Słusznie pisze Łukasz: “Po owocu bowiem poznaje się każde drzewo” (Łk 6,44). To jeden z bardzo dobrych dowodów zaistnienia i prawdziwości zjawiska. Na tej zasadzie opiera się badanie prawdziwości cudów uzdrowień za wstawiennictwem, stosowanych przy beatyfikacji i kanonizacji kandydatów.
Nauczanie Jezusa jest wyjaśnianiem tego, co jest już u człowieka. Prawo naturalne jest łaską od Boga. Mądrość zależy też od biegłości umysłu. Jeden chwyta w lot istotę rzeczy, inni potrzebują czasu. Dużo zależy od własnego przyzwolenia woli. Trzeba być zawsze otwartym. Uparte trwanie przy swoim, w gruncie rzeczy stawia człowieka w sytuacji konserwatysty. Szanując historię, mądrość naszych przodków, trzeba stale zmierzać ku nowemu.
Perykopa “Setnik z Kafarnaum” (Łk 7,1–10; Mt 8,24–28) zawiera opis wielkiego zaufania setnika do działań Jezusa: “powiedz słowo, a mój sługa będzie uzdrowiony” (Łk 7,7). Czy dobrze jest tak łatwo obdarzać kogoś zaufaniem? Po ludzku, nie tak bardzo, wręcz niebezpiecznie. Ufny naraża się na herezje, wadliwość cudzych poglądów, używki itp. Jak więc zrozumieć słowa setnika. Trzeba zauważyć, że sentencja ta nie pochodzi z nauki Jezusa, lecz ze stwierdzenia setnika, który już zawierzył Jezusowi. Jezus odbiera więc już skutek zaufania. Dziwi się więc mówiąc: “Tak wielkiej wiary nie znalazłem nawet w Izraelu” (Łk 7,9). Jezus sam dziwi się jego wiarą. Skąd u niego taka wiara? On musiał zaufać własnej intuicji, własnemu sercu. Sam siebie przekonał o prawdziwości słów i czynów Jezusa. W tym wypadku zaufanie było trafione. Jezus pokazał swoim postępowaniem i czynami, że wart jest bezgranicznego zaufania.
Scena perykopy ujawnia uniwersalizm wiary. Setnik jest poganinem, oficerem wojsk rzymskich. Jemu wystarczy tylko jedno słowo Jezusa. Warto przeszukać w pamięci wiele podobnych epizodów biblijnych, gdzie właśnie poganie stają się bohaterami wiary (Szymon z Cyreny; Longinus z Cezarei Kapadockiej, setnik pełniący straż przy ukrzyżowanym Jezusie, który włócznią przebiwszy Mu bok, powiedział: “Prawdziwie, Ten był Synem Bożym” − Mt 27,54; por. J 19,31–37; Mk 15,39; Melchizedek − Wj 18,12, Naaman − 2 Krl 5,17nn). Wiara w jedynego Boga wykracza poza ramy różnych religii. Bóg jest ponad podziałami ludzkimi. “Wszystkie religie zasługują na szacunek” (Asioka ok.264–227 lub 272–232). Wcześniej czy później religie skazane są na połączenie (powszechny ekumenizm). Sprawdzi się wtedy życzenie Jezusa – “A byście byli jedno” (J 17,21). Prawda musi w końcu zwyciężyć.
Perykopa “Młodzieniec z Nain” (Łk 7,11–17) jest tylko w Ewangelii Łukasza. Można więc przeprowadzić studium badawcze biorąc pod uwagę jedynie jego autorstwo. Jezus, nazywany tutaj Panem, wskrzesza syna wdowy z Nain. Opisana historia jest „echem” cudu dokonanego niegdyś przez Eliasza (1 Krl 17,17–24) oraz Elizeusza (2 Kr 4,32–37). Charakterystyczne w perykopie jest nazywanie Jezusa „Panem”, podobnie jak w podanych perykopach starotestamentalnych. Może to świadczyć o tym, że Łukasz skorzystał z obu opisów i stworzył własny obraz wydarzenia. Czy zdarzenie było prawdziwe? Trudno powiedzieć. Niektórzy teologowie uważają, że nie jest ważna historiografia wydarzeń, ale sens teologiczny. Nie do końca się z tym zgadzam. Autor, nawet zmyślając wydarzenie, chciał przekazać za jego pomocą prawdy nadrzędne. W tym przypadku zależało mu na tym, aby pokazać Jezusa, który potrafi czynić cuda niezwykłe, w tym wskrzeszać umarłych.
Na podstawie dotychczasowych badań można wysnuć wniosek, że istotą wiary jest sam Bóg, natomiast wszystko, co do niej prowadzi jest mniej istotne. Przy takim założeniu, faktycznie można kultywować wiarę w sposób nieprawdopodobnie barwny (np. tańcząc, budując szopki). Wiedza o jej podstawach i genezie jest potrzebna tylko dociekliwym, rządnym wiedzy historycznej i Prawdy obiektywnej.
Moje opracowania są przeznaczone dla tych, którzy chcą coś więcej wiedzieć o własnej religii. Nie są natomiast katechizacją wiary chrześcijańskiej. Nie przedstawiam sposobu uprawiania kultu, liturgii czy tekstów modlitewnych. Mam świadomość, że milionom wystarcza to, co oferuje Kościół. Oni zawierzyli tej instytucji, że poprowadzi ich do zbawienia. Zgadzam się z tym poglądem. Kościół nie uczy niczego złego. Jest to instytucja bardzo potrzebna. Oprócz wad z racji kierowania nią przez ludzi, przede wszystkim przechowuje depozyt wiary chrześcijańskiej i przekazuje ją kolejnym pokoleniom. Jak zorientowałem się dopiero po latach mojego życia depozyt wiary jest obrośnięty mitami, legendami i Tradycją obecną od zarania wieków. Na bazie Pisma świętego i Tradycji powstała konstrukcja wiary, która jest piękna, wewnętrznie spójna. Wadą jej jest dogmatyzacja, przesadzony ezoteryzm (trąca gnostycyzmem) i posługiwanie się nieprawdą historyczną. Wiele legend i mitów nabrało realnego znaczenia. Czas nie stoi w miejscu. Można zadać pytanie, czy dalej przekazywać przestarzały depozyt wiary, czy odbudować podstawy wiary na miarę dzisiejszych potrzeb? Oczywiście jestem za wiarą opartą na prawdzie historycznej i rozumowo słusznej. Wszystkie moje teksty należy traktować jako propozycje czy hipotezy do dyskusji. Wierzę, że kiedyś fachowcy zajmą się moimi przemyśleniami na serio. Nieskromnie powiem, że udało mi się stworzyć kompleksowy ogląd wiary, który jest również spójny, duchowo piękny i, co najważniejsze, oparty na współczesnej wiedzy naukowej.