Błogosławiona wina S. Dziwisza

          W młodości znałem tajemniczego lekarza, który odwiedzał Kraków po kryjomu. Ponoć wynalazł skuteczne lekarstwo na raka. Rosjanie deptali mu po piętach. Chcieli kupić od niego ten lek. On jednak żądał instytutu, w którym miałby dalej prowadzić badania. Władza odmawiała. Lekarz zmarł nie zdradzając swojego odkrycia i nie mając życzenia z kimkolwiek się podzielić.  Kto na tym ucierpiał – chorzy na raka. Gdyby ktoś z rodziny lekarza, wbrew jego woli, opublikowałby jego tajemnicę powiedziano by: łajdak, ale dobrze uczynił.

          Bardzo podobnie jest z prywatnymi notatkami papieża, choć trudno mi ocenić ich wartość. W tym przypadku tym „łajdakiem” okazał się kardynał S. Dziwisz. Doceniając wartość notatek papieża zniżył się do nieetycznego kroku, aby ocalić, jego zdaniem wartości bezsporne. Czy dobrze uczynił? Oczywiście według norm etycznych uczynił papieżowi, przyjacielowi „świństwo”, aby ludzkość miała wgląd do jego bezcennych wartości. Typowa błogosławiona wina kardynała, i choć nie żywię do niego sympatii, do podziwiam odwagę. On wie, że będzie krytykowany przez wielu. Moim zdaniem mógł zachować się bardziej politycznie. Notatki mogły być schowane do kufra tajemnic Watykanu. On to zrobił za szybko, gdy nie ostygły jeszcze emocje kochanego przez Polaków papieża. 

           Podane przykłady pokazują jeszcze jeden schemat ludzkiego życia. Może zdarzenie być nieetyczne, a znaczące i wartościowe dla ludzkości. Judasz został potępiony, ale dzięki niemu przez krzyż Jezusa zostaliśmy zbawieni. Oczywiście cel nie uświęca środki, ale są takie zdarzenia wyjątkowe, które przeczą tej regule. 

0 myśli nt. „Błogosławiona wina S. Dziwisza

  1. W kontekście Pana wpisu chciałbym zwrócić uwagę na taki aspekt sprawy.

    To życzenie Jana Pawła II zostało wyrażone na wiele lat przed śmiercią. Nie zostało później zmienione. To znany fakt. Znanym jest również inny fakt, który w kontekście całego zamieszania jest przypominany obecnie. Pomimo kiepskiego stanu zdrowia, Papież dokonał przeglądu wszystkich swoich zapisków, na krótko przed śmiercią. Część z nich nakazał natychmiast spalić, co zostało uczynione. Dlaczego zatem, oddzielił część swoich dokumentów, których nie zamierzał zniszczyć? Przecież miał świadomość, że „czas jest krótki”. Gdyby faktycznie miał zamiar zniszczenia tych swoich zapisków, dałby czytelne polecenie i nie mam wątpliwości, że wola ta zostałaby uszanowana.

    Testament, w którym mamy określoną wolę Papieża to dokument, który podobnie jak wszystkie tego typu zapisy, miał regulować sprawy nieuporządkowane, na wypadek śmierci. Jeżeli faktem jest, że przed swoją śmiercią dokonał przeglądu i uporządkował swoje zapiski, z których część pozostawił, to nie mam wątpliwości, że ich obecne publikowanie nie narusza woli zmarłego. Tą kwestię Papież sam pośrednio rozstrzygnął.

    Bez trudu przychodzi mi również myśleć o tym zapisie z testamentu Jana Pawła II, jako o pewnym wyrazie pokory. Jak gdyby chciał powiedzieć: Przecież to są tylko moje przemyślenia, bez żadnej wartości dla kogokolwiek. „Vanitas vanitatum et omnia vanitas”.

    Pozdrawiam. Zbigniew Kubik

  2. Pozdrawiam .
    Jestem daleki od oceniania innych i ich postepkow gdyż sam jestem grzesznikiem i nie postępuje zgodnie z nauka Jezusa którego obrałem za swego Przewodnika i nauczyciela.

    Lecz przestrzeganie przepisów , nakazów , nauk jest obowiązkiem tych co chcą sie podporzadkowac danemu systemowi i nauczycielowi .
    Uwazalem ze ostatnia wola , Testament czlowieka jest swietoscia i nakazem oraz prośba do bliskich i wykonawców ostatniej woli – Testamentu..
    Co by powiedział kardynał Dziwisz jak by nie wykonano jego ostatniej woli -testamentu???

    Juz dawno przestałem sie dziwic czemu kol wiek , podlosc ludzka nie ma granic- banda uczonych w Piśmie swietym uknuła spisek i wydala na bestialska smierc Jezusa , następnie wymyślono powiedzenie ze to Bóg wydal swego Syna na smierc aby odkupił nasze grzechy , jak wiemy nikt nie moze i nie bedzie odpowiadał za ludzkie czyny tylko ten kto je popelnil.

    Pan Kubik pisze ze papież zostawiając swe zapiski rostrzygnol sprawę i mimo prośby o ich zniszczenie mial na mysli aby byl znane katolikom , dziwne rozumowanie .
    Skoro nie maja znaczenia i wartości te zapiski to po co je oglaszac i publikować???
    Pozdrawiam
    Martin

  3. Panie Martinie

    Nade wszystko mam nadzieję, że różnica zdań pomiędzy nami w powyższej kwestii, nie będzie powodem do kolejnej wyprawy krzyżowej.

    Komentując moją wypowiedź, użył Pan tego samego skrótu myślowego, co używają osoby krytykujące decyzję Dziwisza, w czym mam odrębne zdanie.

    Wyraziłem opinię, że zapisy testamentu, które zostały zredagowane w okresie, który obfitował dla Papieża trudnymi doświadczeniami, miały na celu uregulowanie wszelkich kwestii, które mogłyby nie zostać uporządkowane, na skutek nagłej śmierci. Taki przecież jest główny cel spisywania testamentów.

    Proszę pamiętać, że jak obecnie wiemy, Papież na krótko przed swoja śmiercią przeglądnął i uporządkował swoje prywatne zapiski. Część z nich została natychmiast zniszczona, zgodnie z jego wolą. To co pozostało, a co obecnie ma być opublikowane, to materiały, które zgodnie z wolą Papieża zostały oddzielone od dokumentów zniszczonych, na jego osobiste polecenie!
    Czy zatem zapis testamentu, który powstał ponad dwadzieścia lat wcześniej, w określonych okolicznościach, zostanie złamany? Moim zdaniem, nie. Papież bowiem uporządkował to, co chciał. Zniszczył to, co chciał. Pozostawił to,co chciał.

    Bez trudu mogę sobie wyobrazić, że Papież nie był przywiązany do tego, co było wytworem jego umysłu. Jak każdy człowiek, który odkrywa gdzie jest Prawda, wiedział, że to wszystko co pozostawia, co uznaje za swoje, to tylko marność.
    Jestem przekonany, że było mu zupełnie obojętne, czy te zapiski zostaną opublikowane czy też nie. Miał bowiem dystans do samego siebie, który raczej kazał mu myśleć o sobie krytycznie. I zapewne uważał, że te jego myśli, nie będą miały dla kogokolwiek większej wartości.
    Nie znam oczywiście tych materiałów, które mają być opublikowane, lecz wyobrażam sobie, że powiedzą nam więcej o jego odkrywaniu Prawdy.

    Ujmę ten problem z innej strony.
    Jakkolwiek Pan Paweł Porębski, mówi nam wiele o swoim poszukiwaniu Prawdy tekstami, które publikuje, to z całą pewnością w swoich niepublikowanych przemyśleniach zawarł wiele przemyśleń, które pomagały mu ją odkrywać. Czy dla przykładu takie zapiski należałoby zniszczyć? Czy nie byłoby to marnotrawstwem? Czy za nieetyczne uznać należało decyzję opublikowania tego, co dla innych może być istotnym krokiem do poznania Nieskończonego? Proszę rozejrzeć się wokoło. Ile jest publikowanych materiałów, które dopiero po śmierci autora wychodzą z ukrycia? Jeżeli nadrzędnym celem tych publikacji jest chęć przekazania prawdy o Prawdzie, to czy takie działanie można uznać za pozbawione etyki? Jeżeli tak, to mam wypaczony pogląd na to co jest etyczne, a co nie.

    Pozdrawiam. Zbigniew Kubik

  4. Pozdrawiam
    Pan Z. Kubik napisal;

    “”Papież na krótko przed swoja śmiercią przeglądnął i uporządkował swoje prywatne zapiski. Część z nich została natychmiast zniszczona, zgodnie z jego wolą. To co pozostało, a co obecnie ma być opublikowane, to materiały, które zgodnie z wolą Papieża zostały oddzielone od dokumentów zniszczonych, na jego osobiste polecenie!””

    Jesli tak wyglada sytuacja to nie ma sprawy , dziwic sie moge tylko slowom kardynala Dziwisza mowiacego ze ma zniszczyc zapiski prywatne papieza JP II .
    Jak wynika z Panskich slow papiez JP II przed smiercia wszystko uporzadkowal i co mialo byc zniszczone to tez uczyniono , a pozostale zapiski ? co z nimi ? To nalezy do gesti kardynala Dziwisza co z nimi zrobi ., moze opublikowac lub zatrzymac dla siebie nie lamiac zadnej etyki i woli papieskiej ( takie jest moje skromne zdanie jakie wyciagam po Panskim wpisie )
    Jesli pozostale zapiski maja sluzyc Prawdzie i wzmacnianiu wiary bylo by wskazane aby wiecej ludzi poznalo te zapiski .
    Do prowadzenie krucjaty czy wojny krzyzowej jestem daleki, i nigdy mi na mysl nie przyszlo takowa prowadzic z kim kolwiek tym bardziej z Panem .

    Pozdrawiam z szacunkiem
    Martin

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *