Po 10 latach pisania na tematy teologiczne naszło mnie zniechęcenie do dalszego trudu. Postanowiłem pisać do szuflady. Zdałem sobie sprawę, że wysiłek jaki włożyłem w propagowaniu wiary nie jest przekonywujący. Internauci zasłaniają się brakiem wiedzy, aby ze mną dyskutować, a Kościół ma wytyczoną swoją drogę i nie ma zamiaru zejść z przyjętej linii dogmatycznej. Zdobyta wiedza podpowiada mi, że propagowana religia chrześcijańska nie do końca jest prawdziwa. Wymaga korekty i zmian egzegetycznych. Teolodzy są ograniczeni posłuszeństwem instytucjonalnym (Kościoła), a więc organizacji, która ma swoje partykularne interesy, nie zawsze zgodne z nauką Jezusa. Dla mnie szukanie Prawdy stało się pasją. Ona potrzebuje odwagi w samodzielnym myśleniu i najnowszej współczesnej wiedzy.
Stwórcę nie można opisać, rozpracować, ale po Jego dziełach można rozpoznać Jego koncepcję i zamiary względem ludzkich stworzeń. Materiał jest ogromy. Trzeba tylko po niego sięgać. Stwórca dał ludziom zdolność rozumowania, aby szukali prawdy i poznawali Jego dzieło, aby mogli zrozumieć na czym Bogu zależy i jaką rolę odgrywa w tym człowiek. Kościół od samego początku usztywnił się i narzucił narracje posłuszeństwa jedynie słusznej prawdzie. Do tej prawdy ja mam zastrzeżenia i mam odwagę o tym mówić. Nie boję się gniewu bożego, bo wiem, że On popiera moje starania (!). Może wyszedłem z rozważeniami i nowymi tezami za wcześnie. W internecie nic nie ginie. Może następne pokolenia inaczej odbiorą moje przemyślenia. Oprócz Zbigniewa K. nie mam adwersarza. On jeden odważył się zwrócić mi uwagę na niektóre sprawy. Kilka lat temu miałem drugą osobę Martę Z., ale zaniechała ciekawych dyskusji. Teraz nie mam już sił przeciwstawiać się ignorantom.
Jak obserwuję ślepotę polityczną moich rodaków. Jak utracili poczucie dobra i zła, to odchciewa mi się wszystkiego.
Porażkę swoją biorę na swoje barki. Może trzeba było zająć się bardzo namacalnymi sprawami. Dla siebie zostanę wierny mojej pasji.