga: Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym (Mk 7,15). Takie zdanie wprawiało w zdumienie słuchaczy. Jezus inaczej bowiem przedstawia wolę Bożą zawartą w Prawie.

           Słowa Jezusa: Pójdź za Mną, a zostaw umarłym grzebanie ich umarłych (Mt 8,22)wzbudzały zdumienie i gniew. Jak można nie pochować bliskiego! Kim On jest, że rości sobie boskie prawa i pierwszeństwo przed wszystkimi!

          W oczach apostołów własną Matkę i krewnych traktował niezwyczajnie i obcesowo: Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?  (Mt 12,48).

          Niejednokrotnie Jezus używał bezwzględnych imperatyw. Powołując Mateusza zażądał: Pójdź za Mną! (Mt 9,9). Mateusz nie odmówił. Stanowczy ton Jezusa musiał zrobić na nim wrażenie. Od Jezusa bije jakaś nieprawdopodobna siła. Być może Mateusz nie bardzo lubił siebie za to, co robił? Na Mateuszu zatrzymało się spojrzenie miłości Jezusa: Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają (Mt 9,12). Mateusz został apostołem, napisał ewangelię i umarł za wierność Jezusowi.

          W rozmowie z Samarytanką (J 4,24), pełniąc swoją misję, łamał wszelkie bariery. Rabini uważali, że szkoda czasu na tłumaczenie kobietom (żonom) zasad Prawa. One miały być, według nich, niezdolne do pojmowania nauki. Jezus proponuje wizję nowatorską, uznającą godność kobiet i ich zdolność do rozumienia wiary.

          Jezus podważył wygodne prawo o liście rozwodowym (Izraelita mógł odesłać swoją żonę gdy: znalazł u niej coś odrażającego,  Pwt 24, 1–4) powołując się na Ojca Niebieskiego: Co więc Bóg złączył, tego niech człowiek nie rozdziela (Mk 10,9). Sam od siebie dodał przykazanie miłości nieprzyjaciół. Notabene przykazanie to ustawia religię chrześcijańską przed innymi religiami, które raczej preferują nienawiść do nieprzyjaciół niż miłość i szacunek.

          Chrystus poświęcał dużo uwagi grzesznikom. Zasiadał z nimi do jednego stołu. Jadał z nimi, odpuszczał grzechy i uzdrawiał. Tym sposobem bycia, wyraźnie drażnił faryzeuszy.

          Uczniowie, pewnie za wiedzą Jezusa, nie myli sobie rąk przed jedzeniem, co było niezgodne z tradycją żydowską  (Mt 15,1–9; Mk 7,1–13). Faryzeusze uważali, że uczniowie Jezusa świadomie łamią tradycje ich ojców. Pytali o to Jezusa. W odpowiedzi Jezus wytknął im cięższe ich przewinienia łamania praw, ustanowionych przez Boga. Faryzeusze uważali, że jak złożą ofiarę za swoich rodziców, zwolnieni będą z opieki nad nimi. Było to oczywiście przeciwne prawu Bożemu: Czcij ojca i matkę (Wj 20,12). Według Jezusa, jedzenie nie umytymi rękami jest czynnością moralnie obojętną i nie czyni człowieka nieczystym (Mt 15,20).

           Moc odpuszczania grzechów była wyłącznie w gestii Boga. Faryzeusze uważali Jezusa li tylko za człowieka. Gdy Jezus odpuszczał grzechy, faryzeusze byli zszokowani. Oczekiwali wprawdzie Mesjasza, ale takiego, który da im wolność polityczną. Żadne teksty żydowskie nie przypisywały Mesjaszowi władzy odpuszczania grzechów. Nikt też nie oczekiwał tego od Niego. Uczeni w Piśmie odczytywali to jako bluźnierstwo. Pośrednio ujawniana została też boskość Jezusa.

          Prowokacyjne zachowanie Jezusa (nauczanie, uzdrawianie, łuskanie kłosów, praca w szabat, niezachowanie postów) z jednej strony gorszyło, a z drugiej strony, wzbudzało podziw swoją bezczelnością.  Jak ktoś może uchylać prawo szabatu? Faryzeusze oskarżali Jezusa: Oto Twoi uczniowie czynią to, czego nie wolno czynić w szabat (Mt 12,2). Lud odczuwał lęk, powodowany sposobem Jego nauczania. Jezus wyraźnie odsłonił tajemnicę, jaką kryje Jego osoba, a mianowicie, że to On sam jest Panem szabatu (Mt 12,8); To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu (Mk 2,27); wolno jest w szabat dobrze czynić(Mt 12,12). Tymi słowami Jezus zwalcza fałszywy legalizm. Słowa te bardzo poruszyły świat żydowski. Krytyka przepisów szabatowych zrodziła nienawiść faryzeuszów. Stała się ona między innymi powodem do ostatecznego oskarżenia Jezusa. Według nich, powstrzymywanie się od pracy znaczy coś więcej niż skrupulatne stosowanie się do rytuału. Jest to pewien sposób naśladowania Boga. W dzień szabatu należy odpoczywać i poświęcić się konsolidowaniu więzi rodzinnych. Szabat to nie tylko sprawa osobistej pobożności, stanowi on sam rdzeń społecznego ładu (Jacob Neusner). Pierwotny nakaz powstrzymywania się w tym dniu od jakiejkolwiek pracy poszerzono o szczegółową listę zakazów, jak np. zakaz rozpalania ognia, tłoczenia winogron, wymiany towarów, przekraczania dystansu dwóch tysięcy łokci (ok. 1 km). Żydzi zarzucają Jezusowi liberalizację prawa. Zapomnieli, że ich historyczny przywódca Matatiasz liberalizował prawo szabatu, gdy zachodziła wyższa konieczność: «Jeśliby jakikolwiek człowiek w dzień sobotni wyszedł walczyć przeciwko nam, my będziemy z nim walczyli, żebyśmy nie zginęli wszyscy, tak jak zginęli nasi bracia w jaskiniach»(1 Mch 2,41). Jezus pragnie przekazać, że nie o zachowanie form tu chodzi. Należy kierować się zawsze zdrowym rozsądkiem. J. Neusnera najbardziej raziło, że szabat traci swą niezwykle ważną funkcję społeczną. J. Neusner był mądrym i życzliwym dla chrześcijan Żydem. Rozumiał, że takich zmian może dokonywać tylko ten, kto ma władzę i autorytet. Swoje rozważania ujął w słowach: Teraz jasne jest dla mnie, że tego, czego wymaga ode mnie Jezus, może ode mnie wymagać tylko Bóg. Najbardziej zszokowani byli faryzeusze oraz przedstawiciele stronnictwa sprzyjającego Herodowi Antypasowi (herodianie): Oni zaś wpadli w szał i naradzali się między sobą, co by uczynić Jezusowi (Łk 6,11). A faryzeusze wyszli i ze zwolennikami Heroda zaraz odbyli naradę przeciwko Niemu, w jaki sposób Go zgładzić (Mk 3,6). Wypopielałym religijnie saduceuszom i skostniałemu faryzeizmowi przeciwstawia Jezus wizję królestwa błogosławieństw: ubóstwa w duchu, braku chciwości, cierpliwości, cichości, sprawiedliwości, czystości serca, pokoju, miłości – nawet nieprzyjaciół, modlitwy za wrogów, heroicznej miłości, paradoksalnego odwracania głupiej pychy tego świata na mądrość prawdziwej pokory (Cz.S. Bartnik).

          J. Reusnera razi wypowiedź Jezusa odnośnie swojej matki. Gdy jeszcze przemawiał do tłumów, oto Jego Matka i bracia stanęli na dworze i chcieli z Nim mówić.  Ktoś rzekł do Niego: «Oto Twoja Matka i Twoi bracia stoją na dworze i chcą mówić z Tobą».  Lecz On odpowiedział temu, który Mu to oznajmił: «Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?» (Mt 12,46–48). Jezus oczywiście tłumaczy: I wyciągnąwszy rękę ku swoim uczniom, rzekł: «Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką»  (Mt 12,49–50).

          Na podstawie Kazania na Górze nie można zbudować żadnego państwa, żadnego ładu społecznego. Chrystusowa interpretacja prawa odnosi się do innej płaszczyzny. Strona żydowska zadaje pytanie: co takiego przyniósł wasz „Mesjasz” Jezus? Nie zaprowadził pokoju na świecie, nie zwalczył nędzy świata. Wobec tego nie może być prawdziwym Mesjaszem, od którego właśnie tego wszystkiego się oczekuje. Widać tu kompletne nieporozumienie. Czego innego oczekiwali Żydzi, a co innego zarządził Bóg. Zesłał nam Siebie, ale nie po to, aby zniweczyć naszą wolność, ale by wskazać nam drogę do Zbawienia.

          Jezus nie zamierza ani niszczyć rodziny, ani podważać związku szabatu ze stworzeniem świata; musi natomiast dla jednego i drugiego stworzyć nowe horyzonty. Dla rodzącego się Kościoła ważną rzeczą będzie obrona rodziny oraz ład społeczny. Dzień szabatu zastąpił Dzień Pański.

          Będąc w świątyni rzekł: Zaprawdę, powiadam wam, nie zostanie tu kamień na kamieniu, który by nie był zwalony (Mt 24,2; Mk 13,2). Świątynia dla Żydów była ostatnim miejscem wolności i nadziei. Zburzenie jej było równoznaczne z końcem świata. Słowa Jezusa bardzo ich poruszyły i wzbudziły niechęć do Niego.

          Bóg usprawiedliwia, niezależnie od uczynków (Rz 4,6). Gdyby tak było, zbawienie byłoby przedmiotem handlu, a nie darem łaski. Łaska przynosi usprawiedliwienie ze wszystkich grzechów (Rz 5,16). Tam, gdzie wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska (Rz 5,20). Jeżeli zaś dzięki łasce, to już nie ze względu na uczynki, bo inaczej łaska nie byłaby już łaską (Rz 11,6).

          Jezus zaprasza do siebie utrudzonych i co się źle mają: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie» (Mt 11,28–30). Czy można cierpienia nazwać słodkimi, a brzemię lekkim, zwłaszcza Chrystusa? W słowach tych jest zapowiedź teologii i sensu cierpienia. „Wziąć jarzmo” oznacza pójść za Mistrzem, aby je poznać.

          Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je. A kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je (Mt 10,34–39). W pierwszym odruchu można być zaskoczonym słowami Jezusa. On, głosiciel miłości wypowiada słowa, które wzbudzają niepokój. Pierwsze skojarzenie – Wichrzyciel. Co prawda, słowa te są tu wyjaśniane, ale nie do końca. Aby zrozumieć sens tych słów, należy zapoznać się z całym mechanizmem życia na ziemi. Mówiąc kolokwialnie (ogólnie), życiu towarzyszy wzajemne zjadanie się i walka o byt. Walka i rywalizacja są motorem rozwoju i postępu. Ewolucja jest tryumfem silniejszego. Na skutek wzajemnych walk i ambicji uczonych rodzą się nowe teorie. Filozofowie wprowadzą pojęcie dialektyki – walki przeciwieństw. Dzieci walcząc z rodzicami odrzucają stare na rzecz nowego. Nowe pokolenie siłą rzeczy jest mądrzejsze od starszego pokolenia. Walka jest przypisana istotom żywym przez Stwórcę. Dlaczego tak jest, jest tajemnicą Boga. Walka zawsze musi być w imię czegoś lub kogoś. Jezus uświadamia nam, że dla nas tym imieniem winien być sam Bóg. Misja Jezusa jest przykładem konieczności takiej walki. Ewangelia musi przebić się przez stare Prawo Żydowskie. Misja Mesjasza ma na celu, zgodnie z zapowiedziami proroków, ocalenie przede wszystkim Izraela, który jest jak stado owiec bez pasterza. Kiedy Izrael odnajdzie swego Pasterza-Boga i pójdzie za Nim, wtedy zgromadzą się wokół Niego narody. Nakaz misyjny (Mk 16,15) dany apostołom zobowiązuje do głoszenia Dobrej Nowiny całemu światu. Mesjasz jest spełnieniem relacji ludzkości do Boga, a nie burzycielem. Jezus głosi naukę o królestwie Bożym, a nie ludzkim. Można zauważyć, że Jezus zdystansował się od ówczesnego judaizmu. Doprowadził w końcu do ostatecznej rozłąki Kościoła z synagogą. Już za swojego życia, wobec zatwardziałości serc swoich rodaków, nie widział innego wyjścia, jak odłączenie się od nich.

          Słowa: jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie […] jeśli prawa twoja ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie […] Jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi (Mt 5,29–30.39) zdumiewają; takich słów się nie zapomina. Dla wielu było to niepojęte. W owych czasach wiele przekazów odbierano dosłownie. Metafory były dla mądrzejszych, uczonych w piśmie.  Nastawianie policzka wzbudzało do Autora pogardę. I to mówi „Król”, którego myśmy oczekiwali?!

        Niejednokrotnie nie rozumiejąc Jezusa prosili, żeby odszedł z ich granic (Mt 8,34).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *