Bezdyskusyjne jest, że Stwórca musiał uczynić pierwszy krok. Zamysł Boga aby Objawić się w postaci ludzkiej było w zamyśle Bożej ekonomii. Bóg nie mógł jednak zrealizować swojego zamysłu od razu, z bardzo prozaicznej przyczyny. Na początku nie było odpowiedniego kandydata, który wyraziłby wolę całkowitego oddania się Ojcu i był do tego predestynowany. Realizację swojego planu Bóg pozostawił człowiekowi. To niezwykłe uszanowanie człowieka. Bóg na łasce człowieka.
Zanim Bóg mógł zrealizować swój plan Objawienia wyszedł naprzeciw człowiekowi wyposażając każdego z nich wrażliwością na Jego istnienie. Wrażliwość nie jest nakazem lecz subtelną zdolnością.
Bóg oczekując na Mesjasza wyszedł człowiekowi naprzeciw. Czekał cierpliwie i nie ponaglał. Życzliwość Jego nie miała granic. Narodzony Jezus jako wolny Człowiek mógł odmówić Ojcu. Nie odmówił.
Postawa Jezusa była zaskakująca. Tym razem On wyszedł Bogu naprzeciw. Ofiarował siebie na Odkupienie innych. Nie musiał. Chciał. Bóg Ojciec przyjął Jego ofiarę i uczynił ją skuteczną.
Warto zastanowić się, czym zwykły człowiek mógłby wyjść Bogu naprzeciw. Do czego jest zdolny sam z siebie. Czy może Boga zaskoczyć? Pewnie nie, ale sprawić Mu „radość”. Tak.
Papieże w okresie 1769–1823
Papież Klemens XIV (1769–1774) – tiara za rozwiązanie zakonu jezuitów. W 1773 r. bullą Domine ac Redemtor rozwiązał zakon[1]. Protestancki król Prus, Fryderyk II i prawosławna caryca Katarzyna zatrzymali papieską bullę na granicy swych państw. Nie zamierzali pozbawiać swej młodzieży doskonałych nauczycieli. Generał zakonu i jego doradcy osadzeni zostali w zamku Świętego Anioła. Tam dogorywali. Papież dręczony koszmarami zmarł.
W Europie pojawiły się silne ruchy polityczno-religijne, zmierzające do uniezależnienia kościołów od władzy papieskiej, ograniczenia uprawnień papieża na rzecz władzy królów (państwa). Tak też powstały:
Gallikanizm we Francji,
Febronianizm w Niemczech,
Józefinizm w Austrii.
Papież Pius VI (1775–1799) – dbał o elegancję, która odwróciła się w stronę parodii. Znaczenie papiestwa stało się znikome. Musiał zmierzyć się z ruchami polityczno-religijnymi: Gallikanizmu, Febronianizmu, Józefinizmu jakie zaczęły rozkwitać w tym czasie. W 1789 r. we Francji konfiskowano dobra kościelne, pozbawiano kler przywilejów, rozwiązywano zakony, ograniczono liczbę biskupów. Papież popełniał błędne decyzje przez co podzielił kler na dwa obozy. Lud rzymski powstał przeciw papieżowi. Żołnierze Piusa VI stłumili bunt. Francja podjęła działania wojenne, zaatakowano Rzym. Papieża wywieziono z Rzymu. Proklamowano republikę Włoską. Papież zmarł na wygnaniu.
Papież Pius VII (1800–1823) – otwarty na nowoczesną myśl, realista. Był łagodny, delikatny i zarazem odważnym duszpasterzem. Po oswobodzeniu Rzymu spod francuskiej okupacji przez Ferdynanda z Neapolu w 1801 r. papież odzyskał część swego państwa. Zapanował nad klerem francuskim. Napoleon Bonaparte poniżył papieża podczas uroczystości koronacji, sam nałożył koronę sobie i cesarzowej. W 1808 r. Napoleon ponownie wkroczył do Rzymu, zlikwidował Państwo Kościelne, wcielając je do swego cesarstwa. Papież został uwięziony. Napoleon w liście do papieża napisał, że Ojciec Święty powinien być mu wdzięczny za uwolnienie papieża od doczesnych trosk, które tak bardzo przeszkadzały w kierowaniu duchowym. Potrzeba było ponad stu lat, aby uznać słuszność tych słów. Pius VII po wielu perypetiach przywrócił papiestwu poważanie i potęgę. Kongres Wiedeński oddał mu niemal wszystkie ziemie Państwa Kościelnego. Papież rozpoczął reformy. Zniósł ustawodawstwo francuskie, wznowił trybunał inkwizycyjny bez prawa stosowania tortur. W Rzymie zniesiono oświetlenie ulic, zakazano szczepień przeciw ospie, uznając je za nieludzkie. W 1814 r. Pius Vii przywrócił do istnienia
zakon jezuicki. W Bawarii wydano edykt wprowadzający równouprawnienie wszystkich religii, co papież przyjął z oburzeniem.
Wspomnienia biograficzne cz.17
13 marca 1968 roku rozpoczęły się rozruchy studenckie. Poszedłem na spotkanie z rektorem AGH. Próbował nas uspakajać. W któryś momencie odtrącił go student i krzyknął do mikrofonu.
– Wy tutaj sobie siedzicie i gadacie, a na Ujocie biją nasze dziewczyny.
Wszyscy poderwali się i wyszli z auli. Pobiegłem pod Uniwersytet Jagielloński. Było już po wszystkim. Opary piekącego dymu przypominały tylko, że coś się tu wydarzyło. W strajku uczestniczyłem aktywnie. Roznosiłem ulotki, brałem udział w wiecach i w spotkaniach.
Strajk zakończył się dwudziestego. Nie do końca rozumiałem, o co chodziło. Moje poglądy polityczne ograniczały się do podświadomej niechęci do komuny. Brakowało mi gruntownej wiedzy polityczno-historycznej.
Po wypadkach marcowych zdarzył mi się nieprzyjemny incydent. Jak wspomniałem, mieliśmy w naszym mieszkaniu współlokatorkę panią Anielę Dybkowską, która stale dokuczała mojej mamie, choćby przez nasyłanie przeróżnych komisji dzielnicowych. Mama często żaliła się na nią. Nie bardzo wiedziałem, jak mogę temu zapobiec. Pewnego dnia, gdy wróciłem z uczelni do domu zastałem matkę leżącą na tapczanie. Cała się trzęsła i płakała. Z ust wydobywał się żal, że nie ma nikogo (ojciec najczęściej przebywał w szpitalach), kto by ją obronił przed tą sekutnicą. Widok był dla mnie okropny. Krew uderzyła mi do głowy. Muszę pokazać mamie, że ma we mnie obrońcę. Poszedłem do wspólnej kuchni. Pani Aniela trzymała w ręce słoik z rzodkiewkami. Powiedziałem jej, że jak nie przestanie nękać mojej mamy, to nie ręczę za siebie. Odpowiedziała.
– Ja nie będę z tobą gówniarzu dyskutować.
Krew jeszcze bardziej mi zawrzała. Podniosłem prawą rękę do góry. Rzuciłem brzydką inwektywę i zagroziłem, że jej coś zrobię jak nie przestanie dręczyć mamy. Pani Aniela podniosła słoik do góry, tak jakby chciał nim rzucić. Zareagowałem odruchowo. Lewą ręką wybiłem jej słoik z ręki. Poleciał długim łukiem i wpadł do zlewu. Jej słów inwektyw już nie pamiętam. Płaską ręką zdzieliłem ją po twarzy.
– Pamiętaj k…., żeby było to ostatni raz…
Po kilku niecenzuralnych słowach opuściłem kuchnię cały roztrzęsiony. Uczynek mój był oczywiście naganny, jednak gdzieś głęboko w sercu byłem zadowolony. Stanąłem w obronie moje ukochanej matki.
Po chwili, Pani Aniela wyszła z mieszkania. Po kilku dniach dostałem wezwanie na Komendę Milicji. Powód, pobicie z uszkodzeniem ciała. Pani Aniela musiała sama się okaleczyć i szybko poszła do lekarza, aby dokonać obdukcji. Pojawiła się również u mojego dziekana na uczelni. Czasy były niesprzyjające, po-marcowe.
Na Komendzie ograniczyłem swoje zeznanie do kłótni z panią Anielą. Milicja robiła wywiad środowiskowy. Jak już mówiłem, byłem bardzo grzecznym młodzieńcem. Wszędzie zbierali o mnie doskonałe opinie. Wezwał mnie również dziekan wydziału. Bałem się, że wylecę ze studiów. Dopiero w październiku otrzymałem zawiadomienie od milicji, że śledztwo zostało umorzone. W późniejszych latach moje stosunki z panią Anielą znowu były poprawne. Podejrzewam, że miała podobne wyrzuty sumienia, co ja.
[1] 23000 jezuitów musiało opuścić klasztory, zamknąć 679 kolegiów, 176 seminariów i ponad 400 siedzib. W misjach pozostawiono setki tysięcy neofitów.