Być na „haju” duchowym

Być na „haju” duchowym     

 

         Być na haju duchowym to doprowadzenie siebie do stanu, w którym można przekraczać ramy czasoprzestrzeni naszej rzeczywistości. Światło Boże, które jest niewidoczne  przenika przez całe ciało. W nim dostrzega się to, co inni dostrzec nie mogą. Zło ma utrudniony dostęp, bo jest nieproszonym gościem. Czuje się bliskość Boga. Człowiek nie odczuwa ciężaru materii. Wewnętrznie unosi się. Jest lekki. Odczuwa ogromną miłość do wszystkich i do wszystkiego. Miłość płynąca od Boga jest balsamem i ukojeniem. Cierpienie staje się słodkie. Wokół człowieka świat wydaje się cudowniejszy i piękniejszy. Człowiek duchowy nieustannie obraca się w kręgu cudów (J. Salij).

         Taki stan jest przedsionkiem stanów mistycznych. Na ten stopień mistyki każdy może wkroczyć. Wystarczy tylko tego chcieć. Najlepszym sposobem osiągnięcia tego stanu jest żarliwa modlitwa wewnętrzna. W modlitwie trzeba oddać się całkowicie Bogu. Swoją wolę podporządkować woli płynącej z serca (tam jest źródło tchnienia Bożego). Bardzo dobrym „narzędziem” jest różaniec.

          Trzeba jednak odrzucać egzaltację. Ona może stwarzać pozory duchowości. Można ją rozpoznać po kłębiących się myślach. Tam gdzie jawią się złe myśli, należy skutecznie je odrzucać. Niekiedy, aby być na „haju” duchowym trzeba się pomęczyć. Trudy życia, kłopoty, niepowodzenia, żale, urazy tworzą barierę dla światła Bożego. To nic. Trzeba to przezwyciężać.

          Na pewnym „haju” można być przez cały czas dnia. Osobiście uwielbiam takie stany. Niegdyś, brak czy niemożność takiego stanu było sygnałem dla  mnie, że muszę iść do spowiedzi, aby oczyścić duszę i udrożnić się na światło Boże. Niezależnie jak się potoczy dalsza historia spowiedzi usznej, dla wielu ludzi stanowiła ona cenne przeżycie (szkoda, że sami kapłani, swoją postawą, niweczą dobro, którego byli autorami).

          Po wybiciu kieliszeczka (lub przez inne ćwiczenia manualne, oddechowe, głosowe) można również być na haju duchowym. Osiągnięty stan tą drogą różni się od poprzedniego tym, że przypominają, kontrastują i wzmacniają się żale, niepowodzenia, urazy do innych. Brakuje światła Bożego. Człowiek jest sam ze sobą i ze swoimi zmartwieniami.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *