Ewangelia wg Łukasza cz.49/55

          Łukasz powtarza po autorach synoptycznych potrzebę przebaczania. Warto zwrócić uwagę na słowa:  I jeśliby siedem razy na dzień zawinił przeciw tobie i siedem razy zwróciłby się do ciebie, mówiąc: “Żałuję tego”, przebacz mu!» (Łk 17,3). Proszę zwrócić uwagę na słowa siedem razy. To stosunkowo dużo razy. Co należy przez to rozumieć? Przebaczanie jest niejako obowiązkiem człowieka. Oczywiście musi być spełniony jeden warunek: siedem razy zwróciłby się do ciebie, mówiąc: “Żałuję tego“, przebacz mu!  To ważne. Sprawca musi być świadomy swoich czynów, aby dar przebaczania miał w ogóle jakiś sens. Przebaczanie mieści się w zakresie miłości do drugiego człowieka. Tak. Ludzie błądzą, bo stale są narażani na atrakcyjność zła. Poza tym są słabego ducha. Trzeba mieć świadomość, że tak jest. Jeżeli człowiek potrafi oprzeć się złu jest już wielki. Wraz z wielkością niech będzie ofiarny, dobroduszny. Przecież zdecydowanie dawanie jest lepsze niż branie. Jest okazja pokazać swoją dobroduszność i miłość bezinteresowną. Nie należy marnować takiej okazji. Przebaczając, jest się jak Bóg – dawcą. Jeno głupi nie wykorzysta takiej sytuacji. Warto pamiętać słowa Jezusa wypowiedziane do grzesznicy: Idź i nie grzesz więcej (J 8,11).

          Czy należy wybaczyć np. Saddamowi Husajnowi za jego władzę zbrodniczą? Kiedy schwytano Husajna powiedział: jestem Saddam Bóg mnie kocha. Powiedział słusznie.  Bóg kocha wszystkie swoje dzieci, nawet te, które błędnie odczytały swojej powołanie. Wobec omawianej Ewangelii Saddam Husajn zawinił tysiąckrotnie więcej. Czy nadal należy mu wybaczyć? Tak, ale sprawiedliwość ludzką musiał ponieść. Czy należy modlić się za niego?  On szczególnie potrzebuje ludzkiej modlitwy jako zadośćuczynienia jego zbrodniom. Tak wielkie zło jakie uczynił można wymazać żarliwą modlitwą. On już nic sam nie może zrobić. Modlitwy za jego dusze będą dla niego ogniem czyśćcowym.

          W perykopie Moc wiary (Łk 17,5–6) powraca temat wiary. Co to takiego?

Wiara mocno osadzona w sercu jest generatorem mocy. Ona jest zdolna do nieprawdopodobnych wyczynów. W tekście jest oczywiście przenośnia: Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: “Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze!”, a byłaby wam posłuszna (Łk 17,6). Świadczy jednak o jej nieprawdopodobnych możliwościach. Światem rządzą prawa przyrody, ale w najgłębszych zakamarkach rzeczywistości rządzą relacje wzajemnej miłości (np. między kwarkami). Wiara potrafi dotrzeć do samego jej sedna i uczynić rzeczy zdawałoby się niemożliwe. Nie należy bagatelizować tej wiedzy. Trzeba raczej umieć wydobywać tę moc, która drzemie w każdym człowieku.

          Pokora naświetlona w perykopie Służyć z pokorą (Łk 17,7–10) bez głębszego rozbudowania jest nie do skomentowania. Nie ma ona nic wspólnego z wdzięcznością. Perykopa Wdzięczny Samarytanin (Łk 17,11–19) pokazuje problem ponadczasowy. Niewielu jest, którzy potrafią być wdzięczni. Gorzej, gdy zamiast wdzięczności okazują niechęć do darczyńców. Nie lubią ich, wręcz unikają.  Tak niestety się dzieje. No cóż, pozostaje jedynie ubolewać nad ludzką naturą. Słowo „dziękuję” jest bramą zamykającą sprawę, a otwierającą na przyjaźń. Daje satysfakcję darczyńcy i ono najczęściej wystarcza.

0 myśli nt. „Ewangelia wg Łukasza cz.49/55

  1. ,,Czy nadal należy mu wybaczyć? Tak, ale sprawiedliwość ludzką musiał ponieść.” – zastanawia mnie tutaj słowo musiał. Oznacza ono mianowicie przymus wykonania wyroku na przestępcy czy zwyczajną logikę (był zbrodniarzem w swoim kraju, w takim razie został zabity) ? Zadaję to pytanie, ponieważ interesuje mnie Pana pojęcie sprawiedliwości tutaj na Ziemi. Dla mnie z jednej strony należy ustanowić prawo i jego przestrzegać , ale z drugiej strony sądy ludzi są często bardzo niesprawiedliwe – czyli jest tu popełniony błąd z założenia ,,niesprawiedliwy sędzia”. Jednak raczej wolę to pierwsze założenie, gdyż ludzie nie są przygotowani aby żyć w społeczeństwie o prawie opartym na miłości i Bogu jako jedynym, który nas sądzi. Przepraszam za chaotyczność wypowiedzi ale zawsze miałem problem z pozbieraniem swoich myśli. Pozdrawiam Grzegorz Cudny.

    • Panie Grzegorzu

      Zgadzamy się, co do tego, że prawo musi funkcjonować w społeczeństwie zorganizowanym. Pozostaje pytanie, czy wyroki sądów są sprawiedliwe. Sądy mają swoją historię i dopracowały się schematu: prokurator – obrońca – sędzia. Teoretycznie układ idealny. Prokurator oskarża, obrońca broni i w wyniku ich prac, sędzia wygłasza wyrok. Niestety w tym schemacie istnieje słaby punkt. Wyrok zależy nie od ciężaru przewinienia lecz od umiejętności procesowych prokuratora lub adwokata. Ich zabiegi, kruczki, uchylenia, sposób zadawania pytań i inteligencja mają wpływ na finał procesu. Sędzia choć może mieć inne zdanie obłożony jest procedurami, które mają czasem ogromny wpływ na wyrok. Proces sądowy jest więc spektaklem dwóch aktorów. Sądzony jest tylko przyczyną tego spektaklu i najczęściej jest jej ofiarą. Niestety, mam wrażenie, że dzisiejsze sądy są karykaturą sprawiedliwości. Więzienia nie spełniają swojej roli wychowawczej. Raczej są środowiskiem generującym dalsze zło. Ludzkość powinna wypracować inne, nowsze formy zadośćuczynienia win.
      Sprawiedliwość jest oceną winy. Miłością należy otaczać skazanych, aby ona była środkiem pobudzającym do żalu za popełnione krzywdy. Osobiście jestem zwolennikiem minimalizacji kary więziennej na rzecz ograniczenia swobód terytorialnych (więzienie domowe). Sam fakt, że jest się skazanym jest już wielką karą.

      Temat, który Pan poruszył jest bardzo aktualny i potrzebny. Powyżej, to tylko muśnięcie tego tematu.

      Pozdrawiam. Paweł P.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *