Mateusz w perykopie Pytanie o władzę opisuje rozmowę między Jezusem a arcykapłanami i starszymi. Pytają oni Jezusa: Jakim prawem to czynisz? I kto Ci dał tę władzę? (Mt 21,23). Jezus nie odpowiada wprost. Pragnie, aby został rozszyfrowany i odczytany. Przekaz wprost wymagałby szczegółów. Na nie nikt nie był gotowy. Dla zobrazowania trudności odpowiedzi spróbuję dać jej próbkę.
W latach młodości, być może Bóg tak chciał, otworzyłem się na Boga-Ojca całym swoim sercem i duszą. On dostrzegając szczerość moich intencji, obdarzył mnie swoją mocą i plenipotencjami. Pozwolił Mi odczytać ze stanu Prawdy stan grzeszny ludzi oraz ze stanu Dobra Najwyższego swoją wolę, abym wziął na siebie ciężar Odkupieńczy ludzi, którzy odsunęli się od Niego. W swojej miłości i szacunku do stworzeń ludzkich zapragnął aby grzech zrodzony przez człowieka został odkupiony przez niego samego. Do usunięcia grzechu o wymiarze skończonym potrzebna jest dobroć nieskończona, która nie jest w moim zasięgu. Bóg zjednoczy się ze mną w Akcie działającym, abym i Ja, na równi z Ojcem mógł Odkupić Świat. W ten sposób stałem się Umiłowanym Jego Synem, abym zaświadczył o Nim oraz świadczył, że wszyscy ludzie są Jego dziećmi.
Czy taka odpowiedź byłaby czytelna? Nie sądzę. Gdyby próbował jeszcze tłumaczyć mechanizm utrzymujący Świat w swoim istnieniu (przez funkcjonał miłości jako główny motor działania i relacji), to byłby to wykład akademicki. Jezus był zmuszony postąpić tak, jak postąpił: Więc i Ja wam nie powiem, jakim prawem to czynię (Mt 21,27).
Mateusz przywołuje inne jeszcze przypowieści związane z nauką Jezusa. W Przypowieści o dwóch synach zobrazowane są dwie postawy. Pierwsza, ugoda dla świętego spokoju, nie dająca żadnego efektu oraz sprzeciw, który kruszy się i daje opamiętanie. Czasem warto poczekać i dać szanse nawrócenia z własnej woli.
W Przypowieści o przewrotnych rolnikach ukazana jest niewdzięczność ludzka. Właściciel (Bóg) przygotował wszystko na właściwą egzystencję. Winnicę oddał w dzierżawę. Po czasie chciał zebrać plony. Spotkał się z arogancją i oziębłością. Niewdzięczność ludzka nie zna granic. Szczególnie dzisiaj, mało jest odruchów dziękczynienia Bogu za Jego hojne dary. Wydaje się, że każdemu wszystko się należy. Najlepiej, aby Bóg nie przeszkadzał.