Własna konstrukcja wiary

 

          Moja wiara bardziej opiera się na przeżyciach wewnętrznych niż zewnętrznych. Nie ulegam egzaltacjom. Kiedyś do Jana od Krzyża przybiegł ktoś informując, że przyjechała osoba, która czyni cuda i, że warto to zobaczyć. On jedynie machnął ręką. Nie potrzebował nowych dowodów. U mnie jest podobnie. Obca jest mi idolatria. Cieszyłem się, jak wybrano papieża Polaka. Gdy odwiedzał Polskę nie ulegałem egzaltacji. Owszem przeżywałem mocno jego katechezy. Kiedy odwiedziłem Ojca Świętego w jego rezydencji w Watykanie było mi go żal, gdy zobaczyłem jego zmęczoną twarz i sylwetkę. Inni rzucali się na niego jak zgłodniała zwierzyna. Chcieli go dotykać, całować itp. Dla mnie był on facetem, do którego czułem ogromny szacunek.

          Bardzo głęboko przeżywam wiedzę religijno-naukową. Kiedy zapuszczam się umysłem w mikroświat na poziom kwantowy, to odczuwam niesamowitą bliskość Boga. Podobnie, gdy czytam Pismo święte uczestniczę niemal fizycznie w zdarzeniach biblijnych. Czuję ciepły klimat Palestyny. Wiatr Wschodni muska moją twarz. Unoszę się i z łatwością przenoszę w różne miejsca. Jest mi cholernie dobrze. Spokój ogarnia moje ciało.  Jezus jest mi tak bliski jak niejeden znajomy. Wydaje mi się, że się dobrze rozumiemy. Moja ucieczka w świat historyczny jest lekarstwem na dzisiejszą rzeczywistość. Jestem tolerancyjny, a jednak nie potrafię do końca zaakceptować dzisiejszych relacji międzyludzkich. Nie będę biadolić, bo wszyscy w tym uczestniczą. Zadaję sobie tylko pytania. Dlaczego tak mało jest życzliwości na świecie. Dlaczego człowiek człowiekowi wilkiem. Nie znoszę dewocji, fanatyzmu, ale potrzebuję bez przerwy być na tzw. haju duchowym. To stan duchowego odurzenia, który nie można opisać. Jest on bardzo osobisty, wewnętrzny, przepełniony miłością do Nieznanego. Pogodziłem się, że nigdy Go nie zobaczę: Nikt nigdy Boga nie oglądał (1 J 4,12). Nie muszę. Ja Go czuję. Jak dobrze, że mamy Jezusa Chrystusa. On przybliża nam Ojca. Koncepcja Objawienia Boga w Jezusie Chrystusie jest nadludzkim pomysłem. Tego nie mógł wymyślić żaden człowiek.      

          Przez lata wypracowałem sobie konstrukcję wiary, którą się dzielę w działalności publicznej. Wiem, że jest przyjmowana bardzo ostrożnie, jakby z niedowierzaniem. Niejedna osoba myśli: przecież Porębski nie może być mądrzejszy od nauki Kościoła wypracowanej przez tysiące lat. Niedowierzanie świadczy o uruchomieniu własnego umysłu. Czas bezwzględnej, bezkrytycznej wiary parafialnej musi przejść do lamusa. Trzeba samemu wszystko sobie ułożyć i poukładać.

 

 

Aborcja w wyniku gwałtu

 

          W USA podczas wyborów na senatorów kandydat Richard Mourdock powiedział: nie powinno się dokonywać aborcji ciąży w wyniku gwałtu, bo Bóg chciał, żeby tak się stało. Uzasadniał to słowami: Dla mnie życie jest darem od Boga. Wydaje mi się, że nawet jeśli zaczyna się ono w tak okropnych okolicznościach jak gwałt, to jednak jest coś, czego chciał Bóg – powiedział.

          Generalnie zgadzam się z kandydatem na senatora poza jego słowami: bo Bóg chciał, żeby tak się stało. To wniosek absurdalny. Bóg pozostawił nam nasze losy w naszych rękach. Jedynie co pragnie, to naszego szczęścia.

          Jak już o tym pisałem, żadne prawo nie powinno ingerować w przestrzeń matczynej ciąży. To matka musi rozstrzygnąć w swoim sumieniu, czy jest w stanie pokochać niezawinione maleństwo.

          Ingerencja państwa nie może sięgać do sumienia człowieka. Natomiast instytucje takie jak Kościół czy Państwo powinni stwarzać warunki do podejmowania właściwych decyzji. Trzeba umiejętnie naprowadzać zranioną kobietę do prawdy niezawinionego poczęcia. Wpływać na wzbudzenie miłości do dziecka. Zachęcać nawet dobrami materialnymi, aby dziecko miało szansę narodzenia.

          Zbyt głęboka ingerencja Państwa w osobowość człowieka jest gwałtem w imię prawa. Wiem, jak w imię wątpliwego dobra niszczono własnych obywateli. Nie wszystko należy załatwiać paragrafami, karami, mandatami. Nie znoszę sztywnych procedur (np. ISO), bo zazwyczaj odbierają radość spontanicznego odbioru świata.

 

 

Wspomnienia biograficzne  cz.48

 

         
21 grudnia 1986 r. urodziła się druga córeczka Dagusia. Niestety w wigilię nie wypuszczono jej i Krystyny ze szpitala. Trzeba było wigilię przygotować sobie samemu. Ugotowałem barszcz i jajka. Ania (8 lat) sama wysmażyła rybę, która leżała w lodówce. O godzinie drugiej usiedliśmy do wigilii. Było nas aż troje. Ania, Łukaszek i ja. Po wigilii zawieźliśmy Krysi barszczyk i rybę. Wzięliśmy trochę za mało chleba. Krysia nasze jedzenie połykała, taka była głodna. Podobno wszystko było pyszne. Wieczorem pojechaliśmy do mojej mamy. Ona szykowała się na wigilię do Zbyszka. Przygotowania wigilijne przeciągały się. Siostra zaprosiła nas telefonicznie. Zrezygnowaliśmy z wigilii u mojego brata i pojechaliśmy do mojej siostry. Tam zastaliśmy nieprzyjemną atmosferę rodzinną. Poczułem się personą non grata. Po chwili kazałem się dzieciom ubierać. Mąż siostry musiał coś powiedzieć, co mnie wyprowadziło z równowagi. Złapałem go za klapy i pchnąłem na szafę. Na szczęście nie uderzyłem go. Opanowałem się i opuściłem ich niegościnny dom. Wieczorem poszedłem z dziećmi do sąsiadów. Byliśmy tam do dwudziestej czwartej. Mocno przeżywałem wydarzenia tego dnia. Było mi cholernie przykro i smutno. Zastanawiałem się dlaczego jesteśmy tak nie lubiani przez moje rodzeństwo. Czy zazdrość, że umiemy sobie radzić, była tego przyczyną?

          W 1987 r. wystąpiłem o paszport do Lwowa. O dziwo, paszport otrzymałem. Pojechałem tam z mamą. Pokazała mi swój dawny, młodzieńczy świat. Lwów był zaniedbany. Czułem w nim ducha polskości.

         13 stycznia 1988 r. ze swoim wspólnikiem  A.K. zarejestrowaliśmy w rejestrze spółek Przedsiębiorstwo Techniczno-Informatyczne „ZUBIX” sp. z o.o.

          Na czwartym roku teologii napisałem wypracowanie: Dialog nauk przyrodniczych i teologii w kwestii prawdy wiary o stworzeniu świata przez Boga (datowany 20 września 1988 r.). Zawarłem w nim myśli, które zostaną wykorzystane po dwudziestu latach w mojej pierwszej książce Rzeczywistość w świetle nauki, filozofii i wiary.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *