Pokora w odpowiedzi

          Bardzo trafne spostrzeżenia. Słowo pokora jest dzisiaj różnie rozumiane i z reguły niestety kojarzy się dość negatywnie. Co gorsza, pokora uznawana jest często jako słabość czy wręcz rodzaj tchórzostwa. Ma Pan rację, że łatwiej nam schylić głowę przed Nim niż dostrzec drugiego człowieka. Ale prawda jest też taka, że będąc pokornym w pewien sposób odsłaniamy siebie, a to wielu potrafi wykorzystać. Jak sobie z tym radzić ?

 

           Po części odpowiedź można znaleźć w perykopie biblijnej: Wtedy Piotr zbliżył się do Niego i zapytał: «Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?» Jezus mu odrzekł: «Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy (Mt 18,21–22). Ma Pan(i) rację. Człowiek pokorny kojarzy się z człowiekiem słabym, ale to nie jest prawda. Pokora wymaga wyrzeczeń, pokonania własnej natury, czasem gniewnej, wybuchowej, czy wręcz niepokornej. Aby być pokornym trzeba być mądrym życiowo. Ile razy trzeba stłumić własny gniew. Ile trzeba przyjąć policzków, aby nie zaostrzać sytuacji. Osoby najbliższe potrafią bardzo zranić niepohamowanym słowem, inwektywą. Własne dzieci dostarczają tyle bólu,

             Pyta Pan(i): Jak sobie z tym radzić ? Trzeba pozostać sobą, a ból i cierpienia  złożyć na barki Zbawiciela. Wiarą, że postępuje się właściwie, można uśmierzyć niejeden ból. Jak mówi Pś.: jarzmo moje wdzięczne jest, a brzemię moje lekkie jest (Mt 11,30).  Człowiek nie dostrzega tego, co widzi Bóg. Dobre uczynki, w tym pokora  to skarby gromadzone za życia. Ważne jest własne poczucie, że uczyniło się właściwie.

              Dosyć często zauważa się narzucaną pokorę jako element dydaktyczny lub dyscyplinujący posłuszeństwo (władza, kościół, rodzina). Pokora powinna wypływać z serca, a nie z nakazu. To co z serca pochodzi jest prawdziwe i szczere. Nie wolno nikomu, zwłaszcza dzieciom, narzucać pokory. Zwycięstwo dydaktyczne jest zazwyczaj pyrrusowe, może złamać psychikę.               

              Niepokorne dzieci niekoniecznie są złe. To też zupełnie coś innego. Zazwyczaj to moment wychodzenia z moralności heteronomicznej (przyjmowanie bezkrytycznie tego, co mówi tata, mama, nauczyciel, kapłan) do działań samodzielnych (moralność autonomiczna).  Nie wolno tego niweczyć. Można jednak to ukierunkowywać. Rodzice mają tak wiele do uczynienia. Nie zawsze zdają sobie z tego sprawę jak bacznie są obserwowane przez dzieci. Najlepszym sposobem wychowywania jest własny przykład. Należy przemawiać do sumień dzieci i modlić się o Bożą opiekę. Słowa uczą, przykłady pociągają (sentencja łacińska). Kropla drąży skałę nie swą siłą, lecz ciągłym padaniem (Publius Ovidius Naso 43 p.n.e. – 17/18 n.e.).

Jedna myśl nt. „Pokora w odpowiedzi

  1. Niejednokrotnie bywa, że odpowiedź na zadane pytanie rodzi nowy znak zapytania. Częściowa odpowiedź na poprzednie pytanie zawarta we wskazanym fragmencie Słowa nasuwa nowe pytanie. Może nawet nie tyle pytanie co zagadnienie czy też problem. Problem wybaczania. Natomiast w odpowiedzi jak sobie z tym radzić pojawia się zaufanie. Dla wielu osób, z którymi na ten temat rozmawiałam, zaufanie jest w zasadzie jednoznaczne. Ale czy… na pewno ? Dla mnie zaufanie jest wielopłaszczyznowe i silnie związane z pewną naszą wewnętrzną wizualizacją osób, których owym zaufaniem obdarzamy. Czy podobnie jest z zaufaniem do Niego??Ale może wrócimy do owych zagadnień później a tymczasem zatrzymajmy się jeszcze chwilę przy pokorze, jeśli Pan pozwoli.Zgadzam się z Panem, że pokora powinna wypływać z naszego wnętrza a nie stanowić nakaz czy też pewien prawny obowiązek. Nasuwa mi się tutaj skojarzenie z przykazaniami. Albo je będziemy uznawać za prawo narzucone, albo wpiszemy je w podstawy naszej moralności i będą wówczas one jakby naturalnym „mechanizmem” naszego postępowania. Wówczas to pozostaniemy sobą przy jednoczesnym przestrzeganiu i respektowaniu prawa. Podobnie jest chyba z pokorą. Najpierw należy zrozumieć jej istotę a później stopniowo uczyć się wprowadzać ją w życie. To proces więc nie należy spodziewać się, że dajmy na to od poniedziałku pokora zagości w naszym „ja” na stałe. Wydaje mi się, że zdarzają się w naszym życiu sytuacje uczące nas pokory. To cenne…. aczkolwiek czasem dość bolesne doświadczenia. Bardzo ciekawy blog. Dziękuję, że są osoby, które chętnie dzielą się swoimi spostrzeżeniami.pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *