Judasz

          

          Kto uważa, że nie ma nic wspólnego z Judaszem sam siebie oszukuje. Takich jak on jest bardzo wielu. Kiedy Judasz Iszkariota poznał Jezusa zaświtała mu myśl, że nadarza się okazja załapania się w nową falę historyczną. Może Jezus jest Mesjaszem, może nie, ale dostrzegał w Nim inność. Jezus był frapujący i intrygujący. Ponieważ Judasz miał zacięcie menedżerskie zajął się sprawami organizacyjnymi: Judasz miał mieszek (był skarbnikiem), iż mu rzekł Jezus: Nakup, czego nam potrzeba na święto, albo iżby co dał ubogim (J 13,29).

Judasz myślał:

 

– Dobrze mieć wszystko pod kontrolą i pod ręką.

 

          Prawie wszyscy, którzy wstępują do jakieś organizacji mają mniej lub bardzie ukryte marzenia zostania przyjętym do czołówki organizacji. To jest całkiem ludzkie. Robić karierę nie jest grzechem. Wręcz przeciwnie, trzeba dać z siebie wiele. Aby być zauważonym, trzeba być aktywnym i pracowitym.

           Przez trzy lata Judasz obserwował Jezusa. Podziwiał Go, i wciąż czekał na apogeum Jego misji. Liczył, że Mesjasz zwróci wolność Izraelowi.

Judasz zastanawiał się:

 

– Kiedy nastąpi centralne uderzenie?

 

           W Jerozolimie sytuacja nie wyglądał dobrze. Judasz był świadkiem jak Jezus denerwuje kapłanów, jak im odpowiada, wyzywa. Myślał:

 

– Oj, z tego nie będzie nic dobrego.

 

            Judasz podchodził do życia bardzo pragmatycznie. Wężył przy boku Jezusa interes. Sprawy duchowe i te wszystkie „dyrdymały” traktował jako atrapę, tło, theatrum działalności Jezusa.

            Judasz był obrotny, miał wielu znajomych, jak to w interesach.

Martwił się:

 

– Kurcze, ale niewypał.

 

Stawiał na faceta, przy którym miał się załapać na dobre stanowisko, tymczasem?

 

– Jaki wstyd, co powiedzą znajomi? No tak, jestem frajerem, ale dałem się w robić.

 

Strach coraz bardziej ogarniał Judasza.  Zastanawiał się:

 

– Co robić, jak wyjść z tego cało?

 

I wtedy przyszła mu do głowy szatańska myśl.

 

– Pójdę do arcykapłanów i stanę się ich  poplecznikiem. Zaskarbię sobie ich uznanie. Jezus przecież i tak jest już stracony.

 

            Zwykły ludzki strach pchnął Judasza do grzechu. Czy w naszym życiu nie mieliśmy wielu takich momentów Judaszowych? Niech każdy sam odpowie sobie na to pytanie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *