Niezwykłe zdolności człowieka

 

          Człowiek sam dla siebie jest przestrzenia niezbadaną. Co może człowiek można czasami zobaczyć w nowinkach internetowych, czasopismach, czy  w osobliwej literaturze itp. Faktem jest, że niektóre opisy wręcz szokują. Czy jest w tym ukryta prawda? Jeżeli odrzucimy nawet skrajne opisy, efekciarskie to i tak zostanie olbrzymi materiał do rozeznania. Człowiek ma w sobie moce, ale nie bardzo umie je wykorzystywać, np. do komunikacji telepatycznej. Nauka wykazała, że zwykle wykorzystuje się 10 procent potencjału umysłowego człowieka. Wielu znawców przedmiotu próbuje zachęcać do przeróżnych ćwiczeń, aby udrożnić swoje psyche i ciało do karkołomnych wyczynów. Jednym z takich doświadczeń są ćwiczenia oddechu (oddychanie pełne  – rebirthing[1]). Nawet w warunkach domowych można dokonywać samodoskonalenia się. Trzeba jednak uważać, aby nie przekroczyć niebezpiecznych barier. Wykonywanie pewnych ćwiczeń może spowodować oderwanie się od rzeczywistości.  Umysł ludzki jest biologicznym narzędziem, a nie stanowi o  istocie ludzkiej. Poddany ćwiczeniom, może dokonywać rzeczy, które uciekają z pod kontroli świadomości. To jest bardzo niebezpieczne dla ducha. Często taki człowiek w stanie pobudzonym nie jest w stanie zapanować nad własnym ciałem. Przykładowo człowiek w śnie hipnotycznym może nawet zabijać. Wyuczone działania podświadomości są w ogóle niekontrolowane, a działania nadświadomości dotykają i naruszają boską przestrzeń. Trzeba zachować rozsądek, aby nie doświadczyć losu żony Lota. Ona przekroczyła granice. Ci którzy propagują ćwiczenia nad własną psychiką zachęcają do niedociekania rozumowego. Proszę tego nie czynić. Lepiej jest najpierw poznać tajemnice, ale i zagrożenia stosowanych metod. Ważne jest, aby w każdej chwili człowiek był przytomny i świadomy tego co czyni..  Znałem człowieka (lekarza), który w ostatniej chwili zrezygnował z prób bilokacji. Przerwał doświadczenie, gdy już tracił słuch. Mogło się zdarzyć, że mógłby już nie wrócić do swojego ciała.       

          Wiele osób dostrzega aurę wokół ludzi, drzew, czy nad wodą. Niektórzy mają kontakt z umarłymi w widzeniach neurotycznych. Inni odczuwają obecność Istoty Bożej.

          Człowiek zdolny jest chodzić boso po rozżarzonym ogniu (680–1090 stopni Celsjusza) nie odczuwając bólu. Jak to jest możliwe? Nie znam odpowiedzi. Wiem tylko, że skupiony stan umysłu odgrywa tu zasadnicze znaczenie.

          Medytacje nie są zbyt niebezpieczne, ponieważ rozciągnięte są w czasie. Nie mają  żadnych negatywnych skutków. Gdy im towarzyszą silne emocje stają się one motorem działania. To pozytywne zjawisko[2]. Dobre emocje są czynnikiem twórczym. Uruchomione, wzmacniają się podczas realizacji. Bardzo pożyteczna jest relaksacja, która prowadzi do odprężenia. Praca mózgu na poziomie alfa (od 7 do 14 Hz)[3]. Człowiek wchodzi w stan harmonii z samym sobą oraz z otaczającym go światem. Podobny stan osiąga człowiek po odpoczynku nocnym.

          Doświadczenia mistyczne najlepiej opierać na modlitwach i zawierzeniu Bogu. W tym przypadku Bóg sam wprowadza człowieka w tajemnice przeżyć, które nie mogą się źle skończyć z racji Jego opieki. Techniki wprowadzania się w stan nirwany nie mają nic z ducha i są pozbawione Bożego oparcia. Podobnie narkotyki dają tylko złudzenie doświadczeń duchowych.

          Bardzo dobre są ćwiczenia[4] generujące dobrą energię (funkcjonał), w tym pozytywne nastawienie do ludzi, życzliwość, zrozumienie, tolerancję, szukanie harmonii, dobra u innych. Nie należy dopuszczać do siebie poczucie strachu i rozpaczy.

          Objawienia prywatne to neurotyczne doznania jakie mają miejsce w psychice człowieka. Z historii wiadomo, że było ich mnóstwo. Każdy ma inne predyspozycje odczytywania ze stanu Prawdy boskiej wiedzy. Umiejętność ta spowodowana jest naturą duchową, którą ma każdy człowiek. Nikt nas nie zmusza do wiary w objawienia prywatne. Trzeba jednak szanować takie przekazy, wiedząc, że są to prawdy danej osoby. Czasami można w nich odczytać coś bardzo interesującego dla siebie. Znam osoby, które bez przerwy opisują mi swoje cudowne doznania. Zawsze je przyjmuję jako prawdy tej konkretnej osoby.

          Pisałem kiedyś o doznaniach św. Tomasza z Akwinu. Były one dla niego bardzo przykre. Wszystko co napisał okazało się sianem (źdźbłem trawy). Zmarł po trzech miesiącach po tej iluminacji. Być może zdał sobie sprawę, że nauka Kościoła w niektórych sprawach zabłądziła, a on ją promował i rozszerzał. Przyznanie się do pomyłki świadczy o jego wielkości i uczciwości. Brew może pozorom, ja sam mam stale włączony czujnik, który mnie kontroluje w mo
ich rozważaniach. Jeżeli ktoś mnie przekona jestem gotowy zmienić swoje poglądy.

          Wiele osób jest przekonana, że siedzi w nich szatan i że są opętani. Kiedy mój syn, jak był mały, otrzymał penicylinę doznał wstrząsu anafilaktycznego i krzyczał: diabeł, diabeł. Jego psychika wydobyła z podświadomości obraz szatana. Iluzoryczny diabeł przyjmuje kształt taki jaki został wytworzony w młodości. Obraz szatana jest skutecznie wpajany od dziecka niewłaściwą katechezą i edukacją. Dzieci napełnia się nie wiarą, lecz strachem.

          Czy potrzebni są egzorcyści? Wszystko jedno jak się nazywają. Trzeba dotrzeć do wnętrza „opętanego” i oczyścić ich psychikę.

 

 

Wspomnienia biograficzne  cz.54

 

1988.11.19     sobota

          Parę minut po godz. 5 byliśmy w Hurghadzie – Red Sea. Wzięliśmy taxi i za 3 & (bardzo drogo) pojechaliśmy do hotelu (1 km) pod nazwą Happy Land. Właściciela nie było, tymczasowo zaprosili nas do trójki. Koledzy położyli się. Ja po spisaniu notatki  wyszedłem na zewnątrz. Zapowiadał się słoneczny dzień, ale wiał wiatr. Wyczuwało się bliskość morza. Spacerowałem wzdłuż bazaru. Widok egzotyczny, wszędzie jednak brud. Żałowałem, że nie miałem aparatu. Takie obrazki oglądałem na filmach geograficznych. Było podobnie. Przy ulicy siedzieli Araby. Dzieci umorusane bawiły się wesoło. Życie płynęło spokojnie.  Na straganach marny towar. Ceny wyższe niż w Kairze. Kupiłem pieczywo. Wokoło mieszkańcy pozdrawiali mnie, uśmiechali się i zachęcali do zakupów. W sumie odebrałem ich sympatycznie. Nie widziałem jeszcze arabskiego chuligana.

         W hotelu dostaliśmy pokój 4 osobowy. Poznaliśmy właściciela Mustafa – murzyna. Jacek R. pozdrowił go od Anki C[5], co było zwykłym blefem. Mustafowi uśmiechnęły się oczy. Wyznał nam miłość do Anki. Potem zarzucał nas pytaniami. Wyrażał ochotę pobrania się z nią. Niepotrzebnie Jacek R. wzbudził w nim nadzieję, że Anka przyjedzie.

          Wyszliśmy zwiedzać miasteczko. Wiał wiatr. Ubrałem krótkie spodnie, ale wziąłem sweter. Morze było w różnych odcieniach zieleni, widok wspaniały. Przy brzegu trochę zamulony, ale chyba przez duży wiatr i fale. Poznaliśmy molo, robiliśmy slajdy. Niestety aparat Zygmunta był zepsuty. Jacek G. zdecydował się pływać. Razem z Jackiem R. siedliśmy i wdychaliśmy morskie powietrze. Zaproponowałem odwrót, cholernie zmarzłem.

          Hurghada w fazie rozbudowy. W przyszłości będzie tu piękne uzdrowisko. Brakuje tu jeszcze zieleni, to duża wada. Połowa zabudowań to hotele, reszta to slumsy.

          W hotelu Zygmunt ugotował zupę. Na deser pomarańcze. Zaliczyłem całe kilo. Dyskutowaliśmy nad dalszym planem. Niestety były różnice zdań. Zygmunt nie pozbył się handry wjazdowej. Był w dalszym ciągu zdenerwowany i, co gorsza, nieopanowany. Wyrzucał z siebie zbyt ostre sformułowania. Jacki próbowali łagodzić sytuacje. Perswazja nie skutkowała. Wspominaliśmy rozmowy sprzed wyjazdu. Stwierdziliśmy, że nasłuchaliśmy się wiele mitów. Przede wszystkim ceny wzrosły o 100 – 150 %. Nie mieliśmy za dużo pieniędzy. Za hotel i śniadanie płaciliśmy 4.5 & dzięki sprytowi Jacka R. W tej materii przechodził sam siebie. Był jednak tym zmęczony. Znajomość języka angielskiego jest podstawą trampingowca. Chętnie przysłuchiwałem się jak Jacek R. prowadził konwersacje. Mówił przy tym bardzo wyraźnie, sugestywnie i prosto. Mimo mojej prawie zerowej znajomości języka, rozumiałem go prawie w połowie. Byłem szczęśliwy, choć tęskniłem za rodziną, którą miałem ze sobą na zdjęciach.

          Po obiedzie poszliśmy na bazary. Wszystko bardzo drogie. Wracamy. Bardzo dokuczały mi bąble po ugryzieniach komarów. Na rękach miałem rozsiane twarde bardzo swędzące krostki.



[1] Procesy rebirthingu zachodzą na poziomie komórkowym. Technika oddychania do usuwania stłumionych emocji.

[2] Podobnie podczas snu, można dochodzić do niezwykłych myśli.

[3] Od 14 do 21 Hz zwykły stan czuwania, poziom beta; od 4 do 7 Hz stan teta.

[4] Odsyłam do fachowej literatury.

[5] Uczestniczyła w poprzedniej wyprawie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *