Evangile selon s. Jean 18 i tłumaczenie

          Dans la péricope Arrivée de Jésus à Béthanie [Ressusciter de la vie de Lazare] (Jean 11:1–57), auteur de l’Evangile décrit un des miracles spectaculaires de Jésus. Lazare, le frère de Marthe et Marie (qui a oint Jésus avec de l’huile)[1] est tombé gravement malade. D’après les paroles des sœurs que Jésus était avec eux sympathique: celui que tu aimes est malade (Jean 11,3); il était aussi un invité fréquent dans leur maison. Quand un jour, il a reçu les nouvelles de la maladie de Lazare, il était loin de Béthanie. Mais il ne se précipite pas. Il lui semblait que Lazare ne serait pas mort: Lazare, notre ami, dort; mais je vais le réveiller (Jean 11:11). Il alla à Béthanie jusqu’à ce que deux jours plus tard. Dans ce cas, il a vu une occasion [par la résurrection de Lazare]  de révéler la gloire de Dieu : afin que le Fils de Dieu soit glorifié par elle (Jean 11:4). Malheureusement son ami malade est mort, Jésus leur dit ouvertement: Lazare est mort (ibid). Thomas a commenté l’événement dans le sens où une perte de temps d’aller, je ne le manipulez pas. Les apôtres ne comprenaient pas la lenteur de Jésus. Les sœurs ont accueilli Jésus, mais avec regret: Seigneur, si tu eusses été ici, mon frère ne serait pas mort  (Jean 11:21). Jésus me donne l’espoir, cependant. en voyant la tristesse sœurs, il touchait  son coeur et pleurait. Quand il est venu à la tombe, il sentait la chair en décomposition qui se trouvait dans le tombeau depuis quatre jours déjà. Selon les croyances populaires l’âme du défunt pendant trois jours tournent autour du corps du patient, et alors seulement, recule dans l’au-delà. Jésus, qui a prié le Père en esprit, cette fois la voix sonore spectaculaire a parlé à tous entendu: Père, je te rends grâces de ce que tu m’as exaucé (Jean 11:41). Puis une voix forte cria: Lazare, sors! Et le mort sortit, les pieds et les mains liés de bandes, et le visage enveloppé d’un linge. Jésus leur dit: Déliez-le, et laissez-le aller (Jean 11,43–44).

          Miracle décrit est le septième et dernier caractère affiché par le quatrième évangile. Signe de la résurrection de Jésus est un prélude à ce qui est pour tout le monde. Cependant, il a été une hausse de la mort et revenir ainsi à la vie dans votre propre corps. Signe de la hausse de la mort (réveil) devait être liée à la guérison du corps, qui avait déjà décomposée [que dire d’autre résurrection et une autre sortir du tombeau]. Jésus, cet événement a introduit une nouvelle interprétation de la mort de mourir est pas vraiment dormir. Dans la liturgie était une trace de cette nouvelle interprétation, où il est dit qu’ils se sont endormis dans le Seigneur.

          L’Évangile nous enseigne que toute personne qui se sent menacé peut tourner à l’aide de Jésus. Il ne faut pas beaucoup de mots. Il sait et connaît les inquiétudes des gens. Jésus est particulièrement sensible à la mort. D’où ses larmes. Dans le même temps, on peut lire qu’il prononce le dernier mot à ce sujet.

          L’événement est devenu fort dans la zone. A propos de tout ce qu’ils ont déclaré Caïphe. Les principaux sacrificateurs et les pharisiens se sont réunis le Haut Conseil. Caïphe prononce des mots honteux:  vous ne réfléchissez pas qu’il est dans votre intérêt qu’un seul homme meure pour le peuple, et que la nation entière ne périsse pas (Jean 11:50). L’auteur de l’Evangile interprète ces mots comme une preuve que Jésus était le Messie, qui, selon la prophétie allait mourir pour la nation.

           Il est intéressant de noter que le plus grand miracle de Jésus ne mentionne aucune des synoptiques, que l’Évangile de Jean. Témoigner le miracle, il y avait beaucoup de Juifs. Beaucoup ont cru en lui, mais pas tous.

           Le plus grand bien, le parallèle génère un plus grand mal. Le Haut Conseil a décidé de tuer Jésus. Il a commencé la chasse pour lui: les principaux sacrificateurs et les pharisiens avaient donné l’ordre que, si quelqu’un savait où il était, il le déclarât, afin qu’on se saisît de lui (Jean 11:57).


[1] La description de l’onction de Jésus est dans le prochain, douzième chapitre.

Tłumaczenie

          W perykopie Wskrzeszenie Łazarza (J 11,1–57) autor Ewangelii opisuje jeden ze spektakularnych cudów Jezusa. Łazarz, brat Marty i Marii (która namaściła Jezusa olejkiem)[1] ciężko zachorował. Ze słów sióstr wynika, że Jezus był z nimi zaprzyjaźniony: choruje ten, którego Ty kochasz (J 11,3);  był też częstym gościem w ich domu. Kiedy pewnego dnia otrzymał wiadomość o chorobie Łazarza, był daleko od Betanii. Jednak nie spieszył się. Zdawało mu się, że Łazarz nie umrze: Łazarz, przyjaciel nasz zasnął, lecz idę, aby go obudzić (J 11,11). Ruszył do Betanii dopiero dwa dni później. W tym zdarzeniu widział okazję do ukazania Bożej chwały: aby dzięki niej [przez wskrzeszenie Łazarza] Syn Boży został otoczony chwałą (J 11,4). Niestety chorujący przyjaciel umarł: Jezus powiedział im otwarcie: Łazarz umarł (tamże). Tomasz  skomentował zdarzenie w tym sensie, że szkoda czasu tam iść, już nic się nie poradzi. Apostołowie nie rozumieją opieszałości Jezusa. Siostry witają Jezusa, ale z żalem: Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł (J 11,21). Jezus daje im jednak nadzieję. Sam, widząc smutek sióstr, rozczulił się i zapłakał. Kiedy przybył do grobu, czuć było rozkładające się ciało, które leżało w grobie już cztery dni. Według wierzeń ludowych dusza zmarłego przez trzy dni krąży wokół ciała chorego, a dopiero później oddala się w zaświaty. Jezus, który modlił się do Ojca w duchu, tym razem spektakularnie przemówił głosem słyszalnym, aby wszyscy słyszeli: Ojcze, dziękuję  Ci, żeś Mnie wysłuchał (J 11,41). Następnie  głośnym głosem zawołał: «Łazarzu, wyjdź na zewnątrz.» I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była zawinięta opaskami. Rzekł do nich Jezus: «Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić» (J 11,43–44).

          Opisany cud jest siódmym i ostatnim znakiem przedstawionym przez czwartą Ewangelię. Znak Jezusa jest zapowiedzią zmartwychwstania, jakie jest przeznaczone dla wszystkich. Jednak było to zmartwychpowstanie, a więc powrót do życia we własnym ciele. Znak zmartwychpowstania (przebudzenia) musiał być połączony z uzdrowieniem ciała, które już się rozkładało. Jezus tym zdarzeniem wprowadził nową interpretację śmierci: umrzeć to tak naprawdę zasnąć. W liturgii został ślad tej nowej interpretacji, gdzie mówi się: zasnęli w Panu.

          Ewangelia poucza, że każdy, kto czuje się zagrożony może zwrócić się o pomoc do Jezusa. Nie trzeba wielu słów. On wie i zna ludzkie troski. Jezus jest szczególnie czuły na śmierć. Stąd Jego łzy. Jednocześnie można odczytać, że to On wypowiada ostatnie słowo w jej sprawie.

          Zdarzenie stało się głośne w okolicy. O wszystkim doniesiono Kajfaszowi. Arcykapłani i faryzeusze zwołali Wysoką Radę. Kajfasz wypowiada haniebne słowa: lepiej jest dla was, gdy jeden człowiek umrze za lud, niż miałby zginąć cały naród (J 11,50). Autor Ewangelii interpretuje te słowa jako potwierdzenie, że Jezus był Mesjaszem, który według proroctwa miał umrzeć za naród.

          Ciekawe, że o tym największym cudzie Jezusa nie wspomina żadna z Ewangelii synoptycznych, a jedynie Ewangelia Jana. Świadkami cudu było wielu Żydów. Wielu w Niego uwierzyło, ale nie wszyscy.

          Im większe dobro, tym równolegle generuje się większe zło. Wysoka rada postanowiła zabić Jezusa. Zaczęło się na Niego polowanie: faryzeusze wydali polecenie, aby każdy, ktokolwiek będzie wiedział o miejscu Jego pobytu, doniósł o tym, aby Go można było pojmać (J 11,57).


[1]  Opis namaszczenia Jezusa znajduje się w następnym, dwunastym rozdziale.

0 myśli nt. „Evangile selon s. Jean 18 i tłumaczenie

  1. Laurence Freeman, angielski benedyktyn, człowiek zaprzyjaźniony z Dalajlamą, w książce „Światło wewnętrzne – Droga medytacji chrześcijańskiej” zwraca uwagę na brak czci w naszym życiu religijnym: „Zaiste, możemy być zaskoczeni, że w najświętszych chwilach naszego życia religijnego nasz duch czci pozostaje haniebnie płytki. Wyznawców innych religii często uderza ruch i gwar panujący w naszych kościołach, będący oznaką braku czci. Zauważają oni na przykład nieobecność ciszy czy fizycznego bezruchu. Często dziwi ich również jak wiele czasu spędzamy, prosząc Boga o coś”.

    Miałem tę wypowiedź z tyłu głowy, gdy po raz kolejny, poniekąd na marginesie dzisiejszego komentarza do Ewangelii Jana, dotyka Pan kwestii prośby kierowanej do Boga przez człowieka będącego w potrzebie: „Ewangelia poucza, że każdy, kto czuje się zagrożony może zwrócić się o pomoc do Jezusa. Nie trzeba wielu słów. On wie i zna ludzkie troski”.

    Przyznam, że mam kłopot ze zrozumieniem konieczności kierowania próśb do Boga. Jeżeli bowiem „On wie i zna ludzkie troski”. Jeżeli On wie, co jest dla mnie dobre. Jeżeli mam świadomość bycia bytem ograniczonym, który swoją pełnię może osiągnąć jedynie w podporzadkowaniu swojej woli Jego wszechwiedzy. To gdzież tu miejsce na moje prośby? Czyż kierowanie ich do Boga, nie będzie właśnie oznaką mojej bezczelności? Uzurpowaniem sobie przeświadczenia, iż to ja wiem, co dla mnie jest dobre, lepsze, właściwe? Czyż w chwilach, które są dla mnie trudne, niezrozumiałe, bolesne, nie powinienem bardziej skupić się na pełnej akceptacji czci wobec Tego, który wszystko wie i w Swej Miłości obdarza mnie jedynie dobrem?
    Łatwiej jest kierować prośby do Boga za kogoś bliskiego. Lecz, czy znowu nie wpadamy w tą samą pułapkę: Ja wiem lepiej, co dla niego dobre?

    I na koniec. Jak rozumieć zdanie, które podrzuca Pan na koniec dzisiejszego komentarza: „Im większe dobro, tym równolegle generuje się większe zło”.

    Wszystkiego co dobre Panie Pawle.
    Zbyszek

    • Jak przyznawał Karol Wojtyła, początkowo przyjmował postawę bierną wobec możliwości proszenia Stwórcy o pomoc dla siebie. Szybko jedna pojął, że nie jest to postawa najwłaściwsza.
      Proszący powinien przyjmować postawę skromną (nie należy mylić z postawą służalczą). Prośba jest znakiem wiary. Wierząc, że Bóg może pomóc, jednocześnie Jemu się zawierza, liczy na Niego, ufa w Jego Miłosierdzie. Tym samym oddaje się Bogu cześć. Prośba jest rodzajem modlitwy (rozmowy z Bogiem). Już sam fakt zwrócenia się do Niego jest Bogu miłe.
      To prawda, że Bóg zna ludzkie myśli i ich potrzeby, ale liczy się ludzka intencja, wola i właściwa postawa. Bóg widząc ludzkie tragedie „smuci się” nic nie czyniąc, bo związany jest własnym darem wolności człowieka. Może jedynie odstępować od reguły na prośbę proszącego. Aby Bóg mógł jednak udzielić pomocy musi być spełnionych wiele czynników i warunków. Dopiero gdy iloczyn logiczny przypadków daje wartość prawdy, Bóg może pomóc. Czasami nie jest to możliwe z przyczyn obiektywnych. Wtedy najczęściej umacnia w siłę proszącego, aby stawił czoło wyzwaniu. Już sam fakt zwrócenia się do Boga jest Bogu miłe, bo jest to znakiem wiary.
      Prośby do Boga za kogoś bliskiego (niekoniecznie bliskiego) mają podobną wartość, a może i większą. Należy jednak pamiętać, że takim prośbom powinny towarzyszyć własne uczynki jak modlitwy, różaniec, post, jałmużna, różne ofiary itp.

      Im większe dobro, tym równolegle generuje się większe zło i vice versa.

      W świecie istnieją pewne zasady wynikające z porządku logicznego, ale nie tylko. Trudno nawet Bogu przypisywać ich autorstwo. Występują również pojęcia proste, które się nie definiuje (np. punkt, prosta). Ich rozumienie jest oczywiste.
      Jedną w wielu zasad jest, że dobru towarzyszy zło i odwrotnie. Im większe dobro, tym szerzy się większe zło i przeciwnie. Można przytoczyć wiele przykładów z życia słuszności tej zasady. Fenomen ten można tłumaczyć kontrastem (gradientem) pomiędzy dobrem a czynnością obojętną (adiafora). Na wykresie można przedstawić jako falę. Na niej są maxima i minima. One obrazują względność pomiędzy górą a dołem. W klimacie etycznym dół oznacza zło względem dobra na górze. Obraz graficzny tej zasady ma swoje odbicie w życiu. Zło jest antidotum dobra i odwrotnie. Samo życie daje wiele przykładów tej zasadzie. O to kilka z nich:

      Monastery żebracze (uczyniły wiele dobra) powstały w okresie wielkiego kryzysu Kościoła (zło) .
      Wielka ofiara ojca Maksymiliana (oddał swe życie za innego więźnia) wobec okrucieństwa niemieckiego (zło).
      Niewola babilońska przyczyniła się znacznie do redakcji Pisma Świętego.
      Czynione dobro publiczne wywołuje złodziejskie intencje. Im więcej jest pokazywanego dobra, tym większa chciwość.
      Im więcej się je, tym bardziej naraża się na upadek zdrowia.

      Proszę odnaleźć w życiu wiele innych przykładów słuszności omawianej zasady.

      Pozdrawiam. Paweł

      Traduction

      Comme il a admis Karol Wojtyla (Jean Paul II), d’abord il accepte une attitude passive à l’égard de la possibilité de demander au Créateur de l’aide pour lui-même. Il est vite rendu compte que ce ne sont pas l’attitude la plus appropriée.
      Les demandeurs doivent adopter une attitude modeste (à ne pas confondre avec l’attitude servile). La demande est un signe de la foi. Estimant que Dieu peut l’aider à confier le même temps, compte sur lui, la confiance dans sa miséricorde. Ainsi, il donne l’honneur à Dieu. Demande est une sorte de prière (parler avec Dieu). Le fait même de la saisine lui est agréable à Dieu.
      Il est vrai que Dieu connaît chaque pensée et de leurs besoins, mais compte une intention humaine, la volonté et la bonne attitude. Dieu vit tragédies humaines “chagrine” ne rien faire, car il est lié à son propre don de la liberté humaine. Il ne peut se départir des règles à la demande du suppliant. Mais que Dieu peut accorder des aides doit être remplie par de nombreux facteurs et conditions. Seulement lorsque le produit logique des cas donne la valeur de la vérité, Dieu peut vous aider. Parfois, il est impossible pour des raisons objectives. Puis, le plus souvent, il renforce la résistance demandant que face au défi. Le fait même de saisir Dieu est agréable à Dieu, car il est un signe de la foi.
      Les demandes à Dieu pour un être cher (pas nécessairement fermer) ont une valeur similaire, et peut-être plus élevé. Notez, cependant, que ces demandes doivent être accompagnées de leurs propres actions comme la prière, le chapelet, le jeûne, l’aumône, diverses offres aiment.

      Le plus grand bien, le parallèle génère un plus grand mal, et vice versa.

      Dans le monde il y a certaines règles résultant de l’ordre logique, mais pas seulement. Il est difficile d’attribuer la paternité de Dieu. Il ya aussi des notions simples qui ne définissent pas (par exemple. Le point droites). Leur compréhension est évidente.
      Un des nombreux principes est que le bon est accompagné par le mal et vice versa. Le plus grand bien, le plus grand mal est endémique, et vice versa. Vous pouvez citer de nombreux exemples de la vie de la validité de ce principe. Ce phénomène peut être expliqué par contraste (gradient) entre le bien et indifférent acte (adiaphora). Dans le graphique peut être représenté comme une vague. Sur elle sont les maxima et minima. Ils illustrent la relativité entre le haut et le bas. Dans un climat de baisse éthique est le mal par rapport à la bonne au sommet. L’image graphique de ce principe se reflète dans la vie. Le mal est un bon antidote et vice versa. La vie elle-même donne de nombreux exemples de ce principe. Voici certains d’entre eux:

      Mendiants Monastère (fait beaucoup de bien) créés pendant la Grande Dépression de l’Eglise (le mal).
      Sacrifice Royaume du Père Maximilien (il a donné sa vie pour un autre prisonnier) contre les atrocités allemandes (de mal).
      La captivité babylonienne a contribué de manière significative à l’éditeur de l’Écriture.
      Les efforts de bonnes causes publiques voleurs intentions. Plus les produits affichés, plus la cupidité.
      Plus ils sont nombreux, plus responsable à l’effondrement de la santé.

      S’il vous plaît trouver dans la vie de beaucoup d’autres exemples du principe de l’équité.

      Cordialement. Paul

      • Drogi Panie Pawle

        Niemal truizmem jest stwierdzenie, że dobru towarzyszy zło. Lecz czy większe dobro wywołuje większe zło? Jeżeli ujmiemy tą kwestię w kontekście następstwa rzeczy, to chyba otrzymujemy wynik, który można byłoby określić, jako zmniejszenie się zła, na skutek funkcjonowania dobra.
        Pana przykład z zakonami żebraczymi.
        Czyż dobro spowodowane przez życie tych ludzi nie doprowadziło do odnowy życia w Kościele, a zatem zmniejszenia, a nie zwiększenia się zła?
        Czyż śmierć O. Maksymiliana, nie spowodowała przypływu nadziei dla uwięzionych w obozie, nie dała wolności Gajowniczkowi? Nie znajdziemy chyba dowodu, że ten czyn był dla oprawców powodem do zwiększenia działań represyjnych. Raczej możemy przypuszczać, że mógł być dla nich wstrząsem pozytywnym, prowokującym do przemyśleń.
        Gdyby przyjąć za właściwe rozumowanie, że większe dobro generuje większe zło, to może bardziej właściwym byłoby dobra nie czynić, aby nie wzbudzań zła.
        Rozumiem, że często mamy poczucie kumulacji zła, gdy jesteśmy świadomi dobra, które po pewnym czasie, na skutek naszej ułomności zostaje “zatarte” przez czyny złe. Lecz czy faktycznie zło zostało pomnożone, czy też bardziej to my staliśmy się świadomi czym ono jest.

        To tak na gorąco. Co do próśb w życiu człowieka, to muszę to przemyśleć.

        Dobrego dnia. Zbyszek

        • Trzeba rozważać zagadnienie w sensie przyczyny i skutku. Ma Pan rację.
          Zło (jako przyczyna) inspiruje dobro jako skutek, które powoduje neutralizację zła. I odwrotnie.
          Dobru (jako przyczynie) towarzyszy zło (skutek), które próbuje osłabić dobro. Wszystko oczywiście w ramach ogólnej zasady (statystycznej). Pana teza: “większe dobro generuje większe zło, to może bardziej właściwym byłoby dobra nie czynić, aby nie wzbudzań zła.” jest nieporozumieniem.
          Pozdrawiam. Paweł

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *