Aggiornamento

          Aggiornamento to pojęcie wskazujące na potrzebę odnowy w Kościele już dzisiaj (giorno – znaczy dzisiaj). Hasło to wprowadził papież Jan XXIII w liście apostolskim Oecumenicum Concilium z 28 IV 1959 r. na otwarcie I sesji Soboru Watykańskiego II  11.X.1962 r. Jan XXIII widział potrzebę zmienności Kościoła w czasie, dostosowując go do bieżących potrzeb. Jego perspektywa była dalekowzroczna. Wielu przyznawało mu racji. Byli tacy, którzy stali na gruncie niezmienności Kościoła. Owszem wprowadzono wiele zmian w zakresie liturgii, prawa kanonicznego, życia konsekrowanego. Ustanowiono nowe Synody Biskupów, równouprawnienie szkół teologicznych. Ustanowiono Miedzy narodową Komisję Teologiczną.

          Jednak początkowy zachwyt powoli stygnął lub rozwlekał się na długie lata. Kolejni papieże, biskupi celowo wstrzymywali zmiany tłumacząc to nieprzygotowaniem kościołów lokalnych i wiernych do zbyt widocznych zmian. W Polsce np. nie praktykowano początkowo podawania ręki w czasie przekazywania sobie znaku pokoju. Eucharystię pod dwoma postaciami wprowadzono jedynie na specjalnych uroczystościach liturgicznych. Laikat świecki nie rozwijał się tak jak to zaplanowano.  Sprawy doktryny wiary prawie nie drgnęły (poza ustanowieniem kolegialności episkopatu). Hierarchia Kościoła przeoczyła jedną istotną sprawę, że rozwój nauki spowoduje, że powrócą pytania wręcz podstawowe na temat wiary oraz nowe, związane z nowymi możliwościami (in vitro, badania prenatalne, zabezpieczenia ciążowe,…, eutanazja). Kościół pozostając w swej retoryce, uwypuklając głównie grzeszność człowieka oddalał Boga Miłosiernego od wiernych. Potrzeba ciągłego oczyszczania się i pokuty skupiła uwagę na zagadnienie grzechów. Zdania na ten temat coraz bardziej bywały i są podzielone. Aggiornamento miało spowodować wzrost pobożności. Stało się odwrotnie. Dzisiejszy stan Kościoła budzi wielka troskę. Biskupi donoszą do papieża o malejęcej liczbie wiernych. Coś jest na rzeczy. Najwyższy czas na podejmowanie działań przeciwstawnych, chroniący Kościół jako zgromadzenie wiernych. Jerzy Turowicz jest autorem opisu hasła aggiornamento w Encyklopedii Katolickiej tom I. KUL Łublin 1985. Odbieram jego tekst jako pobożne życzenia. Czytając opis, można odnieść wrażenie, że sytuacja jest wspaniała i w pełni pod kontrolą.

0 myśli nt. „Aggiornamento

  1. Turowicz i aggiornamento…
    Od rana, po przeczytaniu dzisiejszego Pana wpisu chodzę z tym, i jakoś nie daje mi to spokoju, a zatem piszę:
    Nie dotarłem do tego co w Encyklopedii na temat aggiornamento pisze Turowicz. Jednak faktem jest, że już w latach sześćdziesiątych XX w. Przedstawił on na łamach Tygodnika Powszechnego coś w rodzaju manifestu. Zaprezentował wówczas pesymistyczny ogląd polskiego katolicyzmu. Wyróżniał w nim dwie warstwy:
    1. „Bierna masa katolików z imienia”.
    2. „Cienka warstwa katolików świadomych i aktywnych”
    Tą drugą warstwę dzielił na „dwa pokłady”:
    „dolny, grubszy”, czyli katolicyzm zewnętrzny, marzący „o ilościowym i politycznym triumfie Kościoła”, oraz „górny, najcieńszy”, nastawiony na pogłębianie religijności, budowę kultury i „osiągnięcia wewnętrzne, jakościowe”. „Ta kilkuwarstwowość – dodawał Turowicz – będzie zapewne istniała zawsze”, jednak należy dążyć do maksymalnego pogrubienia warstwy najcieńszej, będącej warunkiem niezbędnym do przetrwania katolicyzmu w nowych warunkach”.
    Być może w latach późniejszych zmienił on swój ogląd katolicyzmu w Polsce, jednak ta charakterystyka wskazuje, że autor miał świadomość konieczności inicjowania ciągłych działań zmierzających do wzrostu jakościowego wiary pośród katolików w naszym kraju. Zresztą cała działalność Tygodnika Powszechnego była nacechowana przez lata właśnie ideą propagowania tego co obecnie moglibyśmy nazwać WIARĄ ROZUMNĄ.
    Pozdrawiam Zbigniew Kubik

    • Sz.P. Zbigniewie

      Dziękuję za uzupełnienie wiadomości.

      Poniżej wybrany cytat z opracowania pana Jerzego Turowicza:
      “Dlatego też nauka Kościoła aplikująca objawienie do warunków współczesnych kształtowała się w ciągu wieków na zasadzie rozbudowy, obejmowania nowej problematyki, a także zmiany stanowiska w wielu dziedzinach. Nawet niezmienny w swojej istocie dogmat podlega rozwojowi, jeżeli chodzi o rozumienie jego treści”. Czy nie jest to opinia
      zbyt optymistyczna?
      A propos ostatniego zdania Pana Zbigniewa, to mam własne niekorzystne doświadczenia z redakcją tygodnika w tej sprawie i przez to zdanie odmienne. Tygodnik Powszechny bardziej czuły jest na zmiany polityczne (zresztą nie kryje się z tym) niż światopoglądowe.
      Pozdrawiam Paweł Porębski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *