Albert Einstein wydawał się przeciętny, ale on podszedł do fizyki fenomenologicznie, bez obciążeń fizyki klasycznej, na ten czas obowiązującej. Swoją determinacją doznał iluminacji (oświecenia). Zobaczył Świat w zupełnie innej strukturze. Zobaczył to, co dla innych było jeszcze niedostępne. Aby zrozumieć tok myślenia uczonego trzeba oczyścić umysł i dopuścić możliwość istnienia innej rzeczywistości, innych panujących reguł, pojęć i zasad.
To co wydaje się proste, że światło w momencie opuszczania swojego źródła sam staje się dla siebie niezależnym układem odniesienia. Nie zabiera ze sobą prędkości źródła, jak to bywa w przypadku cząstek materialnych. Gna swoją prędkością, która w przestrzeni jednorodnej nie ulega zmianie. Wytycza kierunek, który na nie za dużej odległości można porównać do prostej. Światło podlega grawitacji i jej bieg zakrzywia się. Być może w najmniejszych strukturach bytowych zatacza linię zamkniętą. Ta teza ma przed sobą jeszcze czas do odkrycia. Kto wie ile trzeba jeszcze czasu, aby to potwierdzić?
Teza, że światło nie przejmuje prędkości swojego źródła była błędnie interpretowana przez niezrozumienie zjawiska. Badanie prędkości relatywistycznych z własnych układów odniesienia daje zawsze wyniki pozorne.
Co ciekawe, każdy promień świetlny zachowuje się tak jakby przynależał do jednego światowego układu inercjalnego, którego nie można zakotwiczyć w żadnym punkcie przestrzeni. Promienie świetlne zachowują się tak jakby należały do innego Gospodarza, za nic mają przeróżne układy. Jeżeli dodać, że poruszają się w próżni, bez podłoża nośnego (bez eteru), to ich własności zdumiewają. Newton (1642–1727) odkrył skład światła (barwy) białego. James Clerk Maxwell (1831–1879) jego naturę promienistą (falową), Albert Einstein (1879–1955) drugą jego naturę korpuskularną, Max Planck (1858–1947) postać kwantową. Kto wie, co jeszcze nauka wykryje w tej boskiej strzałce?
adres e-mail: p.porebski@onet.pl Prywatne konto bankowe SWIFT BPKOPLPW
13102026290000950200272633 https://zrzutka.pl/z/pawel1949