Wielu rodziców nie radzi sobie z zachowaniem swoich dzieci. Skarżą się, że dzieci są niegrzeczne, opryskliwe i nie słuchają poleceń. Chcą kierować się własną wolą i pomysłami. Nietrudno zauważyć, że przyczyną są ich stany emocjonalne. Dzisiejsze czasy sprzyjają stresom. Życie jest pełne bodźców, które nadchodzą z różnych stron. Generowane są one przez wirtualny świat, sztuczną inteligencję, smartfony, iluzję i inne bodźce kulturowe. Wpływają one na rozwój umysłowy i emocjonalny człowieka.
Problemem jest brak stabilnych wartości, które budują kręgosłup etyczny człowieka. Wiele rodziców pyta, jak temu zaradzić?
Pewne jest, że zakazami nie osiągnie się zamierzonego celu. Propozycja, którą tutaj przedstawiam, może na początku wywołać sprzeciw – to nauka etyki oparta na wartościach duchowych, które gubią się w natłoku dzisiejszego rozwoju. Dzisiejsze możliwości techniczne niszczą rdzeń ludzkiego oglądu etycznego. Młody człowiek kształtuje swoją wrażliwość etyczną na fałszywych wzorcach i przesłankach.
Nauka etyki powinna polegać na systematycznym odwoływaniu się do wartości nadprzyrodzonych, które są niezmienne i trwałe, mają moc kształtowania duszy i serca. Można być niewierzącym, ale uznawać głoszone wartości etyczne. Własnym przykładem warto wzmacniać przekaz, aby młodzież miała na czym się wzorować. Systematyczna praca edukacyjna i osobisty kontakt mogą doprowadzić do zagnieżdżenia się tych wartości w umyśle młodego człowieka, co jest celem wychowania.
Nie mam pewności, czy w szkołach zachowana jest nauka etyki, ale uważam, że w obecnych czasach jest to konieczne, aby przeciwstawić się bezduszności rozwoju technicznego, który jest etycznie niszczący. Nauczycielami mogą być osoby otwarte na szeroki ekumenizm, posiadające wiedzę uniwersalną z nauk ścisłych i humanistycznych.