80. Cierpienie

          Cierpienie jest stanem psychicznym człowieka wywołanym bólem fizycznym albo psychicznym. Z pewnego względu można powiedzieć, że cierpienie ciągle i stale nam towarzyszy, np. pragnienie jest też w pewnym stopniu cierpieniem. Pragnienie towarzyszy nam stale, a więc stale doznajemy jakieś formy cierpienia. Niedomaganie organizmu, niemożność zrealizowania wytkniętego sobie celu, przeżycia doznanej przykrości, to stałe fragmenty ludzkiego cierpienia. Pojęcie cierpienia jest bardzo szerokie. Na ten temat powstała cała teologia cierpienia. Można powiedzieć, że z cierpieniem jesteśmy obyci.       

          Cierpienie samo w sobie nie ma wartości. Jest w gruncie rzeczy negatywne i na pierwszy rzut oka jest krzywdą ludzką. Poniża i osłabia człowieka. Ogranicza ludzką samodzielność, uzależnia od innych ludzi. Doprowadza niejednokrotnie do rozpaczy, apatii, a nawet myśli samobójczych. Z cierpieniem więc należy walczyć. W religiach indyjskich uważa się, że wszelkie cierpienie jest zawinione, gdyż stanowi rezultat złych czynów aktualnego lub poprzedniego życia. W buddyzmie zmierza się do wyeliminowania cierpienia przez wyeliminowanie żądz i zanik pożądań.

           Mimo negatywnej oceny cierpienia, jest w tym zjawisku pewna tajemnica. Cierpienia mogą bardzo zbliżyć człowieka do Boga. Niejednokrotnie okazuje się, że cierpienie ma w sobie jakiś sens, a w konsekwencji niesie radość. Cierpienie przyjęte z pokorą i zaakceptowane daje nieprawdopodobne owoce i po nich poznajemy jej wartość. Dlaczego? Co takiego jest w cierpieniu, że może mieć wymiar pozytywny. Przede wszystkim sama intencja przyjęcia cierpienia w dobrej intencji jest dobrem i wyrazem miłości. Wielkość dobra nie koniecznie mierzy się ogromem cierpienia, ale wielkością intencji. Być może wdowa oddając ostatni grosz pozbawiła się jedzenia, co nie jest tak wielkim cierpieniem, ale szlachetność intencji była wielka i została zauważona przez Jezusa. Rzymski filozof Epiktet z Hierapolis (ok. 50–130)  mawiał: Sustine et abstine (łac. cierp i panuj nad sobą). Przez cierpienie można wiele zyskać, wiele można dać i ofiarować drugiemu człowiekowi. Cennym jest skutek i cel cierpienia. Tym zagadnieniem zajmował się też nasz papież Jan Paweł II. Jeżeli człowieka stać na ofiarowanie swojego cierpienia w intencji jakiegoś dobra, czy innego człowieka, to on już bardzo zbliżył się do Boga. On już jest małym „bogiem”. Sens cierpienia wydaje się czystym absurdem. A jednak. Jedno i drugie może stanowić dla człowieka ogromną wartość. Człowiek jest większy niż jego los i ból.  W islamie cierpienie ma charakter oczyszczający. Zdaniem szamana Eskimosa Karibu w cierpieniu i samotności zdobywa się prawdziwą mądrość. Autorzy biblijni Starego Testamentu widzieli w cierpieniu nie tylko wartość oczyszczającą, ale także jednoczącą z Bogiem. Dopatrywali się sensu cierpienia narodu żydowskiego.  Przede wszystkim odnajdywali w nim wartość wychowawczą (Prz 3,11–12; 12,1; 13,1), a prorocy jego moc oczyszczającą (np. Jr 9,6; por. Ps 66,10). Cierpienie było uważane za próbę dla ludzi specjalnie wybranych przez Boga (Rdz 22,1–18; Job 1,11; 2,5; Tb 12,13). Od czasów machabejskich uważano zsyłanie cierpienia na grzesznika jako wyraz życzliwości Bożej (2 Mch 6,12–16; 7,31–38). Każde cierpienie można przeżyć, jeśli zachowuje się głęboką ufność w Boże ocalenie.      

          Jezus Chrystus, aby dojść do chwały, musiał przejść przez trudy i cierpienie:czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały (Łk 24,26); Jezus cierpiał począwszy od nieprzyjęcia przez własny naród (J 1,11), poprzez wielokrotne doświadczenie „niewierności i przewrotności” ludu (Mt 17,17; por. Łk 19,41; Mt 23,27) aż po mękę krzyżową, która jest sumą wszystkich możliwych cierpień ludzkich. Cierpiący mogą być twórcami miłości, przez co upodabniają się do Boga. Jeżeli Bóg dopuszcza trudy życia, chce, aby człowiek poczuł się słaby i przez to otwarty na Jego łaskę. Największą chorobą naszych czasów nie jest trąd czy gruźlica, lecz raczej doświadczenie tego, że się jest nie chcianym, porzuconym, zdradzonym przez wszystkich. Największym złem jest brak miłości i miłosierdzia, okrutna obojętność wobec bliźniego, który wyrzucony został na margines życia wskutek wyzysku, nędzy, choroby (Matka Teresa z Kalkuty 1910–2005). Wielkie cierpienie jest nieme (przysłowie włoskie). Cierpienie już na tym świecie może przerodzić się w miłość. Tęsknota, która jest cierpieniem, zwrócona w stronę Boga człowieka uduchawia, zmienia, uszlachetnia.

          Wielu cierpień można uniknąć, a przynajmniej złagodzić. Melancholia jest chorobą trudną do wyleczenia. Jeżeli jesteś mizantropem (człowiek stroniący od ludzi), wyjdź do ludzi. Wyrwij się z marazmu. Człowiek jest istotą dialogiczną. Pomyśl, może ktoś inny chce z tobą porozmawiać i czeka na ciebie? Nieobecni nie mają racji; nieobecni nie mogą się bronić, łatwo więc im czynić zarzuty. Kłótnia może oznaczać niezgodę, ale zarazem bliskość. Często z wielkiej burzy mały deszcz (przysłowie). Najlepiej znieść to, czego nie można zmienić (Seneka).

          Zdaniem Søren Aabye Kierkegaarda (1813–1838)  lęk, sam w sobie może być pozytywny, jeżeli człowiek decyduję się go pokonać. Człowiek przechodzi wtedy na wyższy poziom (stadium) egzystencji.

          Cierpienie ma to do siebie, że kiedyś się kończy. Mozolna praca jest cierpieniem, ale dzięki niej zdobywamy zasługi. Po porodzie radość z nowonarodzonego powoduje, że trud rodzenia szybko znika. Niecierpliwość jest cierpieniem do czasu otrzymania nagrody. Każda choroba jest cierpieniem. Wyzdrowienie jej przynosi ulgę i radość.

          Cierpieć za innych jest słodkie. Jeżeli cierpi się ze złością, znaczy, że albo nie rozumiemy sensu i nie akceptujemy cierpienia, albo nie ma w nas miłości. Święci cierpieli radośnie, cierpliwie i wytrwale, gdyż kochali. Cierpienia na tym świecie stają się bogactwem w niebie. Szymonem Cyrenejczykiem może być każdy z nas. Dźwigając krzyż Pański niesie zarazem własną koronę światła. 

          Na tym świecie należy się trudzić i trzeba walczyć. Dzielnym los sprzyja. Na odpoczynek będzie cała wieczność. Bóg powiedział do Jozuego: Bądź mężny i mocny, ponieważ ty rozdasz temu ludowi w posiadanie ziemię, którą poprzysiągłem dać ich przodkom.  Tylko bądź mężny i mocny, przestrzegając wypełniania całego Prawa, które nakazał ci Mojżesz, sługa mój. Nie odstępuj od niego ani w prawo, ani w lewo, aby się okazała twoja roztropność we wszystkich przedsięwzięciach.  Niech ta Księga Prawa będzie zawsze na twych ustach: rozważaj ją w dzień i w nocy, abyś ściśle spełniał wszystko, co w niej jest napisane, bo tylko wtedy powiedzie ci się i okaże się twoja roztropność.  Czyż ci nie rozkazałem: Bądź mężny i mocny? Nie bój się i nie lękaj, ponieważ z tobą jest Pan, Bóg twój, wszędzie, gdziekolwiek pójdziesz (Joz 1,6–9).

          Wiele jest osób, które najlepiej się czują gdy cierpią i gdy mogą użalać się nad sobą. Można tak pokochać krzyż, że się zrezygnuje z zejścia z krzyża w dniu zmartwychwstania (ks. J. Tischner).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *