Spotkania apostołów, ich nauka i cuda (znaki) nie uszły uwadze władz żydowskich. Piotr i Jan zostali zatrzymani przez straż i odstawieni do Sanhedrynu. Annasz i Kajfasz sądzili, że problem z Jezusem został zażegnany. Byli więc ciekawi nowego ruchu religijnego jaki się wytworzył. Usłyszawszy, że Jezus Zmartwychwstał zdumieli się. Pomyśleli, że mają do czynienia z wariatami. Problem w tym, że apostołowie czynili cuda (znaki) w imię tegoż Jezusa. Zrozumieli, że mają do czynienia z niebezpiecznym ruchem religijnym. Nowi wyznawcy Jezusa w zasadzie nic złego nie czynili, ale mogą być wichrzycielami religijnymi i odciągać Żydów od wiary ich Ojców. Cuda i głoszona nauka były atrakcyjne. Zwolenników przybywało. Jak pisze autor: Liczba mężczyzn dosięgała około pięciu tysięcy (Dz 4,4). Sanhedryn zabronił apostołom głoszenia i nauczania w imię Jezusa. Piotr zaripostował: Rozsądźcie, czy słuszne jest w oczach Bożych bardziej słuchać was niż Boga? Bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli (Dz 4,19–20). Słowa Piotra zrobiły wrażenie. Apostołowie zostali wypuszczeni z aresztu. Oswobodzenie dało wszystkim wiarę w to co czynią. Na spotkaniach modlitewnych dziękowano za to Bogu. Panowała atmosfera wspólnoty, jedności. Ten sam duch radości towarzyszy i dzisiaj we wspólnotach religijnych, kółkach różańcowych, forach internetowych. W pierwszym odruchu można powiedzieć, że zaistniała idealizacja życia, a dobro zagościło pod strzechy. Raj na ziemi, a przynajmniej w lokalnych społecznościach. Czy taki stan może trwać wiecznie? Niestety na ziemi to niemożliwe. Tam gdzie przeważa dobro automatycznie pojawia się zło. Walka przeciwieństw. Dlaczego? Bo taka jest natura człowieka. Człowiekowi brakuje tego, co utracił – pierwotnej mocy Boga jaką posiadał. Z silnego stał się słaby. Filozoteizm ujmuje to jako pewną zasadę życia ludzkiego. Równość, jeden wspólny głos, te same zamiary nie mogą trwać wiecznie. Tak jak energia zawsze zmierza do najniższego poziomu energetycznego, tak w życiu jest odwrotnie. Życie domaga się zmienności, bo w tym czerpie inicjatywy, aspiracje, dążenie do osiągania szczęścia, majątku, władzy. Bez walki następuje stagnacja, a ona zmierza do śmierci. Ostatnie zdania mogą bulwersować, zwłaszcza tych, którzy szukają spokoju, miłości i wzajemnego szacunku. Osoby te są przekonane, że można żyć bez wojen, zła, w ogólnym dobru. One pierwsze zapytają dlaczego tak musi być. I tu dotykamy pewnej tajemnicy Boga. Tak jak w przyrodzie zwierzęta wzajemnie się zjadają, tak Bóg nie przynosi nam spokoju: Nie sądźcie, że przyszedłem na ziemię, aby przynieść pokój. Nie przyszedłem, aby przynieść pokój, ale miecz (Mt 10,34). Tak musi być. Jest w tym bardzo głęboka racja, którą nie wszyscy są w stanie pojąć.
Szanowny Panie Porębski to nie Bog powiedział 🙁 Mat. 10,34)jak Pan wie , lecz Jezus , Poza tym nie umiem sobie uzmyslowic dlaczego Bog pozwolił na zjadanie sie wzajemnie , jak wiemy ludzie sie zjadali i zjadają nawzajem .Tak rozsierdziła Boga zlosc na pierwszych ludzi , za nieprzestrzeganie Boskich nakazów ???Nie potrafię sobie wytlumaczyc tego wszystkiego co sie dzieje i dzialo na ziemi za sprawa ludzi , te cale bestialstwo , barbarzynstwo , zlo itd .itd .Poza tym nie rozumie tego co sie dzieje na forum i ta nie smaczna sytuacja , ale czy wszystko musze rozumiec ?pamiętam Pana wykłady na forum , dziękuje za nie ,wiele pomogły mi zrozumiec z zawilosci interpretacji slow Bożych Z szacunkiem Martin